Przeskocz do treści

adamzyzmanAdam Zyzman

W czasie ostatniej rozprawy w dniu 21 listopada, z powództwa Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej przeciwko ZDF i jej produkcji, czyli serialu „Nasze Matki, nasi ojcowie”, zeznawał prof. Bogdan Musiał, który jak się okazało, był konsultantem przy realizacji filmu dokumentalnego który był emitowany równolegle ze wspomnianym serialem, ale w późnych godzinach wieczornych, choć przy okazji zapoznał się też z materiałem filmowym przygotowanym do serialu oraz z pełnym jego scenariuszem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAProfesor opowiadał jak doszło do nawiązania współpracy z niemiecką telewizją publiczną oraz o jego uwagach do nakręconego materiału i scenariusza, który zawierał ewidentne absurdy historyczno-geograficzne, jak choćby ten, gdy mieszkańcy pacyfikowanej wsi pod Bydgoszczą posługują się językiem… ukraińskim, czy scena polskich chłopów, którzy z bronią w ręku wraz Niemcami przeszukują lasy za Żydami. - Zwracałem uwagę, że już samo pojawienie się chłopów z bronią spowodowałoby ich rozstrzelanie przez tych Niemców – mówił profesor Musiał przed krakowskim sądem.

Moją uwagę w zeznaniach pana Profesora wzbudziła jednak opowieść o propozycji współpracy, że strony ZDF, którą przedstawiciel telewizji rozpoczął od pytania, czy prof. Musiał, jako Polak nie będzie miał oporów przeciwko wyjaśnianiu relacji: Armia Krajowa, a antysemityzm. – Wytłumaczyłem mu, że istniał problem Armia Krajowa a wrogość wobec Niemców, istniał problem Armia Krajowa, a bolszewizm, szczególnie w kontekście, gdy ZSRS stał się członkiem koalicji antyniemieckiej, ale nie było żadnego problemu Armia Krajowa – polscy Żydzi – wyjaśniał przed sądem profesor Musiał, ale jak dodał – Moi rozmówcy jakby tego wyjaśnienia nie zrozumieli i nadal starali się drążyć ten temat.

OLYMPUS DIGITAL CAMERATyle profesor Musiał przed sądem i tyle fakty. Nikt jednak nie starał się zrozumieć dlaczego pracownicy niemieckiej telewizji nie przyjęli wyjaśnienia swego rozmówcy, jako opisu konkretnego stanu rzeczy, że taki problem dla dowódców Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego nie istniał! A rzecz jest całkiem prosta jeśli tylko uświadomimy sobie, że antysemityzm jest stałą częścią składową niemieckiej mentalności. Nawet 75 lat powojnie! Te pytania to dowód ich nierozumienia, że można było gdziekolwiek traktować Żydów inaczej niż w Niemczech, tzn. nie prześladować ich. W niemieckiej mentalności nie mieści się sytuacja, by Żydów w państwie traktować tak, jak II RP, za zwykłych obywateli! Nie dociera do nich, że jeśli w środowisku rządu emigracyjnego rozważano jakiekolwiek rozwiązanie problemów narodowościowych po wojnie, to pierwsze miejsce w tych rozważaniach zajmowali przede wszystkim Ukraińcy, nie Żydzi! I tę mentalność skażoną notorycznym antysemityzmem Niemcy starają się upowszechniać w całej Europie, a aktualna ich rola w Unii Europejskiej jeszcze im w tym sprzyja. To, że na siłę starają się podzielić z innymi narodami odpowiedzialnością za zbrodnie Zagłady wynika zarówno z chęci przerzucenia części tej odpowiedzialności na innych, ale także z tego, że nie mieści się im w głowach, że jakiekolwiek państwo mogło traktować w tamtych czasach Żydów inaczej niż oni. – Skoro byli Żydzi, to musiał istnieć antysemityzm! – To dla nich naturalne!

PS. Pisząc o różnicach między III Rzeszą, a II Rzeczpospolitą nie kwestionuję istnienia antysemityzmu w naszym kraju, ale zwracam uwagę, że nie miał on charakteru instytucjonalnego w postaci polityki wewnętrznej państwa, a wszelkie jego przejawy traktowane były zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa karnego, nawet wtedy, gdy Franek z Ickiem dali sobie zbyt mocno po pysku w obronie „swojej dziewczyny”, a co współcześnie próbuje się przedstawiać w kategoriach narodowościowych.