Marek Kolasiński
Takiej kampanii wyborczej chyba jeszcze w Polsce nie było. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek jakiś kandydat na prezydenta tyle razy w trakcie kampanii wyborczej publicznie "odleciał" z realnego świata, ile razy przytrafiło się to już Bronisławowi Komorowskiemu. Pan Bronisław wygrażał już przecież w Nowym Targu swoim przeciwnikom, którzy, jak sugerował, chodzą w kaloszach i nie myją nóg. W Lublinie stoczył pojedynek ze "specjalistą od kur". Wizytował budowę obwodnicy Inowrocławia, której nie ma. Przebywając w Kędzierzynie-Koźlu z uporem maniaka twierdził, że znajduje się w "Kościerzynie-Koźlu", a w Stargardzie Szczecińskim wrzeszczał z trybuny, że "kury z Mazur też przestaną się nieść". I co? "Nie ma mleka, kury się nie niosą". Nie za bardzo rozumiem co pan Bronisław miał na myśli łącząc brak mleka z tym, że kury się nie niosą... Nigdy nie słyszałem o kurach, które można wydoić, ale co ja tam wiem... Możliwe zresztą, że obecna władza nawet kury da radę wydoić.
Pan Bronisław zaliczył już w trakcie tej kampanii tyle spektakularnych odlotów, że najbardziej właściwym miejscem na jego konwencję wyborczą byłaby hala odlotów na lotnisku Okęcie. Prawdziwe przerażenie musi budzić w obozie władzy to, że Komorowski, lansowany w mediach na racjonalnego polityka, zachowuję się na wiecach wyborczych niczym człowiek opętany szaleństwem (fot. z sieci). Równie wiarygodny co rzekomy racjonalizm Komorowskiego jest jego narzucany przez media wizerunek człowieka miłującego zgodę. Zgoda to chyba ostatnia rzecz do jakiej jest zdolny pan Bronisław. Pan Komorowski ma tak potężny problem ze zgodą, że nie ogranicza się tylko do wygrażania pięściami swoim przeciwnikom na wiecach, ale często nie potrafi nawet zgodzić się z sobą samym. Warto przypomnieć, że pan Bronisław nie zgodził się z samym sobą choćby w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, czy podnoszenia podatków. Niezgoda pana Bronisława z sobą samym przybiera czasem tak dramatyczną formę, że odnosi się wrażenie jakby Bronisław Komorowski zgadzający się na wydłużenie wieku emerytalnego i podnoszenie podatków to był zupełnie inny Bronisław Komorowski, niż ten, który na podnoszenie wieku emerytalnego i podatków przed wyborami się nie zgadzał.
Nie mniejsze przerażenie w obozie władzy budzić musi porównanie ze sobą kandydata PO Bronisława Komorowskiego i jego głównego kontrkandydata doktora Andrzeja Dudy. Andrzej Duda, pod względem wykształcenia, inteligencji i kultury osobistej po prostu bije na głowę Bronisława Komorowskiego. Kontrast pomiędzy tymi dwoma kandydatami jest tak olbrzymi, że Telewizyjny Front Jedności Propagandowej zmuszony został do zmiany taktyki i nie ogranicza się już tylko do tradycyjnego wychwalania Bronisława Komorowskiego i krytykowania dr Andrzeja Dudy. Media prorządowe zaczęły promować kandydatów, którzy ich zdaniem mogą odebrać wyborców Andrzejowi Dudzie i równocześnie brutalnie zwalczają kandydatkę, która ich zdaniem odbiera głosy Bronisławowi Komorowskiemu. Gra toczy się teraz o to, który z tych dwóch kandydatów i z jaką przewagą będzie na pierwszym, a który na drugim miejscu po pierwszej turze wyborów. Gdyby na pierwszym miejscu znalazł się po 10 maja Andrzej Duda to szok jaki by to wywołało wśród odbiorców rządowej propagandy byłby tak duży, że zmusiłby ich do refleksji i zastanowienia, dlaczego przez tyle miesięcy wmawiano im za pomocą sondaży i wypowiedzi "ekspertów", że cała Polska popiera pana Bronisława. Do tego prorządowe media nie mogą dopuścić, ponieważ propaganda jest skuteczna tylko wtedy, kiedy jest przyjmowana przez odbiorcę bezrefleksyjnie.
Prorządowi dziennikarze telewizyjni mają więc poważny problem powodowany przez liczne "odloty" i ekscesy pana Komorowskiego, a które w obliczu rosnącej popularności internetu coraz trudniej jest ukryć. Przedstawiany przez nich propagandowy, lukrowany obraz władzy PO-PSL i Komorowskiego zaczyna się tak bardzo rozjeżdżać z rzeczywistością, że może zostać przez odbiorcę tej propagandy odrzucony. Małe dzieci często uciekają w świat swojej wyobraźni, w którym razem ze swoimi wyimaginowanymi przyjaciółmi podróżują po różnych tajemniczych miejscach. Obserwując kampanię wyborczą Bronisława Komorowskiego odnosi się wrażenie, że pan Bronisław zdecydowanie zbyt często odlatuje w świat swojej wyobraźni, w którym w wyimaginowanym "Kościerzynie-Koźlu" walczy z wiatrakami, łowi kaszaloty, wspierany przez swojego szoguna toczy zwycięskie pojedynki ze "specjalistą od kur" i bohatersko daje odpór ludziom, którzy chodzą w kaloszach i nie myją nóg. Na przełomie XIV i XV wieku Francja była rządzona przez chorego psychicznie króla Karola VI Szalonego, któremu urojenia i napady szału uniemożliwiały prawidłowe rządzenie państwem. Ilu Polaków będzie chciało zaryzykować, że Polska może zamienić się w namiastkę Francji z początku XV wieku i zagłosuje na naszego swojskiego Bronisława Szalonego? O tym przekonamy się już 10 maja.