Przeskocz do treści

Honor

Marek Morawski

24 października 2012

Przepraszam moich czytelników, że o tak podstawowej sprawie chcę pisać jak HONOR. Niestety wygląda na to, ze niedługo będziemy musieli uczyć ludzi, aby na g… nie mówili papu. Drastyczne porównanie? Tak. Nie może być jednak inne, bo byłoby mało nośne, mało skuteczne.

Dlaczego ludzie nie wiedzą, co to jest HONOR?

Wymagałoby to długiego wywodu. Może kiedyś indziej.

Najprostsza odpowiedź, że z tego samego powodu, dlaczego są środowiska, którym do porozumienia wystarcza słowo przecinek czyli k…. oraz słowo na p… z przedrostkami. Właściwie wszystko można wyrazić. Inne słowa to już rozpusta słowna.

Ad rem.

Chodzi o pewien happening oraz o jego pierwowzór czyli otrzęsiny w szkole salezjańskiej w Lubinie. Zgadzam się, że mogą różne zwyczaje być już archaiczne i w dobie współczesnej inaczej odbierane jak niegdyś. Po to jednak mamy rozum, by móc krytycznie ocenić to, cokolwiek się robi. Jeżeli się tego nie potrafi – ergo nie potrafi się myśleć, to może znaleźliśmy się nie w tym miejscu, w którym powinniśmy być.

Ważniejsza rzecz jednak to sprawa honoru. Honor dotyczy wszystkich, chociaż według dawnych kodeksów musieli to być ludzie szlachetnie urodzeni. Uważano, że innych ten zaszczyt, ta szlachetna cecha osobowości nie dotyczy.

Nie do końca się zgadzam. Honor mieli ludzie należący do pewnej grupy społecznej odróżniającej się od innej. Byli to więc chłopi, rzemieślnicy należący do cechów, inne grupy zawodowe itd. Oczywiście także arystokracja i szlachta, najczęściej ziemiaństwo. Brak przynależności do takiej grupy nie powodował obligacji określonego zachowania się. Praktyka wykazała, że często tacy ludzie zdradzali, działali przeciw własnemu państwu, a w praktyce służyli w policjach politycznych i w tych strukturach awansowali na faktycznie wyższe pozycje społeczne niż inni w społeczeństwie.

Ja trochę inaczej podejdę do tego problemu. Rozciągnę kwestie honoru na wszystkich ludzi. Każdy człowiek go ma i nie chce się go pozbyć. Będzie go bronić. To jest ważne dla człowieczeństwa. O honor trzeba dbać indywidualnie, ale i w skali całego społeczeństwa, a także państwa. Jeśli ktoś postępuje niegodnie, to pełniąc funkcje państwowe, sprawując różne stanowiska, (kiedyś mówiono godności i funkcje społeczne) powinien się podać do dymisji sam, a jeśli tego nie uczyni powinien być zdymisjonowany przez uprawnione do tego osoby czy gremia właściwie natychmiast. Jeśli tak się nie dzieje, to znaczy, że te reguły nie funkcjonują. Oznacza to, że wyższość mają inne racje, a nie honor. Oznacza to, że zasady mafijne czy układy, kliki rządzą daną strukturą, a nie prawda i uczciwość. To niezwykle proste, wyraźne i czytelne zasady społeczne.

Pokazano na zdjęciu księdza, który zadziera sutannę i proponuje zlizywanie czegoś ze swych kolan. Wniosek: stracił rozeznanie rzeczywistości lub też zidiociał. Mało tego. Jest chyba pozbawiony kompletnie honoru. Ksiądz i honor? Zapyta ktoś. Tak, właśnie tak. Jest nazbyt wiele przykładów na to, choćby ksiądz Jerzy Popiełuszko. Niech ktoś ośmieli się tylko powiedzieć, że nie miał ksiądz Jerzy honoru. Jeszcze jak, wszyscy patałachy i mięczaki bez twarzy.

Wszystko zrobiono tak, aby były jednoznaczne skojarzenia. Powstaje myśl: Czy ten gość jest nienormalny, nadpobudliwy czy w ten sposób szuka substytutu wrażeń? Jeśli tak, to won i się leczyć. Nie powinno być miejsca dla takich osób pozbawionych zarówno rozumu jak i honoru. Dlaczego honoru? Bo człowiek mający honor nie pozwoliłby sobie na coś takiego.

Nie dotyczy to tylko tego księdza, ale i tego naśmiewającego się z tego „rytuału” komika. Nie było to śmieszne, chociaż satyra słuszna, o ile przesłanka byłaby prawdziwa. Paweł Hajncel najprawdopodobniej nie sprawdził prawdziwości tej informacji i tak jak ja powyżej wysnuł niewłaściwe wnioski. Trzeba jednak mieć rozwagę. Rozwaga powinna pozwolić uczynić satyrę ośmieszającą, ale nie naruszającą uczuć religijnych. Tak, to prawda.

Prawidłowo odpowiednie władze powinny takiego wesołka zesłać gdzieś, gdzie nie miałby nigdy do czynienia z młodymi ludźmi, wiernymi. Taki pasterz nie może pracować na pastwisku, gdzie wierni nie akceptują takich „kawałów”.

Tylko że taką informacją oszukuje się nas, społeczeństwo za przyzwoleniem, zadowoleniem władzy chyba wszelkich szczebli, o czym dalej.

Przykro, ale taka informacja pokazuje jak nisko upadło człowieczeństwo. Wartości ducha jakby wyparowały lub się zmieniły w swoje zaprzeczenie.

Wołam o odrodzenie HONORU.

Owszem, będą tacy, co uważają, że godność człowieka to tylko zbędny balast, jednak historia zna i pamięta o ludziach honoru, a o szmaciarzach nie.

Czy to ma znaczenie?

A, to już niech każdy przed samym sobą oceni.

Wolę HONOR!!!

W tym miejscu powinienem zakończyć ten felieton, a tak naprawdę ja go zaczynam. DLACZEGO?

TO BYŁA NIEPRAWDA!!!

INFORMACJA ZOSTAŁA ZMANIPULOWANA. SPOŁECZEŃSTWO ZOSTAŁO OSZUKANE. CZY KTOŚ ZA TO ODPOWIADA? CZY NIE POWINNY TAKIE PRZYPADKI BYĆ ŚCIGANE Z URZĘDU?

Dlatego, że przedstawiony powyżej obraz otrzęsin został zmanipulowany przez łachmytów, a byli to dziennikarze z TVL ODRA.

Tutaj dopiero ujawnia się problem honoru w całej rozciągłości.

Prawda była taka. Otrzęsiny rzeczywiście się odbyły w obecności nauczycieli, 160 rodziców, kilkudziesięciu czy nawet stukilkudziesięciu uczniów. Jak zwykle w czasie tego typu obrzędów i zabaw, były różne śmieszne skecze czy numery. Zabawy, które wymyślają od wieków sami uczniowie. Nieletni. Polegają one na tym, by tego nowego adepta do nauki nie upodlić, ale skłonić do przejścia trudnej drogi, by mógł być pasowany na ucznia. Bywają też przeszkody polegające na wypiciu mleka z miski stojącej na podłodze i przeróżne inne próby w czasie których może się na przykład pobrudzić. itd. Adepci pocą się, a widzowie mają uciechę. Tu zaczęła się manipulacja.

Dochodzimy do sedna. Pseudodziennikarze obdarzeni skażoną wyobraźnią seksualną zechcieli wyciąć jakiś fragment, jedną klatkę obejmującą część całości widoku. Jeśli ubierze się taki obraz w ukierunkowany komentarz, to można zasugerować dowolną scenę. I o to właśnie im chodziło, aby się zameldować jako wojownicy z kościołem, wiarą i wiernymi. To, że sprokurowana historia nie ma nic wspólnego z uroczystością otrzęsin, nie ma żadnego znaczenia. Oni pokazali obraz, który ma niszczyć wiarę, ma trafiać w honor ludzi wierzących, tych nauczycieli, rodziców i dzieci. Nie pomogły żądania sprostowania samych uczestników otrzęsin – uczniów. Chora, zdegenerowana wyobraźnia dziennikarzy goniąca za równie chora sensacją seksualną zwyciężyła. Nie było sprostowania.

Dopiero na dobra sprawę w tym miejscu dochodzimy do kwestii honoru. Jakim trzeba być łajdakiem, by coś takiego zmanipulować?. Czy dziś wszystko musi się kojarzyć z seksem, ale jeszcze zohydzonym, zboczonym? Zmanipulowano i dalej huzia na księży. Ci dziennikarze wszystko psują: Opinię, młodzież, nawet seks. Do seksu też potrzeba mieć kulturę osobistą, a nie widzenie wszystkiego przez nowe zboczone praktyki.

Dlaczego jakieś chore pisarczyki, swoista współczesna oprycznina dziennikarska psuje dobre imię szkoły cieszącej się uznaniem młodzieży i rodziców? Dlaczego ktoś bezkarnie rozwala kapitał dobrego imienia, na który pracowały dziesiątki nauczycieli i pewnie setki, jeśli nie tysiące uczniów przez lata? Gdzie jest prokurator? Dość tego! Nie wolno niszczyć ani szkół jako zespołu ludzkiego, ani fabryk, uniwersytetów i jakichkolwiek udanych gremiów. To jest wartość sama w sobie. Nigdy tego w komunizmie nie uwzględniano. Dzisiaj także, bo rozwala się wszystko w imię jakiś paranoicznych, chorych idei. Nie chcę, by dziecko ledwie nauczy się mówić było uczone do czego może służyć rectum i by jeszcze wychwalano, że to jest najlepsze. NIE, PO PROSTU NIE!

Nie zgadzam się, by władza okazywała za każdym razem oblicze hołoty i łajdaków. Człowiek, który ma władzę, jeżeli tylko wie, co to jest godność i sam jest człowiekiem honoru nie pozostaje obojętnym. Powinien zareagować tym bardziej, że ustawicznie przedstawia siebie jako wierzącego, zawiera ślub kościelny. I co? I NIC. NIC!!! Okazuje się, że to tylko takie hocki klocki na pokaz. Wiara, Bóg, Chrystus to tylko tło dla zdobycia władzy. Po prostu sztafaż dla człowieka władzy. Jakieś udziały w uroczystościach kościelnych. Pstryk. Zdjęcie leci do prasy, do telewizji. Ale pobożny – jeden z drugim myślą oglądający je.

A honor? Co tu można mówić o honorze. Przecież ci łajdacy nie wiedzą, co to jest honor. To trzeba czuć! To trzeba czuć całym swym jestestwem. Godność człowieka. Dla nich to nic nie znaczy. Można ją zniszczyć bez odszkodowania. Nie zgadzam się na coś takiego. Czy prokuratura wie, że honor ma swoją cenę? Bardzo często najwyższą. I nie można niszczyć niczyjego honoru bezkarnie, bez odszkodowania – wysokiego. Dotyczy to ludzi, ale dotyczy również instytucji, zasłużonych gremiów. Najwyższa pora, aby wrócić do właściwej wyceny człowieka.

Wtedy nie będę musiał pisać o honorze.