Oprawę świąt państwowych stworzoną przez Lecha Kaczyńskiego, krytykowano, wyśmiewano do utraty tchu, szczególnie po dojściu PO do władzy, a kiedy Narodowcy zainicjowali Marsz z okazji 11 listopada, dziobaki tv dostawały spazmów. Aliści, kiedy okazało się, że zarówno uroczyste oprawy świąt, jak i marsze podobają się, kota ogonem zaczęto odwracać i zachowywać się jak ta żaba co łapę podkłada, gdy konia kują, że o już o tym co się okrętu przyczepiło i mówi płyniemy, nie wspomnę. Czekoladowe straszydło i różowe baloniki nie chwyciły, to rzuciło się towarzystwo do produkowania imprez patriotycznopodobnych przy których, dziobakom słowa - historia, patriotyzm nie schodzą z ust i nawet przez ten jeden dzień ust krzywizna nie chwyta. Wszelkiej maści płazy i szczeżuje = hipokryci galopem udały się do świątyni Hipokryta i tam swe modły odprawiają, by jutro mogły odpocząć i otrzepać się z barw biało-czerwonych. Dla nich mam cytat, niech wbiją sobie do głowy: "Hipokryzja to jest hołd, który występek składa cnocie" Poniały ameby? Jak nie, to czytać do skutku. Tylko czemu ta z dam najpierwsza, w dniu 11 listopada w czerwonej kiecce paraduje? Rozumiem… ach te ciągotki.
Co do zajść wszelakich na Marszu, to posłużę się cytatami. "Rosjanie okazali się być bardziej stanowczy w sprawie spalonej budki przed swą ambasadą, niż polski rząd w sprawie śmierci prezydenta i całego sztabu WP na rosyjskiej ziemi". To jest miara tego, czym staliśmy się jako państwo pod rządami PO – pośmiewiskiem świata". "Jaki rząd - taki Reichstag. Spalona buda razem z wszami pod ambasadą rosyjską. Ot miara wielkości Tuska i ferajny" to Witold Gadowski (jego profil na Facebooku).
Boni zarejestrował wyznanie, bazujące na kulcie słońca. Żadna nowość, dzisiejsze założyli ekolodzy. Do Boniego zwracali się też pastafarianie – czciciele makaronu – tym powiedziano - nie. Bożek makaronu bowiem, nijak nie przyda się Platformie, bo łatwo o skojarzenia."Nawijać makaron na uszy" (łżesz jak z nut) może kojarzyć się z ekipą nam miłościwie panującą. Natomiast słońce... o, to może się przydać. Zostanie tylko ustalenie napisów na pomnikach - Słońce Peru, czy Słońce Kaszub, ale to ustali się za sprawą referendum, co to będzie: potrzebne i demokratyczne itd. Po udanym referendum spragniony pomników Słońca naród ustali co potrzeba, nareszcie głos władcy PO, stanie się głosem boga.
Sukces niemożebny, po pięciu latach działalności i kołatania do drzwi pańskich, Tusk przyjął pp. Elbanowskich. Łaskawość pańska wzbudziła zachwyt mediów. Co prawda, Żakowski (za: wPolityce pl.31.10.br.) mówił "...za dwadzieścia lat będzie dobrze, trzeba mieć cierpliwość" ale w tym przypadku już po pięciu latach "było dobrze". Pragnę przypomnieć wszystkim uszczęśliwionym łaskawością Tuska, że za czasów monarchii austro-węgierskiej, każdy jej mieszkaniec występujący o spotkanie z cesarzem (prawo takie miał) otrzymywał zaproszenie na audiencję w przeciągu kilku miesięcy (sic!). A może trzeba było pp. Elbanowskim przypomnieć swe zasługi dla PO? Wszak oboje byli mężami zaufania z ramienia PO w komisjach wyborczych (2007 r. – sam Elbanowski mówi to w Plusach dodatnich, plusach ujemnych z 7.11.br.). Mam tylko nadzieję, że z PO zostali wyleczeni i niech leczą innych!
Szejnfeld (tv info 30.10.br.): "PO to partia ludzi uczciwych, którym zależy na Polsce" Tusk (8.11.br. Tvn24) na pytanie dziennikarza o taśmy korupcyjne: "Widzę, że PO też nie jest wolna od korupcji, nepotyzmu i kolesiostwa". Obu nie ma się co dziwić. Szejnfeldowi, bo był na etapie obowiązującego zamiatania sprawy pod dywan, a nie wiedział, że Newsweek ma jeszcze coś w zanadrzu – biznesmena, który płacił żywą gotówką (24 tys. złotych) za hotel w którym przebywali delegaci PO na zjazd regionalny (Newsweek z 9.11.br.). Następnie biznesmen dostąpił zaszczytu spędzenia nocy z delegatami. Kurcze! Upojna noc z Protasiewiczem czy Schetyną za jedyne 24 tys. zł? Tuskowi też się nie dziwię, że nie zastosował swego: "będziemy wypalać gorącym żelazem, precyzyjnie rozliczymy winnych i usuniemy ich z naszych szeregów..." co zachwycona publisia słuchała z rozdziawioną gębusią, szczęśliwą będąc, że on, to znaczy ten Premier ich kochany, tak ostry jest dla zła wszelakiego. No co?! Ma wypalać, rozliczać, wykluczać winnych korupcji, kolesiostwa i nepotyzmu, z PO? Toć jak by skończył, to kto by mu w tej PO pozostał? No, kto?!