Przeskocz do treści

Anna Maria Kowalska

Anna Maria Kowalska

Jesteśmy niewolnikami, i to wielokrotnymi. Niewolnikami poniekąd na własne życzenie. Jakże inaczej nazwać np. upokarzające formy oficjalnego, tzw. „poszukiwania pracy”, którym podlega człowiek współczesny, a przeciw którym nikt się otwarcie nie buntuje? A jeśli bunt – to koncesjonowany, na zamówienie podmiotów, taki, żeby, broń Boże, nie urażał niczyich interesów, a podmioty uwiarygodnił. To beznadziejne wyczekiwanie na jakikolwiek sygnał z miejsca, gdzie się złożyło papiery, niemal bez wiary, że ktokolwiek się odezwie! A żyć coraz trudniej, a praca coraz droższa. Wniosek: nad Wisłą praca się „nie opłaca”?

A Polacy w majestacie tzw. „prawa” wyrażają na to zgodę, i jeszcze wyjeżdżają za granicę, realizując pragnienia podmiotów, którym to na rękę! To, wbrew pozorom, nie jest żadna „mobilność”, ale wymuszona konieczność. Z próżnego i Salomon nie naleje.

A jak się już Polska wyludni – przyjdą tacy z kapitałem – i ją zasiedlą. I uporządkują cały ten bałagan. Tyle, że po swojemu, nie po polsku.