Przeskocz do treści

Żaba pod żyrandolem

Marek Kolasiński

Dawno temu, w pewnym starym lesie postanowiono policzyć wszystkie zwierzęta. W celu uproszczenia procesu liczenia zdecydowano, że trzeba ustawić je w dwóch szeregach. W jednym miały stanąć zwierzęta mądre, a w drugim te piękne. Kiedy zwierzęta, według własnego uznania, stanęły we właściwym szeregu, na środku lasu pozostała jedynie samotna żaba, która wnerwiona skrzeczała, że ona przecież się nie rozdwoi.

Od dłuższego czasu w roli żaby, która musi się rozdwoić występuje w polskiej polityce Bronisław Komorowski. Kiedy jedna żaba zwana Bronisławem wciela się w rolę bezpartyjnego kandydata na prezydenta, to druga żaba zwana Bronisławem bierze w tym czasie na kampanię wyborczą pieniądze od partii politycznej o nazwie Platforma Obywatelska. Przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku żaba Bronisław Pierwszy zapewniała, że nie ma potrzeby podnoszenia wieku emerytalnego, a po wyborach żaba Bronisław Drugi podpisała ustawę podwyższającą wiek emerytalny do 67 lat. Z cudownym rozdwojeniem żaby mieliśmy też do czynienia w kontekście dyskusji o przyjęciu przez Polskę waluty euro. Jedna żaba zwana Bronisławem jeszcze kilka miesięcy temu opowiadała się za przyjęciem przez Polskę euro i inicjowała dyskusję na ten temat, a dzisiaj, w trakcie kampanii wyborczej, druga żaba zwana Bronisławem uważa, że dyskusja na temat wprowadzenia waluty euro jest bezcelowa.

komorowskiskokCałkiem niedawno kancelaria Bronisława Komorowskiego zapewniała, że ten nigdy nie spotykał się z funkcjonariuszem WSI oskarżanym o kradzież pieniędzy ze SKOK-u Wołomin. Dla wielu osób zaskoczeniem musiał być więc widok zdjęcia, które zaraz po tym oświadczeniu obiegło media, a na którym widniał uśmiechnięty pan Bronisław w towarzystwie owego funkcjonariusza WSI. Oczywiście zaskoczone były tylko te osoby, które nie wiedziały, że pan Komorowski posiada umiejętność żabiego rozdwajania i kiedy jedna żaba zwana Bronisławem nigdy nie spotykała się z człowiekiem WSI oskarżanym o kradzież pieniędzy ze SKOK-u Wołomin, to druga żaba zwana Bronisławem robiła sobie z tym panem zdjęcia (fot. z sieci). Fetor Wojskowych Służb Informacyjnych, określanych przez historyków jako "długie ramię Moskwy", otacza zresztą Bronisława Komorowskiego już od wielu lat. W 2007 roku Bronisław Komorowski wyraził zainteresowanie nielegalnym nabyciem tajnego aneksu do raportu z weryfikacji WSI podczas rozmowy z oskarżonym obecnie o płatną protekcję pułkownikiem WSI. W 2010 roku, pan Komorowski, w wyniku nagłej śmierci prezydenta Kaczyńskiego w Smoleńsku, uzyskał dostęp do tajnego aneksu do raportu dotyczącego WSI. Wręcz zdumiewające wydają się więc jego zeznania przed sądem w grudniu 2014 roku, kiedy stwierdził, że nie pamięta, czy czytał ów tajny aneks. Po raz kolejny mamy więc dwie żaby. Jedna żaba zwana Bronisławem była tak bardzo zainteresowana tajnym aneksem, że rozmawiała nawet o jego nielegalnym nabyciu, podczas gdy druga żaba zwana Bronisławem wydaje się tak mało zainteresowana tajnym aneksem, że przed sądem zeznaje, że nie pamięta, czy go czytała.

Popisowy numer Bronisława Komorowskiego, czyli cudowne rozdwajanie, nie wystarczył chyba jednak propagandystom pana Bronisława i na potrzeby kampanii wyborczej wynajęli oni już nawet nie dwa, ale aż siedemnaście autobusów, którymi zamierzają obwozić pana Bronisława po kraju. Zapewne oczekują oni od pana Bronisława, że ten wykształci u siebie zdolność rozmnażania bezpłciowego, takiego jak pączkowanie lub fragmentacja plechy. Tylko wtedy sztabowcy Komorowskiego osiągną zamierzony efekt, czyli siedemnastu Bronisławów będzie jeździło po Polsce siedemnastoma Bronkobusami. Na ich nieszczęście pan Komorowski nie należy chyba do osób specjalnie pracowitych, ponieważ jak na razie, to zamiast w jednym choćby Bronkobusie częściej siedzi on pod żyrandolem w Warszawie. W popularnej baśni "Żabi król", spisanej między innymi przez braci Grimm, żaba pod wpływem spotkania z królewną zamienia się w pięknego księcia. Żaba zwana Bronisławem spotkała już kiedyś pewną przedstawicielkę rodziny królewskiej. Efektem tego spotkania nie była jednak zamiana pana Bronisława w pięknego księcia, ale podwędzenie przez niego kieliszka królowej Szwecji. Niestety, z tej żaby żadnego księcia nie będzie.