Przeskocz do treści

Sikorski z Korwinem walczą w ruskim kisielu

Marek Kolasiński

Większość Polaków jest zszokowana tym, że minister Sikorski zachowywał się jak wulgarny prostak i pozwalał sobie na rasistowskie uwagi podczas słynnej już kolacji z ministrem Rostowskim i pluskwą. Nie mniej szokująca od prymitywizmu Sikorskiego jest jednak warstwa czysto polityczna rozmowy nagranej przez spisek kelnerów. O szacunku Sikorskiego dla demokratycznych procedur najlepiej świadczy przedstawiony przez niego plan dotyczący tego jak "(wulgaryzm) PiS". O szacunku dla naszego państwa można się przekonać z innego fragmentu rozmowy, w którym politykę zagraniczną prowadzoną przez rząd, którego jest przecież członkiem, nazywa on wulgarnie…

radoslawsikorskiSikorski (fot. z sieci) ośmieszając w ten sposób politykę zagraniczną rządu, w którym jest ministrem spraw zagranicznych, w bardzo poważny sposób obniża pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Niestety Sikorski podważa też wiarygodność NATO słowami o rzekomo "szkodliwym" sojuszu z Amerykanami, czym idealnie wpisuje się w ulubioną narrację rosyjskiej propagandy. Nie powinno więc dziwić, że za swoje wulgarne wywody został on solidarnie pochwalony przez rosyjskie media twierdzące zgodnie, że to wszystko prawda.

W tej sytuacji wsparcia Sikorskiemu udzielił Korwin-Mikke, który podobnie jak ruskie gazety uważa słowa ministra za prawdę, a o samym Sikorskim mówi, że to "dobry minister spraw zagranicznych". Warto przypomnieć, że to właśnie Sikorski rozważał kilka lat temu przyjęcie do NATO... Rosji, w lutym 2014 twierdził, że Rosja jest "gwarantem integralności terytorialnej Ukrainy", a w kwietniu 2014 przygotował specjalną zapowiedź, otwierającą zorganizowaną w Warszawie debatę pod bardzo wymownym tytułem: "Jedynie ustanowienie silnych wpływów Rosji na Ukrainie może zagwarantować trwały pokój w Europie". Jeśli więc kiedykolwiek przyjdzie jeszcze Sikorskiemu do głowy wulgarne majaczenie to powinien w tym kontekście rozpatrzyć również swój stosunek do KGB-isty Putina. Niestety Sikorski nie jest jedynym polskim politykiem, którego wywody mogą doprowadzić polonofoba Putina do stanu duchowej ekstazy.

czlowiekwmuszceSwoją ostatnią wizytę w ruskiej ambasadzie w Warszawie, były członek Związku Młodzieży Socjalistycznej Janusz Korwin-Mikke (fot. z sieci), wykorzystał do tego, by po raz kolejny podlizać się towarzyszowi Putinowi, po tym jak wcześniej w wywiadzie dla rosyjskiej agencji Ria Novosti zapewniał Rosjan, że "wziąć Krym - to było zupełnie naturalne", i deklarował: "osobiście kocham Rosję" . To w trakcie tej wizyty protestujący na zewnątrz ambasady demonstranci nazwali Korwina "ruskim pachołem". KGB-ista Putin jest zresztą z uporem maniaka tytułowany przez Korwina "Jego Ekscelencją Włodzimierzem Putinem". Nie będę więc zupełnie zaskoczony jak już niedługo Sikorski z Korwinem publicznie pobiją się o to, którego z nich Putin kocha bardziej.