Ten list jest na wagę złota. W dyskusjach daliśmy się wpuścić w kanał szczegółów i dywagacje typu czy był jeden wybuch czy kilka i czy brzoza jeszcze stała czy już leżała. Tymczasem sprawa jest fundamentalna i "arcyboleśnie prosta": stymulowany przez władze obraz państwa jest całkowicie wirtualny, podobny do świata gier komputerowych. W PRL-u stworzono żelazną kurtynę i przy jej pomocy też próbowano stworzyć wirtualną rzeczywistość - nie udało się, bo kurtyna nie była szczelna a mechanizm przekształcania docierającej informacji w świadomość pozostał bez zmian. Teraz próbuje się przekształcać ten mechanizm za pomocą wirtualnego świata. Kierunek odwrotny, a byt kształtuje świadomość. Częściowo to się udaje.
Ten list to wstrząs, bo dokonuje zderzenia świata wirtualnego z rzeczywistym. Na szczęście kurtyna znowu okazuje się być nieszczelną. Ten list trzeba szeroko rozkolportować... Kto wie, czy odwrócenie biegu sprawy profesora Jacka Rońdy nie jest ostatnią dla niektórych sposobnością, aby choć częściowo odzyskać twarz...