Przeskocz do treści

Jan Paweł II nieznany. Część XI: Godność pracy ludzkiej

Anna Maria Kowalska

Przemawiając do pielgrzymów zebranych w mogilskim Opactwie Cystersów (w dzielnicy Krakowa: Nowej Hucie) 9 czerwca 1979 roku Jan Paweł II poddaje pod rozwagę zupełnie niemal zapomnianą kwestię godności ludzkiej pracy. Dziś, w obliczu masowych, często nagłych zwolnień, utraty stabilizacji życiowej pracowników, głębokiego poczucia niesprawiedliwości społecznej trzeba te właśnie słowa, o jednoznacznej wymowie, skierowane do całego świata pracy – koniecznie przypomnieć:

„Chrześcijaństwo i Kościół nie boi się świata pracy. Nie boi się ustroju pracy. Papież nie boi się ludzi pracy. Zawsze byli mu szczególnie bliscy. Wyszedł spośród nich: z kamieniołomów na Zakrzówku z solvayowskiej kotłowni w Borku Fałęckim, a potem – z Nowej Huty. Poprzez wszystkie te środowiska, poprzez własne doświadczenie pracy – śmiem powiedzieć – ten papież nauczył się na nowo Ewangelii. Dostrzegł, przekonał się, jak gruntownie jest w nią wpisana współczesna problematyka człowieka pracy, jak bardzo nie sposób rozwiązać do końca tej problematyki bez Ewangelii.

Współczesna bowiem problematyka ludzkiej pracy (czy zresztą tylko współczesna?) ostatecznie sprowadza się – niech mi to darują wszyscy specjaliści – nie do techniki, i nawet nie do ekonomii, ale do jednej podstawowej kategorii: jest to kategoria godności pracy – czyli godności Człowieka. I ekonomia, i technika, i tyle innych specjalizacji czy dyscyplin swoją rację bytu czerpią z tej jednej podstawowej kategorii. Jeśli nie czerpią jej stąd, jeśli kształtują się poza godnością ludzkiej pracy, poza godnością człowieka pracy, są błędne, a mogą być nawet szkodliwe, jeśli są przeciw człowiekowi.

Drodzy Bracia i Siostry, niech to wystarczy. Nieraz spotykałem się tutaj z Wami jako Wasz biskup – i mówiłem więcej na te tematy. Dzisiaj, jako Wasz gość, mówię zwięźle. Ale to jedno pamiętajcie: Chrystus nie zgodzi się nigdy z tym, aby człowiek był uznawany – albo: żeby siebie samego uznawał – tylko za narzędzie produkcji; żeby tylko według tego człowiek był oceniany, mierzony, wartościowany. Chrystus nigdy się z tym nie zgodzi.  Dlatego położył się na tym swoim krzyżu, jak gdyby na wielkim progu duchowych dziejów człowieka, ażeby sprzeciwiać się jakiejkolwiek degradacji człowieka. Również, gdyby to była degradacja przez pracę. Chrystus trwa w naszych oczach na tym swoim krzyżu, aby człowiek był świadomy tej mocy, jaką On mu dał: dał nam moc, abyśmy się stali synami Bożymi (por. J 1,12).

I o tym musi pamiętać – i pracownik, i pracodawca – i ustrój pracy – i system płac – i państwo, i Naród, i Kościół”. [1]

Podczas kolejnej pielgrzymki do Polski, 20 czerwca 1983 roku, przypominając w Katowicach przed obrazem Najświętszej Panny Maryi Piekarskiej zryw solidarnościowy w 1980 roku, dodawał między innymi:

„Praca posiada zasadniczą wartość dlatego, że jest spełniana przez człowieka. Na tym opiera się też godność pracy, która powinna być uszanowana, bez względu na to, jaką pracę człowiek wykonuje. Ważne jest to, że wykonuje ją człowiek. Wykonując jakąkolwiek pracę, wyciska na niej znamię osoby: obrazu i podobieństwa Boga samego. Ważne jest także to, że człowiek wykonuje pracę dla kogoś, dla drugich”. [2]

Mówiąc o „prawach, które związane są z wykonywaną przez człowieka pracą” Błogosławiony Jan Paweł II wymienił te, które można uznać za podstawowe:

„Jest to przede wszystkim prawo do sprawiedliwej zapłaty – sprawiedliwej, czyli takiej, która starczy również na utrzymanie rodziny. Jest to z kolei prawo do zabezpieczenia w razie wypadków związanych z pracą. Jest to również prawo do wypoczynku. (Przypominam, ile razy w Piekarach poruszaliśmy sprawę wolnej od pracy niedzieli)”. [3]

Eksponując słowa Kardynała Prymasa Wyszyńskiego, traktujące o „wrodzonym prawie do zrzeszania się ludzi” i wskazując prawo do istnienia związków zawodowych w przytoczonym fragmencie encykliki Laborem exercens, w swym przemówieniu Papież wraca raz jeszcze do postulatów Pierwszej „Solidarności”, pragnienia ładu moralnego związanego z pracą, a nie tylko czysto „płacowych” argumentów, jak to się przywykło przedstawiać – i wezwań Episkopatu do „prawdziwego dialogu władzy ze społeczeństwem”:

„Dlaczego ludzie pracy w Polsce – i zresztą wszędzie na świecie – mają prawo do takiego dialogu? Dlatego, ponieważ człowiek pracujący jest nie tylko narzędziem produkcji, ale podmiotem, który w całym procesie produkcji ma pierwszeństwo przed kapitałem. Człowiek przez swoją pracę staje się właściwym gospodarzem warsztatu pracy, procesu pracy, wytworów pracy i podziału. Gotów jest i na wyrzeczenia, gdy tylko czuje się prawdziwym współgospodarzem i ma wpływ na sprawiedliwy podział tego, co zdołano razem wytworzyć”. [4]

[1]Jan Paweł II, Od krzyża w Nowej Hucie zaczęła się nowa ewangelizacja [w:] tenże, Musicie od siebie wymagać, „W Drodze”, Poznań 1984, s. 204 – 205.

[2]Tenże, Przyjmijcie Ewangelię pracy, sprawiedliwości i miłości społecznej [w:] tenże, dz. cyt. s. 326.

[3]Tamże, s. 326.

[4]Tamże, s. 326 – 327.