O. Jerzy Pająk*
Kraków, Cmentarz Rakowicki, 11 lipca 2014 roku
Łaskawy i miłosierny Boże! Z głośnym wołaniem i płaczem zanosimy dziś do Ciebie gorące prośby i błagania za naszych braci i siostry, którzy podczas rzezi wołyńskiej zostali nieludzko pomordowani przez ukraińskich nacjonalistów Stepana Bandery i Ukraińską Powstańczą Armię. Tajemnica zła i nieprawości, która się wtedy objawiła była tak wielka i niezrozumiała, że poraża wszelkie możliwości jej ujęcia i wypowiedzenia. Niczym są tu takie słowa jak: morderstwo, zbrodnia wojenna, rzeź, ludobójstwo, eksterminacja. Do dnia dzisiejszego nie znaleziono określenia, które by w pełni wyrażało tego typu okrucieństwo, dla którego chyba scenariusz pisany był przez samego szatana.
Boże historii! Kulminacją rzezi wołyńskiej była tzw. „krwawa niedziela” - 10/11 lipca 1943. Skoordynowane ataki na Polaków objęły powiaty: włodzimierki, horochowski i kowelski. Równocześnie zaatakowano 99 miejscowości. W dniu Pańskim, w niedzielę, kiedy ludzie uczestniczyli w zbawczej ofierze Jezusa Chrystusa, w nieludzki sposób zamordowano ponad 2 tys. Polaków. Jednych spalono żywcem w kościołach, innych w domach, innych na ulicy, innych podczas ucieczki. Mordowano wszystkich: dzieci, dorosłych, matki w błogosławionym stanie, ludzi w podeszłym wieku, starców. Nie oszczędzano nikogo i nie przebierano w żadnych narzędziach zbrodni. Czy to były łomy, siekiery, piły, noże, młoty czy też broń palna. Jedyną ideą, która im przyświecała było: „Śmierć Lachom”.
Boże wszystkowiedzący! W lipcu 1943 r. zostało napadniętych 520 wsi i osad. Zamordowano około 11 tys. Polaków. Ginęli księża katoliccy i wierni świeccy. Jednak 11 lipca był dla Polaków na Wołyniu jednym z najbardziej tragicznych dni II wojny światowej. I tego dnia i tej daty nie wolno nam zapominać. Nie dlatego, by wzbudzać jakąś nienawiść, chęć odwetu na tych ludziach – było by to nie chrześcijańskie. Ale dlatego, by wyrazić jedność z pokrzywdzonymi i okrutnie zamęczonymi naszymi rodakami. Ta jedność zobowiązuje nas do pamięci i modlitwy, gdyż oni o to wołają. Historię należy pisać prawdą, choćby ona była tak krwawa jak „krwawa niedziela”. Na prawdzie też należy budować przyjaźnie i układy społeczne.
Boże zmiłowania! Tylko Ty w swoim Jednorodzonym Synu Twoim – Jezusie Chrystusie byłeś zdolny udźwignąć ciężar ludzkich grzechów i nieprawości i w zbawczym akcie krzyża i zmartwychwstania usprawiedliwić człowieka, ogarnij ciepłem miłości, zachwycającym pięknem nieba, radością i pokojem wszystkie ofiary zagłady wołyńskiej. Ale też spraw w swojej sprawiedliwości i miłosierdziu, aby żaden tamtejszy kat, nie znalazł się na liście „synów zatracenia”. Niech ziści się Twoje przykazanie: „Miłujcie nieprzyjaciół waszych”. Amen.
Wieczne odpoczywanie...
* Autor jest kapelanem środowisk niepodległościowych.