Przeskocz do treści

Prywata, czy Ojczyzna?

Anna Maria Kowalska
 
Gerwazy nie miał szczęścia w miłosnych zapałach,
Ta i owa mu czarną polewkę podała,
Przeto schudł i postarzał. Wtem wpada Protazy,
Rękoma wymachuje i chrząka dwa razy:

„Ha, ha! Mój Gerwazeńku! Smutku tu po wręby!
A jam przybył dziś ciebie prosić w dziewosłęby!
Żenię się!””Czyś oszalał? Wszak krzyżyków nadto!
Ależ słuchaj! Z niewiastą piękną, niebogatą…
Cud mój i przeznaczenie! Wenera jak żywa!
Bój się Boga, Protazy! Myśl to niepoczciwa!
Cóż znowu, u kaduka! Taż to nie wypada!”
Gerwazy się rozsierdził i dalej powiada:
„Nie turbuj mię, kochany! Starym już i chory,
Jak i ty – przyjdzie do dom sprowadzać doktory,
Różnych medykamentów łykać całe góry,
Nie zabawy zażywać!” Poczem wstał, ponury,
Z miną zirytowaną: „jak szaleją ludzie!
Co mi tu waćpan prawisz o jakowymś cudzie…
Ile cud liczy wiosen?” „Będzie ze czterdzieści!”
„Bój się Boga, Protazy! Ileż w wieku treści!
Teraz ona całuje, urocza bogdanka,
Za chwilę znajdzie sobie młodszego kochanka,
Adonis ją podmówi, by odebrać życie
Tobie, na twój majątek zaś nastawać skrycie.
 
Popatrz wokół! Kraj cały w czyrakach i gruzach!
Rzeczpospolita ginie, a ty, jak ten luzak,
Łoszak bez cugli naprzód bryknąłeś radośnie…
Jakby urok zadała! Wyglądasz żałośnie!

Gdy Ojczyzna w potrzebie, czas Jej leczyć rany,
Nie z jakąś Afrodytą w ślubne ruszać tany.
Wylej sobie na głowę kubeł zimnej wody!
Już nie czas na amory! Już nie czas na gody!
Zapomniałeś obietnic? Niepomnyś przysięgi?
A jam myślił był zawsze, że umysł masz tęgi…
Konstytucyjej nowej budować struktury,
A nie folgować swojej zachciankom natury!”

Protazy już po chwili pojął, że pobłądził.
I że trafnie Gerwazy czyn jego osądził.
Siadł obok przyjaciela na niewielkim pieńku,
Pomrukując dziękczynnie: „Tak, mój Gerwazeńku!”