Przeskocz do treści

Godność Polaków sprzedawana za etaty

adamzyzmanAdam Zyzman

Tylko w niektórych mediach ukazała się informacja, że Sejm po raz kolejny znowelizował Kodeks Pracy i po raz kolejny działając na szkodę polskich pracowników. Tym razem jest to rozszerzenie katalogu prac, które mogą być wykonywane w niedziele i święta. Czyż to nie paradoks lub kpina ze społeczeństwa, że w tym samym miesiącu, w którym pod obrady Sejmu wniesiony został społeczny projekt ustawy ograniczający pracę w niedziele (głownie w handlu), ten sam Sejm uchwala, że w przypadku usług transgranicznych świadczonych przez centra usług światowych koncernów zlokalizowane w Polsce, polscy pracownicy nie będą mogli korzystać z przysługujących im praw do godziwego obchodzenia polskich świat państwowych i religijnych?!

Co prawda ustawa ma być jeszcze dyskutowana na forum Senatu, ale w sytuacji, gdy praktyka partii rządzącej sprowadziła Senat do maszynki zaklepywania wszystkiego, co uchwali Sejm sprawa skończy się co najwyżej na dyskusji, która, jak w przypadku dyskusji w Sejmie nawet nie zainteresują się żadne media. Tymczasem przyjęcie proponowanego rozwiązania prawnego oznaczałoby, że Polacy w swoim własnym kraju nie mają prawa czuć się Polakami i np. uroczyście obchodzić polskich świąt państwowych lub świętować świąt religijnych powszechnie obchodzonych w naszym kraju, a nieuznawanych w innych państwach, jak np. drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, czy Wielkanocy lub święta Bożego Ciała. Dostosowywanie czasu pracy w naszym kraju do kalendarza świąt w innych krajach lub stref czasowych stawia obywateli Polski w ich własnym kraju w roli ludzi podporządkowanych obcemu prawodawstwu, a państwo polskie w roli kraju o ograniczonej suwerenności, nie potrafiącego zapewnić swoim obywatelom praw wynikających z samego faktu bycia obywatelem danego kraju.

Nazwanie prób narzucenia polskiemu państwu takich rozwiązań prawnych neokolonializmem, to bardzo łagodna ocenia działań ponadnarodowych koncernów, tym bardziej, że nie jest tak, że instytucje te nie uznają żadnych świąt w żadnym kraju i funkcjonują przez 365 dni w roku i 24 godziny na dobę. Święta takie są jednak obchodzone! Tyle, że są to święta obowiązujące w państwach, w których władze wiedzą, co to jest godność narodowa i suwerenność.

W tej sytuacji powstaje pytanie, co sądzić o „przedstawicielach narodu”, którzy zgłaszają, a potem przyjmują takie akty prawne i czyje interesy zasiadając w Sejmie RP, reprezentują? Czy sytuacja, w której Polak wykonujący pracę w Polce, ale na rzecz światowego koncernu będzie musiał pracować w dniu swego Święta Niepodległości, 11 listopada, ale będzie miał wolne w 4 lipca, czyli w amerykańskim Dniu Niepodległości, lub nie będzie mógł uczestniczyć w uroczystościach religijnych w Boże Ciało, ale będzie miał za to wolne, np. w izraelskie święto Jom Kippur, nie jest uderzeniem w poczucie więzi obywatelskich i tożsamość narodową, ale także w więzi rodzinne i obyczajowe?

Biorąc pod uwagę wspomniane straty społeczne i polityczne uważam, że będą one znacznie większe niż doraźna korzyść ze wzrostu zatrudnienia na kilkunastu etatach w obecnie funkcjonujących już centrach usług transgranicznych lub potencjalnych etatach w centrach, które mogłyby powstać w naszym kraju po przyjęciu tych rozwiązań prawnych, bo to była argumentacja tych, którzy takie rozwiązania ustawowe forsowali w Sejmie! Centra te bowiem mogą u nas powstać, ale muszą, tak, jak nie powstały dziesiątki zagranicznych inwestycji, np. motoryzacyjnych, bo w ostatniej chwili okazało się, ze lepiej by powstały na Słowacji, na Węgrzech, czy w Bangladeszu!  

Dlatego też apeluję do Senatorów Rzeczpospolitej Polskiej by, przy procedowaniu tego zapisu, zachowali się zgodnie z godnością tego Urzędu i odrzucili rozwiązanie poniżające Polaków w ich własnym państwie i sugerujące brak suwerenności polskich władz państwowych nad terytorium Polski! A jeśli i tak doszłoby do odrzucenia veta senackiego, apeluję do Prezydenta RP o nie podpisywanie tej nowelizacji kodeksu. Wszak godność Polaka w jego własnym kraju ma znacznie większą wartość, niż kilkanaście kolejnych etatów w kilku międzynarodowych korporacjach!