Przeskocz do treści

Prawdą jest to co jest czyli „Jagiellończyk”

miroslawborutaMirosław Boruta

Książka profesora Piotra Franaszka „Jagiellończyk. Działania Służby Bezpieczeństwa wobec Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach osiemdziesiątych XX w.” została wydana kilka tygodni temu, a już przyczyniła się wybitnie do rozszerzenia obszaru wolności nauki. Wolności dochodzenia do prawdy o tajnych wywiadowcach, ubekach – podporach PRL-u i ich tajnych współpracownikach i kontaktach – o naukowych, intelektualnych i moralnych oszustach.

jagiellonczyk1To moje słowa, bo sam autor zarzeka się, że „nie podejmował się oceny postaw moralnych osób uwikłanych we współpracę z tajną policją (…) W miarę możliwości starano się zaprezentować to, co osoby te mają dzisiaj do powiedzenia na ten temat. Udało się to w kilkudziesięciu wypadkach. Najczęściej prezentowane tłumaczenia są niezwykle naiwne, wręcz żenujące, zwłaszcza w konfrontacji w materiałami archiwalnymi”.

Wdzięczny jestem profesorowi Piotrowi Franaszkowi za taką konkluzję, pokazuje nam ona poziom ubeckich TW i KO – daje nadzieję, że ludzie o mocnym systemie wartości, stanowiący prawdziwą elitę polskiego narodu, nie stanowią (anty)bohaterów „Jagiellończyka” i chwała im za to. 

jagiellonczyk2Tytułowe działania prowadzono 20 lat a ich celem było gromadzenie wszelkich informacji odnoszących się do społeczności uczelni: pracowników i studentów. Ubecy kontrowali wszystkie sfery działania UJ, ważna była każda informacja. Jak pisze autor: „kontroli prowadzonej przez SB podlegał proces dydaktyczny, zakres prowadzonych badań naukowych oraz kontakty międzynarodowe pracowników naukowych… Z polecenia PZPR funkcjonariusze SB kontrolowali międzynarodowe konferencje i sympozja odbywające się w kraju i za granicą” (fot. promocja dzieła na UJ, 23 listopada 2012 roku).

palacspiskiZe szczególnym zainteresowaniem i nie bez emocji przeglądałem te fragmenty książki, które opowiadają o Instytucie Badań Polonijnych UJ, placówce naukowej w której dane mi było pracować od 1 listopada 1984 przez kilkanaście lat. Już wcześniej wiadomo było, że IBP, ze względu na swój specyficzny charakter placówki naukowej zajmującej się cudzoziemcami (Polakami za granicą i Polonią) oraz cudzoziemcami przebywającymi w Krakowie (choćby na Kursach Szkoły Letniej Kultury i Języka Polskiego) miał w swoich szeregach donosicieli, pisali o tym już wcześniej Henryk Głębocki, Daniel Wicenty  i Wiesław Zabłocki [1] (fot. dawna i obecna siedziba Instytutu, za: Wikipedia).    

A teraz kilka imion, nazwisk i faktów: Grzegorz Babiński (tajny współpracownik o pseudonimie „Bob”) od grudnia 1988 roku, zdążył zrelacjonować bezpiece przebieg spotkania ze Zbigniewem Brzezińskim, które odbyło się na UJ w maju 1989 roku; Elżbieta Gałdyn (kontakt operacyjny o pseudonimie „Elżbieta” w latach 1978-1982), później stanowczo odmówiła współpracy z SB-ekami; Andrzej Koronczewski (tajny współpracownik o pseudonimie „Rabczewski” z lat 1984-1989), wykładowca w Zakładzie Językoznawstwa Stosowanego do Nauczania Języka Polskiego; Hieronim Kubiak według wpisów ewidencyjnych został zarejestrowany jako kontakt informacyjny o kryptonimie „Socjolog” już w 1965 roku, przekwalifikowany na kontakt operacyjny w 1974 roku oraz w 1976 roku; Piotr Mizia, lektor pozyskany do współpracy na… miesiąc, od grudnia 1981 do stycznia 1982 roku; Halina Nieć (tajny współpracownik o pseudonimie „Jurek”), jak sama pisze (list stanowi ilustrację w książce): „Popieram aktualny porządek prawny i zobowiązuję się do jego przestrzegania. Zdecydowanie odcinam się od wszelkich sił, które oddziałały, działają lub będą działać  przeciwko władzy ludowej. Przeciwna jestem tworzeniu wszelkich partii i organizacji które naruszają socjalistyczny charakter naszego kraju. W związku z tym zobowiązuję się do udzielania pomocy organom Służby Bezpieczeństwa w interesujących ich sprawach w kontaktach z cudzoziemcami”. Warto tutaj dodać, że kiedy przeczytałem w sieci zdanie (a imię, nieżyjącej już dzisiaj Haliny Nieć nosi jedna z organizacji NGO), zdanie brzmiące „Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny Nieć w partnerstwie z  Urzędem ds. Cudzoziemców…” pomyślałem sobie, że tak już chyba być musi…

przegorzalyl1Andrzej Pawłowski (tajny współpracownik „Wojciech”, ujęty w tabeli wynagradzanych za służbę służbie), szpiegował podczas wizyty papieskiej z 1987 roku; Joachim Russek (kontakt operacyjny „RJ”) od maja 1983 roku do 1986 roku (odszedł wówczas ze Szkoły Letniej) dostarczał informacji o kursach, zajęciach i ich uczestnikach – studentach, wynagradzany za pomoc w „operacyjnym zabezpieczeniu Szkoły Letniej Kultury i Języka Polskiego”, był – w swoich działaniach – kontrolowany przez Tajnego Współpracownika o pseudonimie „Ewa”. Kim w Szkole Letniej był(a) „Ewa” jeszcze nie wiemy… I jeszcze Andrzej Spyt (tajny współpracownik SB o pseudonimie „Stefan” od roku 1981), wykładowca w Zakładzie Językoznawstwa Stosowanego do Nauczania Języka Polskiego rozpracowywał pracowników IBP pod kątem możliwości ich „złamania” przez UB (fot. siedziba IBP UJ w Przegorzałach 1, za: Wikipedia).  

przegorzaly2Czy to wszyscy – aż korci by napisać, że mam nadzieję, że już wystarczy. W przegorzalskiej sali obrad, na kilkadziesiąt osób, wszystkich pracowników IBP, co piąty, 20% to donosiciele… Czy mieli wpływ na możliwości otrzymania paszportów, stypendiów, wyjazdów, przebiegu przewodów doktorskich i habilitacyjnych, awansów naukowych czy na stanowiska? Naiwnością jest sądzić, że nie… Cieszy jedno, nadzieja, że 80% jednak nie współpracowało i na tym można budować przyszłość i możliwości odrodzenia Polski i jej prawdziwych elit, oby (fot. siedziba IBP UJ w Przegorzałach 2, za; Wikipedia).

I jeszcze raz oddajmy głos autorowi, profesorowi Piotrowi Franaszkowi: „Opisanie tego okresu jest niezwykle ważne ze względu na wciąż żywą pamięć o tamtych wydarzeniach i związanym z tym oczekiwaniem na wyjawienie jak największej liczby faktów, ale także z tego powodu, że na Uniwersytecie wciąż zatrudnione są osoby, które w latach osiemdziesiątych sprzeniewierzyły się zasadom obowiązującym nie tylko pracowników akademickich, ale wszystkich uczciwych ludzi. Zdaniem autora, społeczność akademicka ma prawo poznać możliwie pełną wiedzę o ówczesnych wydarzeniach i postawach.”

[1] H. Głębocki, Sieć agentury SB na uczelniach wyższych w PRL (na przykładzie Krakowa w latach 80. XX w.) (w:) Arcana. Kultura-Historia-Polityka 2007/74-75, s. 303-324; D. Wicenty, Socjologia w służbie SB? (w:) Aparat represji w Polsce Ludowej 1944-1989, 2007/1, s. 363-431; W. Zabłocki, Co o nas wiedzieli? NSZZ „Solidarność” Uniwersytetu Jagiellońskiego w dokumentach SB, Kraków 2005. Por. także: Naukowcy władzy, władza naukowcom. Studia pod redakcją Piotra Franaszka, Warszawa 2010 oraz Stłamszona nauka? Inwigilacja środowisk akademickich i naukowych przez aparat bezpieczeństwa w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku, pod redakcją Piotra Franaszka, Warszawa 2010.

Dodaj komentarz