Przeskocz do treści

„Sztuka zwalniania z pracy”

Anna Maria Kowalska

Jak informuje w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” Jolanta Ojczyk: (Dzieci ubywa, nauczycieli nie. Rzeczpospolita, poniedziałek, 14 maja 2012, nr 111, s. 1; C 6) „dzieci nie przybywa i do szkół chodzi ich coraz mniej, ale liczba nauczycieli nie zmalała. Nie można dostosować liczby pedagogów do potrzeb edukacyjnych, bo Karta Nauczyciela zbyt mocno chroni ich miejsca pracy, utrudniając racjonalne zarządzanie kadrami w szkołach. Winni są również dyrektorzy szkół, którzy nie znają prawa i nie potrafią skutecznie zwalniać nauczycieli. Dowodzi tego orzecznictwo sądów”.

Co zatem można zrobić w tej sprawie? Ano, wzmocnić wiedzę dyrektorów szkół z zakresu prawa i przypomnieć, że istnieje słynny już art. 20 Ustawy z 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela (tekst jedn. DzU z 2006 r nr 97, poz. 647), przypominany w niniejszym artykule. Kierując się literą prawa „w razie likwidacji szkoły lub zmian organizacyjnych powodujących zmniejszenie liczby oddziałów oraz zmian planu nauczania uniemożliwiających dalsze zatrudnianie nauczyciela w pełnym wymiarze zajęć rozwiązuje się z nim stosunek pracy”.

Jak wspomina na swym blogu przywoływany przez Autorkę Dariusz Chętkowski, łódzki nauczyciel LO, wydziały edukacji niektórych miast organizują obowiązkowe szkolenia, w ramach których, cytuję za artykułem:  „dyrektorzy szkół kształcą się w sztuce zwalniania z pracy”. Na wręczenie wypowiedzeń mają czas, wedle Autorki, do końca maja.

Teraz już rozumiemy, co to znaczy skutecznie „zarządzać kadrami”. Już widzę dyrektorów na warsztatach z asertywności: władczych, twardych, nieugiętych, wręczających seryjne wypowiedzenia z powołaniem się na konkretny paragraf i bez mrugnięcia okiem. Przy okazji przybył nam nowy kierunek w sztuce współczesnej: „sztuka zwalniania z pracy”. Tylko co na to artyści i historycy sztuki?