Przeskocz do treści

Granie Owsiaka

tomaszkorneckiTomasz Kornecki

Światełko do nieba, dzień w biurze szefowej Muzeum Narodowego w Krakowie, fajerwerki, torty i jąkający się – tylko czasem – facet. 21. finał WOŚP teoretycznie przechodzi do historii. Same peany pod adresem Owsiaka. Jaki to on dobry, wspaniały prawie jak zbawiciel. Taki polski zbawiciel. Prawie to jednak różnica. Trochę przy tym naciągania. W TVP 1 Paweł Piskorski stwierdził, że szef Orkiestry omija politykę. W takim razie co robił na Woodstocku Bronisław Komorowski? Tak w sumie to w niedzielę było miło. Sympatycznie. Prawie romantycznie. Jednodniowe podniecenie Polaków sprawiło, że poczuli sie wyjątkowi. W końcu tylko u nas akcja na taką skalę. I tylko my tak potrafimy się jednoczyć. A kto nie daje na Orkiestrę ten zacofaniec, burzyciel i wichrzyciel. Parę innych epitetów by się jeszcze znalazło.

Szkoda, że nie mogę dotrzeć do kosztów transmisji w TV, kosztów koncertów, fajerwerków puszczanych do… nikąd. Przy okazji niektóre firmy miały dobrą reklamę. I darmową. Ja jakoś nie czułem w niedzielę szczególnego podniecenia. Może przez grypę, a może….  Wiem, wiem i przepraszam za to. Przyznaję się jestem wichrzycielem, burzę narodowy ład i euforię. Jestem pesymistą, nie czuję klimatu i zgredyzm ze mnie wychodzi.

Dodaj komentarz