Elementem wyróżniającym politykę Prezydenta Lecha Kaczyńskiego było podniesienie rangi problematyki obejmującej zagadnienia dotyczące Polaków żyjących poza krajem, do grupy spraw najważniejszych...
Drugim panelem dotyczącym kwestii Polaków poza granicami Państwa Polskiego, przypomnę - panelem w ramach trzydniowej Konferencji Programowej Prawa i Sprawiedliwości w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach (4 lipca 2015 roku) było spotkanie "Repatriacja Polaków z Kazachstanu - wyzwanie dla państwa polskiego" (tak w oryginale).
Jako mówcy wzięli w nim udział (na zdjęciu obok od prawej): pp. Aleksandra Ślusarek (prezes Związku Repatriantów Rzeczpospolitej Polskiej); dr Robert Wyszyński (Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego); Jan Dziedziczak, poseł na Sejm (jako moderator); Jakub Płażyński (reprezentant Obywatelskiego projektu ustawy "Powrót") oraz Michał Dworczyk (b. doradca prezydenta i premiera RP ds. Polaków za granicą).
Zbiorowość polska w Kazachstanie ma swoje korzenie w XVIII- i XIX-wiecznych popowstaniowych zsyłkach rosyjskich i przesiedleniach Polaków żołnierzy, urzędników czy specjalistów w ramach ówczesnego państwa rosyjskiego. Oficjalny spis - przeprowadzony już za Rosji Sowieckiej w 1926 roku - wykazał 8.294 Polaków w Kazachstanie. Na masową skalę wywożono Polaków z Ukrainy i Polski w latach trzydziestych i czterdziestych. Według danych polskich ze 100.000 Polaków w Kazachstanie w czasie wojny, ok. 37.500 udało się wyjechać wraz z Armią Polską generała Władysława Andersa. Wciąż jednak dołączali nowi, choćby aresztowani już po "zakończeniu wojny" żołnierze Armii krajowej czy Polacy z Ziem Zabranych. Spis ludności Kazachstanu z 1989 roku wykazał 60.000 Polaków tam mieszkających z czego około 40.000 wciąż i bezskutecznie oczekiwało na wyjazd do Polski.
W ciągu ostatnich 25 "lat wolności" zrobiono niewiele. Jak podaje dr Robert Wyszyński - do Kraju, w ramach programu rządowego "Rodak", zezwala się rocznie na przyjazd zaledwie ok. 20 rodzin, a 2400 osób wciąż ma "promesę migracyjną" i praktycznie żadnych szans na przyjazd do Polski.
Jak ponury, "europejski" żart brzmi w tym kontekście podana do wiadomości decyzja o natychmiastowym sprowadzeniu do Polski 2.000 uchodźców z Afryki.
No, ale cóż - wybory już za trzy miesiące, może wreszcie do władzy dojdzie jakiś polski rząd i jego priorytety będą inne? Warto mieć nadzieję... a przy okazji wspierać Związek Repatriantów Rzeczpospolitej Polskiej, którego ulotka ilustruje tę notatkę 😉