Przeskocz do treści

Wyborcza

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Matura, matura, matura. W listopadzie? Tak, w listopadzie. We wtorek odbyła się matura próbna z języka polskiego. Wydawca „Operon” dostarczył uczniom tak zwane arkusze maturalne – mówiąc po ludzku kartki z pytaniami. A w nich pierwsze pytanie w oparciu o tekst… Gazety Wyborczej. Tekst stary jak świat bo mający prawie rok. Swoją drogą takie umieszczenie tytułu prasowego w zadaniu maturalnym to niezła reklama szczególnie dla dogorywającej Wyborczej.

Bez odpowiedzi pozostaje pytanie dlaczego uczniowie muszą analizować teksty prasowe, gdzieś na boku pozostawiając pisarzy czy poetów? Pytanie dotyczące poezji Tuwima znalazło się w ostatniej części pracy.

Ale wróćmy do rzeczonego tekstu noszącego tytuł: Pochwała myślącego lenia autorstwa M. Beylina. Już na samym początku tych, przydługich nieco rozważań, pojawia się stwierdzenie o jakiś bliżej niezidentyfikowanych Europejczykach. Już nie ma pojęcia Polacy. Pojęcia ostrego i wyraźnego.

Autor zrobił głęboki ukłon w stronę naukowców pisząc, iż „odkrycia naukowe to uboczny produkt niepraktycznej ciekawości”. W imieniu wszystkich naukowców dziękuję serdecznie za ciepłe słowa. To niezwykle miłe, gdy dziennikarz, tak ponoć poczytnej gazety i intelektualnej, stwierdza, że nauka to jakaś bezsensowna ciekawość. Nie wiem czy on wie, że nauka rodzi się z inteligencji, skoro zatem Wyborcza to dziennik inteligencji, więc wychodzi na to, że organ Michnika traktuje swoich czytelników, jako tych którzy kochają… „niepraktyczną ciekawość”.

Jest jeszcze bardziej odkrywcze stwierdzenie, iż nasza cywilizacja tak naprawdę jest oparta na bezużytecznej wiedzy. Wręcz genialne. I absurdalne. Czy Beylin zapomniał, że cywilizacja Europy oparta jest na prawie rzymskim, filozofii greckiej i chrześcijaństwie? Raczej mało pasuje tu stwierdzenie o bezużytecznej wiedzy.

A na koniec majstersztyk intelektualny. Autor wychwala opieszałość. Nazywając ją „cnotą społeczną” i dywagując, iż to dzięki niej możemy z innymi rozmawiać i wymyślać sensowne rzeczy. Nie wiem czy Pochwała myślącego lenia zrodziła się z opieszałości, ale na pewno towarzyszyła jej  ignorancja i mylenie pojęć. Gdyby czytały to pojedyncze osoby siedzące na kanapach można by przełknąć. Jednak ta papka dostarczona została na siłę młodzieży, która szuka wzorców. Szkoda, że otrzymuje je w postaci tekstów Wyborczej.