Przed Sądem Okręgowym w Warszawie w procesie b. szefa swej kancelarii Tomasza Arabskiego, zeznawał były premier Donald Tusk. Mówił, jak zwykle zgrabnie, pewnie i „na okrągło”. Tupet i zero konkretów, poza jednym: nie pamiętam.
Usłyszeliśmy, że wielu sprawami się nie interesował, co do innych nie miał kompetencji. Zadeklarował, że nie ponosi odpowiedzialności politycznej za katastrofę a w kontekście stosunków ze śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim, wskazał, że prezydent „forsował bardzo samodzielną, moim zdaniem na granicy uprawnień konstytucyjnych aktywność zagraniczną”. Podkreślił również, że prace ministra Arabskiego ocenia bardzo wysoko a z Putinowi na molo pokazywał plazę na której biega…
Zeznania świadka Tuska to potwierdzenie, tego, co ujawnia m.in. sejmowa komisja śledcza ds. afery Amber Gold i pokarze z pewnością kolejna, powołana w sprawie afery VAT-owskiej: premier Tusk (fot. YouTube) stworzył państwo teoretyczne, w którym nikt za nic nie odpowiadał, nic nikogo nie interesowało. W tym sensie, premier Tusk z pewnością mówił prawdę.
Wobec coraz wyraźniej widocznego zamiaru powrotu Tuska do polskiej polityki, bardzo to ważna informacja.
* Autorka jest prezesem Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.