To major Brzoza kartaczami w moskiewskie pułki wali.
Siew pada w ziemię szrapnelami,
I dym i grom i burza z nami,
Piekielny deszcz ze stali.
Nie wypada inaczej jak pierwszą strofą słynnego wiersza Jana Lechonia zacząć relację z uroczystego złożenia do grobu na warszawskich Powązkach Wojskowych w honorowej asyście Wojska Polskiego urny z prochami twórcy artylerii Legionów Polskich generała brygady Ottokara Brzozy-Brzeziny.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęła Msza Święta w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, podczas której odczytano list okolicznościowy od marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.
Wnuk generała Krzysztof Brzoza-Brzezina przypomniał na cmentarzu, że w tym roku mija 50 lat od śmierci jego dziadka, którego towarzysze broni - z bardzo niewielkimi wyjątkami - odeszli już na wieczną wartę.
- Powoli zaciera się pamięć tamtych dni. Dlatego jestem głęboko wzruszony widząc wszystkich, którzy przybyli na dzisiejszą uroczystość, by uczcić tu jego pamięć - powiedział (wszystkie cytaty za Polską Agencją Prasową).
Zdaniem prezesa Instytutu Józefa Piłsudskiego w Warszawie profesora Wiesława Jana Wysockiego, Brzoza-Brzezina to „legenda legionowa” i człowiek, który „wpisuje się w pewną grupę ludzi, którzy byli przyjaciółmi Polaków, tworzyli krąg wspierający Polaków i sami stawali się w jakiś sposób Polakami”.
- Właściwie do końca życia komuniści w jakiś sposób go represjonowani. Także po śmierci odmówili mu porządnego pogrzebu, z honorami należnymi oficerowi Wojska Polskiego. Dzisiaj właśnie jest nadrobienie tego, co powinna Polska oddać temu, który jej służył - dodał zaznaczając, że był on jedynym Czechem w Wojsku Polskim.
Urodzony 3 marca 1883 roku w Protivinie sformował latem 1914 roku w podkrakowskich Przegorzałach pierwszą baterię artylerii legionowej, co upamiętnia zawieszona przed II wojną światową, zdjęta przez komunistów i przywrócona w 1981 roku staraniem Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego tablica.
Wkrótce powstały z niej dwa dywizjony, które zapisały piękne karty bojowe w bitwach pod Krzywopłotami i pod Konarami.
Ottokar Brzoza-Brzezina (fot. dobroni.pl) zasłynął w wojnie z bolszewikami, następnie pełnił funkcję zastępcy dowódcy artylerii obrony Warszawy, a po przeniesieniu w stan spoczynku pod koniec sierpnia 1927 roku osiadł w podwarszawskiej Zielonce. Odznaczono go Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari oraz trzykrotnie Krzyżem Walecznych.
„1 września 1939 r. zgłosił się do na ochotnika do służby w Wojsku Polskim. Objął dowództwo nad zgrupowaniem <Brzoza> w rejonie Małoryty, które następnie podporządkowało się Samodzielnej Grupie Operacyjnej (SGO) <Polesie> gen. Franciszka Kleeberga. Gen. Brzoza-Brzezina dowodził 50 Dywizją Piechoty Rezerwowej w bitwie pod Kockiem. Po kapitulacji SGO <Polesie> i wydostaniu się w niewoli niemieckiej, wrócił do Zielonki. Tam rozpoczął działalność konspiracyjną w Związku Walki Zbrojnej - Armii Krajowej; działał w wywiadzie AK oraz przez pewien czas ukrywał grupę Żydów. Aresztowany, trafił do oficerskiego obozu jenieckiego w Woldenbergu” - czytamy w depeszy PAP.
Za te czyny został odznaczony przez władze RP na Uchodźstwie Złotym Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari i pośmiertnie awansowany 15 lutego 1969 roku do stopnia generała brygady.
Po wojnie ukrywał się przed koniecznie chcącymi go dopaść Sowietami na Dolnym Śląsku, a w połowie lat 50. wrócił do Zielonki, w której zmarł 30 sierpnia 1968 roku.
„Został pochowany na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie bez należnych mu honorów wojskowych. 30 marca br. szczątki generała zostały ekshumowane z inicjatywy Tradycyjnego Oddziału C. i K. Regimentu Artylerii Fortecznej No. 2” - napisała Polska Agencja Prasowa.
Teraz, kiedy generał Ottokar Brzoza-Brzezina spoczywa już w honorowym miejscu na naszej narodowej nekropolii, można oddać mu należną cześć i wspomnieć go ostatnią zwrotką „Poloneza artyleryjskiego”:
To artylerja nasza licha
Dziś puka od świtania.
Ani się pyta kto dziś z nami
Baterja wściekłej stali
To major Brzoza kartaczami w moskiewskie pułki wali.