Marek Kolasiński
Jesteśmy przekonani na 100%, że tragedia smoleńska to dzieło Rosjan i Putina. Słysząc te słowa peowskie lemingi dostają zapewne amoku... Wielkim zaskoczeniem będzie więc dla nich fakt, że wypowiedział je Mustafa Dżemilew. Tak, ten sam Mustafa Dżemilew, który w zeszłym tygodniu, z rąk Bronka Bez Wąsa odebrał Nagrodę Solidarności, a którego odwagę publicznie zachwalał groteskowy minister Sikorski.
Wielu Polaków zgadza się ze zdaniem pana Dżemilewa, czego przykładem są ludzie trzymający podczas przemówienia prezydenta Obamy Placu Zamkowym w Warszawie, widoczny na zdjęciu transparent (fot. z sieci). O ile jednak pan Dżemilew za swoją odwagę otrzymuje w Polsce nagrodę, o tyle widoczni na zdjęciu Polacy byli przez 2 godziny nękani przez policję. Takie oto cyrkowe sztuczki funduje nam spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Donek and Bronek. Mustafa Dżemilew był zresztą wyraźnie zaskoczony tym, że w Polsce ktokolwiek ma wątpliwości co do Smoleńska, gdyż stwierdził - no może u Was są na ten temat różne opinie, ale nie u nas. My krymscy Tatarzy, jesteśmy przekonani na 100%, że Wasza tragedia to dzieło Rosjan i Putina.
Najwyraźniej pan Dżemilew nie słyszał o fascynującym socjologicznie zjawisku, czyli niezbyt rozgarniętych lemingach. Ich głupota osiągnęła już taki poziom, że nie potrafią oni zrozumieć nawet takiej prostej zależności, że jeśli w smoleńskim błocie nie ma wyżłobionego toru wytracania prędkości przez potężny samolot to musiał on zostać rozerwany na tysiące części kiedy był wciąż w powietrzu. Wydaje się jednak, że nie tylko skrajna głupota peowskich lemingów odpowiada za ich komiczną wiarę w ruskie brednie o brzozie, która strąciła samolot. Nie mniej istotnym czynnikiem jest prawdopodobnie ich podskórny strach przed tym, że jak uda sie udowodnić zamach w Smoleńsku, to będzie "wojna z Ruskimi", czym zresztą namiętnie straszy swoich zwolenników ich guru Donald. Chciałbym więc uspokoić wszystkie peowskie lemingi. Nawet jeśli Mustafa Dżemilew ma rację i kiedyś uda się udowodnić zamach w Smoleńsku, nie oznacza to automatycznie "wojny z Ruskimi". Będziemy jednak wtedy zdecydowanie domagali się postawienia KGB-isty Putina przed międzynarodowym trybunałem, co dla Putina może oznaczać nieciekawą perspektywę spędzenia reszty życia w więzieniu, w butach bez sznurówek.