Przeskocz do treści

Nie kradnij

Marek Morawski

Nie potrafiłem się powstrzymać od napisania moralitetu. Po prostu mnie cholera wzięła, kiedy na śniadanie piłem kakao znanej firmy na świecie, a które smakowało gorzej niż niegdysiejsze kakao tzw. owsiane.

Oznacza to dla mnie, że nikt już nie przestrzega żadnych standardów, bo i po co. Nikt nikogo nie rozliczy, uczciwość kupiecka to anachronizm, a kontrole jeżeli nawet są to śmiech na sali i kpina. Istnieją one chyba tylko po to, by nie można było powiedzieć, że ich nie ma. Zresztą jak pamiętam, to organizacje kontrolne służyły zawsze do sprawiania pozorów kontroli, a za to umożliwiały spore i wielkie, całkiem realne dochody. Że nielegalne?

Czarę przepełniła sól biała konsumpcyjna, ważona, w woreczku foliowym. Po otwarciu nie była ani sypka, ani zbrylona w twardy kawałek. Była jakby spojona jakimś żelem, wręcz plastyczna zamiast sypkiej postaci. Oczywiście to coś powodowało, że sól nie twardniała, ale zatrzymywała spora ilość wilgoci. Cóż się dziwić, że nie można od pewnego czasu właściwie osolić potraw. Znowu powstaje pytanie ile jest soli w soli?

W ten sposób można analizować każdy produkt po kolei. Dżem z trzech truskawek na słoik. Gorzej jeżeli jest z jednej wiśni na słoik. I tak dalej i tak dalej.

Ale to nie tylko dotyczy artykułów spożywczych. Dotyczy wszystkiego, także usług. Idąc dalej dotyczy także takiego towaru jak praca. Specjalny. Ale płace jak były nieekwiwalentne tak są.

Gorzej, że te złodziejskie praktyki przeniosły się na relacje państwo obywatel. Jak wiele lat społeczeństwo ma być oszukiwane przez nieudolnych zarządców, którzy jeszcze opowiadają bzdury, że to w ich interesie, obywateli podwyższa się ceny. Państwo, które powinno pilnować transakcji hurtowych, importowych, aby uzyskać na przykład najtańsze ceny leków, podwyższa te ceny w sposób niewyobrażalny. Nigdzie na świecie ruch cen bez krachu nie osiąga stopy kilku tysięcy procent. Są to zazwyczaj przesunięcia jedno kilku punktowe. Tutaj staje się to normą.

Jeszcze o płacach. Na ogół w wielu krajach pilnuje się rozpiętości płac. Nie mogą one przekroczyć pewnej krotności pomiędzy płacą najwyższą i najniższą. Inaczej płace pełnią funkcję nie wynagrodzeń za pracę tylko transferowania pieniędzy publicznych do kieszeni prywatnej powodując kolosalne kominy nieuzasadnione zresztą. Do tego jeszcze rozliczne nagrody i premie wypłacane niezależnie od osiągnięcia dobrych czy wręcz tragicznych wyników swej działalności. W normalnych krajach, wszystko jedno gdzie, ludzie tacy pociągnięci by byli do odpowiedzialności za sabotaż wobec państwa, a w Polsce otrzymują jeszcze krociowe nagrody.

Rzecznik na dobrą sprawę drogownictwa w szerokim zakresie (GDDiA) oświadcza, że pękanie poprzeczne nawierzchni autostrady jest normalką, a ja myślałem, że złą konstrukcją drogi, ktoś inny powie, że zawalenie się domu jest przewidywane i tak być musi, a jeszcze ktoś inny, że ruina kraju jest z góry zaplanowana, więc nic się nie może udać, a dwór powinien istnieć, bo daje zatrudnienie zaufanym.

Dla mnie to tylko jest nieprzestrzeganie jednego, jakże starego zalecenia: NIE KRADNIJ.

I słuchać hadko, kiedy wychodzi taki mądrala i szerzy nową moralność bez moralności nijakiej, to jak sól bez soli, cukier bez cukru, małżeństwo bez małżeństwa itd. Ta sama półka.