Nie da się zacząć inaczej informacji z Euro jak o jednej wielkiej solidarności. Solidarności angielskich piłkarzy z brytyjskim społeczeństwem. Wszyscy razem w ciągu nie co ponad 48 godzin zgodnie wyszli z Europy. Choć przyglądając się mapie trzeba się dobrze zastanowić czy oni kiedykolwiek byli w niej naprawdę… Jak jednak Brexit Brytyjczyków z UE od dawna wisiał w powietrzu, tak Exit Anglików z Euro jest piłkarsko apokaliptyczną sensacją. Teraz by jeszcze bardziej dobić Angoli i bez względu na to, co wydarzy się dalej, proklamuję Islandię Mistrzem Wysp Europejskich, bowiem jednocześnie spakowali się wszyscy Irlandczycy na wypas owiec. O Islandii pisałem ostatnim razem, dlatego by jeszcze dobić dumny Albion, ogłaszam niniejszym Księstwo Walii Mistrzem Wielkiej Brytanii.
Jest co raz ciekawiej. Oprócz naszych biało-czerwonych orłów z 4-go koszyka w najlepszej ósemce jest jedna reprezentacja z 5-go Walia (fot. Snowdon, w hrabstwie Gwynedd, najwyższa góra Walii) i z 6-go Islandia. Oprócz Wyspiarzy do domu spakowali się również na typowy sezon wypasu owiec górale i juhasi z Chorwacji, Szwajcarii, Słowacji i Węgier, dołączając tym samym do kolegów z Czech, baców z ukraińskich wyżyn, oraz prawie wszystkich Turków i Albańczyków. Z innych nietypowych informacji UEFA ogłosiła, że po kwadransie meczu pomiędzy Hiszpanią a Italią na płycie Stade de France leżało najwięcej żelu w historii futbolu. Przechodząca nad Saint-Denis ulewa pozmywała wszystkie doskonałe kreacje. Specjalna komórka UEFA stwierdziła, że obie drużyny okupują dwa pierwsze miejsca pod względem zużycia żelu na jednego zawodnika, oraz dodała że biorąc pod uwagę nieobecność w naszej drużynie kontuzjowanego Szczęsnego oraz specyficznej fryzury Pazdana nasze orły są na zaszczytnym trzecim miejscu.
Wracając do Biało–Czerwonych…, nie da się objaśnić naszego przypadkowego spotkania z Portugalią (fot. Widoki Lizbony) w ćwierćfinale wprost za pomocą Bożej Opatrzności. Niestety żadna rocznica, ani żadne święto nie przypada w tym czasie. Przedostatnią bramkę w zremisowanym 2:2 meczu z Portugalią strzelił Lewandowski, ale Mariusz. W dwóch ostatnich naszych wygranych z Portugalią bramki dla nas strzelał klan Smolarków, ale trzeciego nie ma… Nic nie pasuje mi do najbliższego meczu, poza nieobecnością naszego kata Paulety. Aż w końcu znalazłem. 30 czerwiec do Dzień Motyla Kapustnika. Co prawda zaraz dowiedziałem się, że to szkodnik, ale połączyłem to z obchodzonym w tym samym czasie Dniu Rozwalania Zabawek. Nie pozostaje nic innego by liczyć, że zwolniony z aresztu Bartek porozwala Krystynie i koleżankom wszystkie zabawki… Po takim spotkaniu mogą go znów aresztować.
Na drugi dzień Walijskie Smoki spotykają się z jednak z Czerwonymi Diabłami, co ciekawe nie pierwszy raz w czasie tego Euro. Otóż obie te drużyny spotkały się razem w grupie eliminacyjnej, gdzie po bezbramkowym remisie w Brukseli (fot. p. Mirosław Boruta), Belgia uległa Walii w Cardiff po bramce… nie zgadniecie kogo. Oczywiście Gareth’a Bale. Na dzień dzisiejszy wydaje się, że Walijczycy właśnie mają jednego swojego prawdziwie groźnego Smoka. Z Czerwonych Diabłów tylko to drugie jest prawdą, jest ich liczba mnoga. Czemu jednak nie są czerwone pewnie sami się domyślacie. Jest wiele powodów dlaczego kibicuję Walijczykom. Mają dobrych piosenkarzy: Shakin Stevens, Tom Jones i Bonnie Tyler. Historyka piszącego z zachwytem o Polsce Normana Davies’a czy w końcu klub Swansea City AFC w którym pierwszoplanową rolę pełni as atutowy naszej reprezentacji Fabiański. Dlatego mam nadzieję, że w najbliższy piątek Smok zrobi Diabłom „Milczenie owiec”. W końcu Anthony Hopkins to też Walijczyk. Choć obstawianie wyniku tego spotkania to… jeden wielki Hazard.
Hiszpanie olali wraz z oberwaniem chmury obronę podwójnej korony i bez specjalnego wysiłku zdecydowali pojechać tym razem wcześniej na wakacje. Czy oni tez mają owce? Przy okazji zdecydowali, by inkwizycji na niewiernych przybyszach z okolic Berlina (fot. Widoki Berlina) – Shkodran Mustafi, Glao Tah, Jérôme Agyenim Boateng, Emre Can, Sami Khedira, Mesut Özil – dokonał Rzym. A myśleliśmy, że wszyscy Turcy już wyjechali… Błękitne Legiony Rzymskie czeka jednak nie lada przeprawa, gdyż Germanie mają oprócz Schweinsteiger’a w swoich szeregach również oryginalnych Tygrysów. Niemcy zajęli bowiem Słowację jak zawsze bez wystrzału, a jedną asystę i trzecią bramkę w meczu bez historii zdobył świetny Draxler. W sobotę Italię z Niemcami czeka więc drugi finał. W półfinale (być może) także zmierzą się w kolejnym finałowym meczu. Tym razem być może z Francją. Dopiero w finale z nami rzymskie media napiszą, że w końcu grają jakiś mecz półfinałowy.
Ale Francuzi najpierw zmierzą się z 38-ą w Europie Islandią. Po tym jak Wikingowie ucięli głowę Royowi Hodgson’owi wróżyć z fusów nie będę. A, że Apokalipsa tuż tuż niczego nie wykluczam, zwłaszcza, że obie drużyny mają na fazę pucharową identyczną taktykę. Żeby nie było łatwiej, w drugiej minucie podpuszczają przeciwników prokurując rzut karny, by następnie w niedługim odstępie czasu wyrównać i strzelić zwycięską bramkę. Pytanie zasadnicze, kto pierwszy spróbuje tego dokonać w ćwierćfinale? (Fot. Biblioteka Polska w Paryżu to najstarsza instytucja polska poza granicami kraju. Od 1853 Biblioteka ma własny budynek na Wyspie św. Ludwika przy Quai d'Orléans. Od 1903 przy Bibliotece funkcjonuje Muzeum Adama Mickiewicza w Paryżu. Po 1926 zreorganizował ją Franciszek Jan Pułaski i był jej długoletnim (1926-1956) dyrektorem. W 1989 księgozbiór wynosił ok. 220 000 woluminów, posiada ok. 5 000 map polskich i 7 000 rycin od XVI do XX wieku, również zbiór Towarzystwa Historyczno-Literackiego, za: Wikipedią).
Na koniec jeszcze raz spójrzmy do naszego ćwierćfinału z Portugalią. Nie wymyślę ciekawej taktyki, bo mógłbym się poMylik. Lewy noga Mylika… nie lepiej Lewy graj do Błaszczyka… Jak pisałem u góry… może to będzie dzień Motyla Kapustki, może Mylika Kapustki, a może Glika Grosika, a może jak zawsze Kuby. W każdym razie w Marsylii, po horrorze z Ukrainą już wygraliśmy, a Goździki nie mają jeszcze doświadczenia z tym kartofliskiem. Jako jedyni również awansowaliśmy po remisie… W każdym razie dużo lepiej dla Biedronek będzie w Polsce, jak nasza Krycha będzie lepsza od Goździkowej Krystyny, czyżby etopiryna zaczęła działać… (il. Herb Rzeczypospolitej Polskiej ustanowiony w 1956 r. przez Rząd na Uchodźstwie, za: Wikipedią). Poza tym znamy naszego bohatera nr 1. A póki Kuba dobrze Bogu, póty Bóg dobrze Kubie. Was teraz też do pacierza zachęcam… Amen.