Przeskocz do treści

andrzejkalinowskiAndrzej Kalinowski

Ostatnio miałem okazję przebywać w Izraelu przez okres bez mała dwóch miesięcy. Zobaczyłem bardzo dużo nieznanych mi dotąd miejsc. Poznałem przede wszystkim bliżej tych ludzi zarówno Izraelitów jak i Arabów mieszkających ciągle obok siebie. Piszę tak dlatego, że zarówno jedni jak i drudzy mają zupełnie inne filozoficzne spojrzenie na otaczający nas świat i jego prawdziwe problemy. Oni żyją ciągle w świecie swoich waśni i sporów. Wielka polityka ich omija (przynajmniej tych maluczkich). Ale nie polityka i polemizowanie z wielkimi tego świata jest celem tego artykułu.

pcjerozolima1Wśród wielu zabytków, a jest ich naprawdę mnóstwo z różnych epok i okresów historycznych, mniej lub więcej dla nas w Europie ważnych, wiemy gdzie jest grób Zachariasza, króla Dawida czy Absaloma, ale my - Polacy zawsze szukamy jakichś miejsc lub śladów naszej obecności na danym terenie. Czytając różne przewodniki turystyczne w tym polskie nie mogłem się doszukać miejsca i adresu polskiego cmentarza wojskowego który powstał w Jerozolimie w czasie II wojny światowej. Ponieważ jestem synem Sybiraka (moi dwaj stryjowie jako młodzi ludzie uciekając przed niechybną śmiercią w obozie pracy na Syberii wybrali morderczo trudną - dziś możemy to tak określić, drogę powrotu do Kraju, jako żołnierze wraz z armią gen. Andersa) chciałem odwiedzić to miejsce oddając hołd tym którzy zginęli za Polskę, nie doczekawszy się jej wyzwolenia. Wiemy bowiem jakie były losy armii gen. Andersa. Wiemy że nie była to kanikuła. Z opowiadań tych ludzi - weteranów tamtych dni (do dziś nam, młodszym włosy stają na głowie), wiemy jak wyglądała ich wędrówka do wolnej Polski. Tobruk (Libia), Monte Cassino to miejsca które były po drodze.

pcjerozolima2Wróćmy jednak do sedna. Na próżno szukać tej nazwy cmentarza w przewodniku, znalazłem jednak kilka adresów cmentarzy katolickich i odwiedzałem je po kolei, aż znalazłem! Nieopodal wzgórza Syjońskiego położony jest polski cmentarz wojskowy, niektórzy mówią wojenny. Trochę na uboczu nawet utrzymany w porządku i czystości, jedynie jaszczurki miały tam frajdę biegając po rozgrzanych w listopadowym słońcu kamiennych nagrobkach i wygrzewając się. Ponieważ był to Dzień Zaduszny - 2 listopada - w godzinach popołudniowych zjawiła się tam grupa ludzi mieszkających na miejscu, siostry zakonne, kilku księży i jakaś grupa pielgrzymów, która specjalnie pilnowała tej daty i godziny aby uczestniczyć w uroczystościach na cmentarzu. Jakiś cywil z ambasady polskiej z Tel-Awiwu podszedł i nieśmiało złożył kwiaty. Zrobił to tak dyskretnie że nikt, no prawie nikt, go tam nie zauważył. W tym czasie zebrani odmówili koronkę do Bożego Miłosierdzia, biskup dokonał okadzenia grobów. Jest teraz okres zadumy nad życiem i śmiercią, może warto by było też pomyśleć i o tych co z dala od Kraju poświęcili swoje często młode życie dla Polski. Niedawno było też święto narodowe. Może trochę z opóźnieniem piszę tę refleksję, ale będąc w Jerozolimie już o tym myślałem, teraz dopiero po powrocie dzielę się tymi refleksjami na gorąco. Powyżej dwa a pod linką komplet zdjęć z tej uroczystości, zapraszam do ich obejrzenia:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/26Listopada2013