Przeskocz do treści

Przytulanie na zawołanie

Marek Kolasiński

"Znaleźć inną pracę i wziąć kredyt". Takiej genialnej rady udzielił Bronisław Komorowski chłopakowi, który pytał go o program dla młodych i ludzi i mówił o swojej siostrze, która po 3 latach szukania znalazła pracę za 2 tysiące złotych i nie ma żadnych szans na zakup mieszkania. Bardzo ciężko jest stwierdzić, czy udzielanie przez pana Komorowskiego tego typu absurdalnych "porad" jest wynikiem jego arogancji, czy tez kompletnego oderwania od rzeczywistości i problemów zwykłych Polaków.

przytulankajk1Może świat oglądany przez pana Bronisława zza przyciemnianych szyb luksusowych limuzyn wygląda po prostu zupełnie inaczej, niż ten, który widzimy my? Wydaje się jednak, że sztab wyborczy Bronisława Komorowskiego dostrzegł to, że pan Komorowski jest "odklejony" od rzeczywistości i na jego spacer po Warszawie wysłał go w towarzystwie pani Jowity Kacik, która miała dbać o jego wizerunek (fot. z sieci). Nagranie z warszawskiego występu duetu Jowita Kacik i Bronisław Komorowski błyskawicznie stało się hitem internetu. Pani Kacik, chowająca się za placami pana Komorowskiego, szeptała: "Przytulmy panią, przytulmy", a wtedy pan Bronisław przytulał wskazaną osobę. Pani Kacik mówiła: "Proszę zapytać czego brakuje", więc pan Bronisław pytał potencjalny elektorat czego mu brakuje. Pani Kacik w trakcie rozmowy z panią na wózku podpowiadała: "zaprośmy ją do pałacu, zaprośmy do pałacu", a pan Bronisław wspaniałomyślnie zapraszał wtedy kobietę do pałacu. Wizerunkową katastrofę, jaką była wspomniana scenka, pogłębiało jeszcze to, że pani Kacik powtarzała komendy wydawane panu Komorowskiemu, tak jakby obawiała się, że jeśli ich nie powtórzy to pan Bronisław może ich nie zrozumieć.

przytulankajk2Przy tej okazji warto jednak przypomnieć, że pan Komorowski nie był tak skory do "przytulania" elektoratu kiedy podpisywał ustawy dotyczące podwyższania podatków, czy podwyższenia wieku emerytalnego (fot. z sieci). Oczywiście tego rodzaju kompromitacji było w kampanii Bronisława Komorowskiego całe mnóstwo, żeby przypomnieć tylko dywagacje o ludziach, którzy nie myją nóg i chodzą w kaloszach, czy awanturę ze "specjalistą od kur". Obecna kampania wyborcza uwypukliła u Bronisława Komorowskiego brak odpowiednich kompetencji do pełnienia tak ważnej funkcji w państwie. W jednym z wywiadów stwierdził on, że "prezydent z mocy konstytucji nie podpisuje budżetu". Jest to o tyle zaskakujące, że pan Komorowski od 5 lat, czyli od momentu wyboru na prezydenta, co roku podpisuje właśnie ustawę budżetową. Wydaje się, że nawet jeśli Bronisław Komorowski nie czyta w całości wszystkich ustaw, które podpisuje, to powinno się wymagać od niego, żeby czytał chociaż ich nagłówki...

"Frustraci polityczni", którzy przegrywają wybory. Tymi słowami pan Komorowski określał przed pierwszą turą wyborów prezydenckich ludzi, którzy domagali się zmiany konstytucji. Tymczasem już następnego dnia rano po przegraniu w pierwszej turze wyborów Bronisław Komorowski zaczął domagać się... zmiany konstytucji. Oczywiście tego rodzaju sprzeczności budzą pytania o przewidywalność zachowań pana Komorowskiego. Obawiam się, że jedyna przewidywalność i konsekwencja jaką można dostrzec w działaniach pana Komorowskiego to żelazna wręcz konsekwencja w zamienianiu swojej kampanii wyborczej w kabaret. Po tym wszystkim co zafundował nam Bronisław Komorowski w trakcie tej kampanii nie pozostaje nam Polakom już nic innego jak tylko zgodnie zakrzyknąć: "Kończ waść, wstydu oszczędź!". Na zakończenie można jedynie wyrazić nadzieję, że pan Komorowski zastosuje się do swojej genialnej rady jakiej udzielił chłopakowi na warszawskiej ulicy i 24 maja znajdzie sobie inną pracę i weźmie kredyt.