Krzysztof Bzdyl
Kraków, 21.02.2014 r.
Dyrektor Oddziału IPN
dr Marek Lasota
31-012 Kraków, ul. Reformacka 3
Sprawa wniosku o odznaczenie mnie Krzyżem Wolności i Solidarności.
Byłem jedną z kilku osób, które utworzyły w grudniu 2008 r. Krakowski Komitet Krzyża Solidarności , aby doprowadzić do wznowienia Krzyża Niepodległości oraz ustanowienia Krzyża Solidarności. Dzięki niestrudzonej pracy koordynatora tego Komitetu Tadeusza Drwala te odznaczenia zostały uchwalone przez sejm w sierpniu 2010 r.
Wspominam o tym nie bez powodu, bo szereg osób zadaje mi to pytanie: „dlaczego nie chcesz wyrazić zgody na przedstawienie wniosku o odznaczenie Krzyżem Wolności i Solidarności, kiedy tak bardzo się starałeś o jego ustanowienie”. Otrzymałem niedawno kolejne pismo z Instytutu Pamięci Narodowej, mówiące o możliwości uhonorowania mnie tym odznaczeniem.
Muszę niestety odmówić mojego podpisu z jednej i tylko z jednej przyczyny. Ordery i odznaczenia nadaje prezydent, który musi posiadać zdolność honorową, a prezydent Bronisław Komorowski takiej cechy nie posiada. Dlatego też nie mógłbym przyjąć odznaczenia nadanego przez niego. Panie Dyrektorze nie chcę być gołosłowny i dlatego postaram się uzasadnić moje obiekcje i przedstawić szereg spraw, które go dyskwalifikują go jako człowieka honorowego.
Otóż pan Bronisław Komorowski w 2001 roku będąc Ministrem Obrony Narodowej podczas konferencji prasowej złożył obietnicę odejścia z życia publicznego jeżeli wiceminister Romuald Szeremietiew fałszywie oskarżany przez Wojskowe Służby Informacyjne okaże się niewinny. Pan Komorowski powiedział wtedy, że jako człowiek honoru nie mógłby się inaczej zachować. Dziś już wiemy na pewno, że Romuald Szeremietiew był niewinny, co stwierdził Warszawski Sąd Okręgowy po 9 latach procesów. Pan Komorowski za nic ma swoje słowo i z urzędu prezydenta nie zamierza zrezygnować, bo widocznie uważa, że kłamstwo jest tak samo dobre jak prawda.
Oczywiście nie mamy do czynienia tylko z tym jednym faktem, który i tak byłby wystarczający, ale z szeregiem decyzji niegodnych uczciwego człowieka. Jeszce w kwietniu 1982 r. będąc internowany w stanie wojennym podjął dialog operacyjny ze Służbą Bezpieczeństwa i wyraził chęć kontynuowania takich rozmów. Wszyscy, którzy byliśmy represjonowani w tamtych czasach wiemy dobrze, jacy ludzie podejmowali dialog operacyjny. Być może dlatego został zwolniony już w czerwcu, gdy inni byli więzieni prawie do końca 1982 r. Komorowski pełniąc funkcję wiceministra Obrony Narodowej w latach 1990-93 zawsze bronił przed lustracją i dekomunizacją agenturę sowiecką w Polsce, czyli wojskowe służby specjalne, składające się z ludzi szkolonych w Moskwie i służące Moskwie przez wszystkie lata PRL. To Komorowski w 2005 r. bronił zdrajcy i zbrodniarza komunistycznego Wojciecha Jaruzelskiego przed odebraniem mu stopnia generalskiego i wszystkich przywilejów komunistycznych. Obecnie już jako prezydent uczynił z tego największego żyjącego zbrodniarza swojego doradcę z którym wyjeżdżał na spotkania z Putinem w Moskwie. To Bronisław Komorowski jako jedyny poseł PO bronił do końca długiego ramienia Moskwy, czyli Wojskowych Służb Informacyjnych i głosował przeciw ich likwidacji. Zresztą nawet teraz wychwala tych zdrajców. W swojej kancelarii zatrudnił też szereg byłych komunistów, i byłych funkcjonariuszy komunistycznych służb specjalnych. Rozpoczął swoją prezydenturę od walki z Krzyżem na Krakowskim przedmieściu i od popierania pełnego kłamstw rosyjskiego raportu Anodiny o katastrofie smoleńskiej, a potem podpisywał najgorsze dla Polski gnioty ustaw platformianych, bo widocznie dobro Polaków jest dla niego pustym słowem.
W uczciwym kraju, gdzie panuje prawda, ktoś taki nie miałby najmniejszych szans na objęcie urzędu prezydenta. Został jednak wybrany przez oszukanych i ogłupionych ludzi karmionych kłamstwami przez plejadę dziennikarzy równie podłych, jak ich rodzice, którzy zdradzili Polskę na rzecz Sowietów za judaszowe srebrniki.
Sumienie nie pozwala mi wyrazić zgody na przedstawienie mnie do odznaczenia Krzyżem Wolności i Solidarności przez człowieka, który wg mnie działa na szkodę Polski i jest pozbawiony zdolności honorowej. Wierzę, że doczekam czasu, kiedy prezydentem Polski zostanie patriota z którego cała Polska będzie dumna, czego Panu Dyrektorowi i Panu Prezesowi Łukaszowi Kamińskiemu życzę z całego serca.
Prosiłbym o poinformowanie Prezesa IPN dr. Łukasza Kamińskiego o mojej decyzji.
Z szacunkiem
Krzysztof Bzdyl