Jacek Miecik
Piszę do Państwa będąc głęboko poruszonym ostatnimi wypadkami, związanymi z piwnicą przy ulicy Strzeleckiej w Warszawie. Obserwując od jakiegoś czasu zmagania prowadzone przez członków stowarzyszenia „Kolekcjonerzy Czasu” o zachowanie bezcennego świadectwa historii "budowania" Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej pragnę równocześnie zauważyć, iż ten przypadek nie jest odosobnionym.
Otóż w Krakowie przy ulicy Józefitów jest niemal analogiczna sytuacją (zachowując oczywiście odpowiednie proporcje). W piwnicy zachowały się do chwili obecnej oryginalne drzwi do cel, w których przetrzymywano więźniów. Od strony pomieszczeń znajdują się na nich (w dobrym stanie) inskrypcje jak również rysunki wykonane przez osadzonych. Od strony podwórza zachowało się natomiast, charakterystyczne dla więzień owej epoki, całe "okno piwniczne".
W przewodniku "Śladami zbrodni" wydanym przez Instytut Pamięci Narodowej na stronach 176-179 można przeczytać m.in.: "Opuszczoną przez Niemców kamienicę dzieliły ze sobą Informacja Wojskowa, Sąd Okręgu Wojskowego nr 5, a od 1 kwietnia 1946 roku Wojskowy Sąd Rejonowy. W piwnicach zorganizowano areszt śledczy. W nim to przez cztery miesiące był osadzony mjr Mieczysław Słaby, bohaterski lekarz załogi Westerplatte z września 1939 roku - (...) Tutaj trafił do celi w areszcie przy ulicy Józefitów 5. W trakcie śledztwa odezwała się choroba wrzodowa. Nie leczony, w stanie skrajnego wyczerpania, przewieziony został wreszcie 11 marca 1948 roku do szpitala wojskowego gdzie zmarł. Ostatecznie Wojskowy Sad Rejonowy opuścił kamienicę z końcem 1947 roku, natomiast Informacja Wojskowa w 1948 roku".
Dodam tylko, iż prowadzone jakiś czas temu przez pracowników mieszczącego się niemalże po sąsiedzku Oddziału "Pomorska" Muzeum Historycznego Miasta Krakowa (zajmującego się upamiętnianiem zbrodni niemieckich jak i popełnianych w okresie późniejszym) starania o uzyskanie owych drzwi nie dały żadnych rezultatów. Obecnie kamienica jest w rękach prywatnych, ostatni zajmujący ją lokatorzy mają ją opuścić z początkiem lutego br. Po ich wyprowadzce budynek czeka zapewne poważny remont, co budzi z kolei obawy o dalszy los historycznych tych pamiątek.
Nie są one bowiem wpisane do rejestru zabytków, stąd nie obejmuje ich żadna ochrona prawna. Zdając sobie doskonale sprawę z ich bezcennej wartości bardzo proszę o pomoc w nagłośnieniu niniejszej sprawy. Może chociaż takie działanie przyczyni się do uaktywnienia osób odpowiedzialnych za zabezpieczanie i ochronę podobnych pamiątek, może poruszy sumienie obecnych właścicieli, którzy zdecydują się na ich przekazanie właściwej do ich eksponowania placówce muzealnej.
W załączeniu przesyłam zdjęcia wzmiankowanych wyżej drzwi oraz pokrywających je inskrypcji. Obecny stan rzeczy przypomina sytuację pacjenta, u którego zdiagnozowano raka i jest to wiedza powszechna, jednak nikt nie podejmuje się żadnych działań w celu ratowania mu życia. Pacjent zapewne umrze, a bez choćby próby jakiejkolwiek interwencji przedmiotowe pamiątki w niedługim czasie mogą stać się tylko wspomnieniem.
Poniżej linka do wszystkich zdjęć z opisywanego wyżej miejsca:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/1Marca2015jm