Kraków, 25 listopada 2013 roku
Szanowni Państwo,
Od trzech lat toczy się cichy, sejmowy bój o wprowadzenie w życie obywatelskiego projektu „Ustawy o powrocie do Rzeczypospolitej Polskiej osób pochodzenia polskiego deportowanych i zesłanych przez władze Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich”. Już dwukrotnie w Sejmie RP wszystkie partie poparły ten projekt, jednak nadal w ramach podkomisji prace nad ustawą nie wyszły poza przeczytanie kilku pierwszych artykułów. Obecnie ten obywatelski projekt ma być całkowicie odrzucony. W jego miejsce wejść ma „Ustawa o stwierdzaniu polskiego pochodzenia i repatriacji”. To projekt całkowicie odmienny tematycznie i zakresowo. Niestety odrzuca on wszystkie rozwiązania wspomagania powrotu zesłańców oraz ich potomków z Kazachstanu proponowane przez projekt obywatelski. Ogranicza się tylko do rozwiązań i działań zawartych w dotychczasowej ustawie repatriacyjnej.
Projekt „Ustawy o powrocie do Rzeczypospolitej Polskiej osób pochodzenia polskiego deportowanych i zesłanych przez władze Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich” powstał jako efekt prac Wspólnoty Polskiej, Związku Repatriantów RP oraz środowisk związanych z problematyką, tworzących zespół powołany przez ówcześnie kierującego Wspólnotą Polską Macieja Płażyńskiego. Akcja zbierania podpisów wspierana przez lokalne oddziały Wspólnoty Polskiej, krajowe struktury NSZZ „Solidarność”, osoby prywatne oraz redakcje licznych czasopism i gazet, doprowadziła do zebrania ponad 250 tysięcy podpisów pod projektem, co dało możliwość złożenia ustawy do Sejmu, jako projektu obywatelskiego. Niestety, mimo poparcia wszystkich partii, ten projekt nie wyszedł poza prace w podkomisji. W dodatku, decyzją rządu i MSW, ma on być całkowicie odrzucony i zastąpiony „Ustawą o stwierdzaniu polskiego pochodzenia i repatriacji”.
Przypomnijmy, że nasi rodacy zostali przesiedleni na azjatyckie stepy Kazachstanu z najdalszych terenów Kresów Wschodnich (Żytomierszczyzna, Kamieniec Podolski, Berdyczów) w 1936 roku, w ramach oczyszczania granicy Związku Sowieckiego. Było to preludium, do tzw. „operacji polskiej” przeprowadzonej w ZSRS w latach 1937-38 w ramach, której to zamordowano 111 tys. Polaków i osób posiadających związki z polskością, ponad 60 tyś. osób zesłano do łagrów, przy czym równocześnie do łagrów trafiły żony polskich „wrogów narodu”, a tysiące dzieci - ofiar represji wobec Polaków – wysłano do domów dziecka na przymusową rusyfikację.
Obecnie w Kazachstanie żyje wedle różnych szacunków od 36 tysięcy osób deklarujących swą polska narodowość (spis powszechny 2009) do nawet ok. 100 tys. osób posiadających polskie korzenie.
Najwięcej polskich repatriantów w Rosji i Niemczech
W ciągu ostatnich kilkunastu lat tysiące Polaków zostało przyjętych w ramach akcji repatriacyjnej przez Federację Rosyjską oraz w ramach łączenia rodzin przez Republikę Federalną Niemiec (Polacy bardzo często mieszkali we wsiach z zesłanymi tam Niemcami). Należy przy tym pamiętać, że do Polski w ramach programu rządowego „Rodak” zezwala się rocznie na przyjazd zaledwie kilku rodzinom.
Obywatelski projekt ustawy z 2010 r. miał zmienić tę zadziwiająca sytuację, że najwięcej polskich repatriantów trafia do Rosji i Niemiec, a nie do swojej ojczyzny. Na wzór niemieckiego pojęcia zadośćuczynienia, zamierzaliśmy wspomagać powroty osób, które do tej pory nie miały nigdy szansy powrotu z zesłania czy przesiedlenia. Należy tu nadmienić, że konsulaty polskie wydały (głównie w Kazachstanie) tysiące oficjalnych dokumentów, w których Państwo Polskie przyrzekło zesłańcom politycznym i ich potomkom powrót do ojczyzny, potwierdzając ich polską narodowość. Dla zdecydowanej większości obietnice te nigdy nie zostały zrealizowane. Otwarte pozostały tylko drzwi do Rosji i Niemiec.
Ustawa o pochodzeniu
W obecnej chwili w ramach prac podkomisji sejmowej strona rządowa odrzuciła ostatecznie, pomimo dwukrotnej aprobaty przez wszystkie partie na posiedzeniach sejmu, rozwiązania zawarte w obywatelskiej propozycji ustawy o powrocie Polaków z Kazachstanu, wprowadzając na to miejsce całkowicie odmienny tematycznie i zakresowo projekt „Ustawy o stwierdzaniu polskiego pochodzenia i repatriacji” opracowany przez MSWiA. Rządowy projekt stanowić ma realizację 52 artykułu Konstytucji RP, gdzie w podpunkcie 5 przyrzeka się prawo do osiedlenia na stałe w Polsce dla osób pochodzenia polskiego. W swych podstawach propozycja rządowa odwołuje się do rozwiązań zawartych w projekcie „Ustawy o stwierdzaniu pochodzenia polskiego” opracowanych już w 2007 roku. W tamtym okresie zaopiniowanej pozytywnie przez Radę Legislacyjną ustawie o stwierdzaniu pochodzenia nie nadano jednak dalszego biegu legislacyjnego w sejmie.
W ramach projektu strona rządowa odrzuca wszystkie rozwiązania wspomagania powrotów zesłańców oraz ich potomków z Kazachstanu proponowane prze komitet obywatelski, ograniczając się tylko do rozwiązań i działań zawartych w dotychczasowej ustawie repatriacyjnej.
Strona rządowa stanowi, jako główny element własnej ustawy o pochodzeniu, rozwiązania prawne związane z nową definicją pochodzenia polskiego mającą obowiązywać również w innych aktach prawnych np. w Karcie Polaka, co prowadzić ma do wyparcia istniejącego tam obecnie pojęcia przynależności do Narodu Polskiego. Podstawę dla otrzymania dokumentu o pochodzeniu polskim wydawanego przez konsula RP we wszystkich państwach świata, stanowić ma posiadanie w przeszłości obywatelstwa polskiego przez zainteresowanego lub jego wstępnych (niezależnie od ich wcześniejszej narodowości ) do 3-4 pokolenia (np. dwu pradziadków wnioskodawcy lub jeden dziadek), którzy opuścili granice RP. O dokument mówiący o pochodzeniu polskim ubiegać mogą się oczywiście również osoby narodowości polskiej, posiadające przodków narodowości polskiej.
Warto zwrócić uwagę na nowy element polityki przyznawania pochodzenia polskiego, otóż starający się o dokument nie muszą wykazać się znajomością języka polskiego, ani wiedzą o historii i kulturze Polski, czy kultywowaniem polskich zwyczajów, co wymagane było i jest nadal w formie egzaminów od potomków polskich zesłańców żyjących w Kazachstanie czy od starających się o Kartę Polaka na terenie byłego ZSRS. Przyznanie polskiego pochodzenia leżeć ma w wyłącznej dyspozycji konsula. Nie przewiduje się żadnych ciał kontrolnych czy odwoławczych, jakie funkcjonują w podobnych aktach prawnych (np. Rady ds. Uchodźców w ramach „Ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Rzeczypospolitej”).
Przywileje ustawy o pochodzeniu
Wystawiony przez konsula dokumento pochodzeniu polskim daje pełne prawo przyjazdu do Polski w wybranym przez zainteresowanego momencie, do osiedlenia się na jej terenie oraz otrzymania w ciągu dwu lat obywatelstwa. Należy tu nadmienić, że w Kazachstanie wydano tysiące dokumentów potwierdzających polską narodowość zesłanych oraz gwarantowano powrót do Ojczyzny, jednak od 13 lat Państwo polskie nie wywiązało się z takich obietnic. Dokument o pochodzeniu polskim równocześnie stanowi podstawę do otrzymania szeregu przywilejów. Bezpośrednio po przybyciu na teren RP posiadacz dokumentu ma prawo do nieodpłatnego pobierania nauki w ramach państwowych placówek szkolnictwa wyższego, ma również prawo do bezpłatnej służby zdrowia. Rozpoczynając naukę otrzymywać będzie stypendium socjalne. Osoby, które nie podjęły nauki ani pracy, będą miały prawo do zasiłku dla bezrobotnych. Urzędnicy MSWiA w swoim projekcie przewidują również prawo do pierwszeństwa takich osób w staraniach o dostęp do państwowych i gminnych środków pomocowych w Polsce przeznaczonych na cele wspierania Polaków poza granicami. Szczególnie ciekawym przywilejem dla młodych osób, które otrzymały dokument o polskim pochodzeniu, ale nie opuściły, jest prawo do stypendiów fundowanych przez rząd polski i wypłacanych w kraju zamieszkania, w tym na studia na Zachodzie oraz na innych kontynentach. System stypendialny poza granicami na Zachodzie, darmowe nauczanie na poziomie wyższym w kraju wydawałby się całkowicie zrozumiałym w ramach akcji powrotowej skierowanej do osób młodych, którzy opuścili nasze granice po 2004 r. Równie oczywistym, w obliczu pogarszającej się sytuacji demograficznej, wydawałaby się tego typu pomoc skierowana dla Polaków ze Wschodu pragnących osiedlić się w Polsce.
Ale tak nie jest. Pomimo tego, że po akcesji do UE opuściło Polskę około 2 mln. młodych obywateli polskich, to nie oni będą jednak beneficjentami tego systemu stypendialnego, ale potomkowie osób, które obywatelstwa RP zrzekły się lub w inny sposób je utraciły.
Podobnie dziwnym jawi się prawo do uzyskania opieki zdrowotnej, czy pierwszeństwo w dostępie do środków pomocowych w osiedleniu się, stosowane nie wobec potomków przymusowo zesłanych do Kazachstanu, przeznaczone dla osób (oraz ich zstępnych), którzy dobrowolnie i świadomie opuścili Polskę, często udając się do - w ich odczuciu - ojczystych krajów. W 4 pokoleniu osoba nie będąca Polakiem i nie posiadająca obywatelstwa oraz narodowości polskiej będzie otrzymywała stypendium z konsulatu na studia w Nowym Jorku, a w wypadku choroby może przyjechać do Polski i otrzyma świadczenia zdrowotne. Praw takich nie będą mieli jednak obywatele polscy żyjący na emigracji w tym samym mieście, ani ich dzieci. Również po powrocie „solidarnościowa” emigracja nie otrzyma świadczeń zdrowotnych, bowiem nie opłacała składek.
Polskie pochodzenie i repatriacja nie dla wszystkich
Co wydaje się być istotne, to fakt, że strona rządowa podzieliła byłych obywateli RP i PRL reglamentując prawo do uzyskania „polskiego pochodzenia” i do osiedlenia się w granicach Polski oraz do wynikających stąd przywilejów. W projekcie pozbawieni są tego prawa byli obywatele RP (i ich zstępni), którzy opuścili granice Polski w ramach tzw. umów repatriacyjnych z ZSRS w okresie od 1944 do 1957, czyli głównie osoby narodowości ukraińskiej, białoruskiej, łemkowskiej, często opuszczające Polskę pod przymusem. Wydaje się również, że wykluczeni są z prawa do pochodzenia również Polacy, którzy w ramach tych umów „opuścili” nowe granice Polski pozostając na Kresach, na swej ojcowiźnie.
Zdaniem strony rządowej opuszczenie Polski w ramach innych akcji repatriacyjnych po 1944, czy wyjazd z Polski w okresie międzywojennym oraz zrzeczenie się czy utrata obywatelstwa polskiego w innych częściach globu nie stanowi podstawy dla odmowy o ubiegania się dokument potwierdzający pochodzenie polskie i prawo do powrotu przez osoby, które opuściły Polskę oraz ich zstępnych.
Należy tu nadmienić, że w latach 1918-38 wyjechało z Polski ponad 2 mln obywateli RP różnych narodowości. Natomiast w okresie po 1944 r. oprócz przesiedleń z ZSRS, miały miejsce także inne akcje, które nazwać można repatriacyjnymi. Po powojennych przymusowych, wynikających z umów alianckich przesiedleń ludności niemieckiej w latach 1945-49, strona niemiecka nadal prowadziła akcję repatriacyjną, wspierając w kolejnych dekadach XX w. przyjazdy etnicznych Niemców - obywateli PRL głównie do RFN oraz w mniejszym stopniu do NRD. W 1975 roku rząd polski i RFN ustalili wspólny protokół wyjazdów. W sumie w latach 1950 do 1986 do RFN przyjechało ok. 1,35 mln repatriantów. Większość przyjechała z Polski (dwie trzecie) oraz z Rumunii. W okresie powojennym szeroką akcję repatriacyjną (osiedleńczą) z terenów PRL przeprowadziło również młode państwo izraelskie. Latem 1946 roku liczbę uratowanych Żydów (głównie repatriantów z terenów ZSRR) mieszkających w Polsce szacowano na ok. 250 tys. W kilku falach repatriacji oraz w ramach nielegalnej emigracji wyjechało w okresie VII 1945 do VI 1946 ponad 47 tys., (głównie nielegalnie), od VII do XII 1946 ok. 70 tys. oraz w latach 1956 – 59 ok. 48 tys. W okresie odwilży październikowej” przybyło do PRL ok. 18 tys. repatriantów żydowskich w ramach drugiej fali powrotów z ZSRS 1957 – 59, którzy otrzymali obywatelstwo polskie, z czego wyjechało prawie 15 tys. Z historycznego obowiązku wspomnieć można również o repatriacji grecko-macedońskiej diaspory. (Polska przyjęła po wojnie domowej ok. 14 tys. Greków i Macedończyków), których większość po przemianach politycznych w Grecji w dwu falach 1964-65 oraz po 1975 opuściła Polskę.
Niełatwo jest, zatem oszacować liczbę osób starających się o dokument potwierdzający ich polskie pochodzenia, trudne jest również ocena potencjalnych kosztów, bowiem do osób posiadających niegdyś obywatelstwo polskie należy również doliczyć etnicznych Polaków np. z Brazylii (od 800 tys. do 3 mln), których przodkowie obywatelstwa polskiego nigdy nie posiadali, podobnie jak Polacy w Kazachstanie. Liczbę osób narodowości polskiej na świecie szacuje się w przedziale od 14 do 21 milionów. Ogromne i jak można przypuszczać trudne do oszacowania koszty realizacji ustawy o pochodzeniu polskim nie zrażają strony rządowej, której przedstawiciele równocześnie twierdzą, że na repatriację z Kazachstanu państwo polskie nie posiada jednak wystarczających środków. Należy tu nadmienić, że każdego roku urzędnicy MSWiA nie są wstanie wykorzystać ok. ¼ przyznanych środków na repatriację.
Prawo do osiedlenia się i otrzymanie w okresie dwu lat po powrocie pełni praw obywatelskich oraz wyborczych, wydaje się, że może rodzić również problemy związane z roszczeniami dotyczącymi zwrotu mienia i ziemi, które to dobra osoby posiadające „pochodzenie polskie” utraciły bądź pozostawiły opuszczające RP w ramach repatriacji do krajów ojczystych.
Co smutne, po tragedii smoleńskiej, w której zginął także prezes Wspólnoty Polskiej Maciej Płażyński, chcąc złożyć w sejmie ustawę i zebrać podpisy, twórcy tej ustawy udzielili zaufania i mianowali pełnomocnikiem Jego syna, Jakuba Płażyńskiego. Obecnie jednak, bez zgody członków komitetu obywatelskiego, z nieznanych nam powodów, popiera on odrzucenie projektu ustawy własnego ojca i wspiera nowy rządowy projekt „Ustawy o stwierdzaniu polskiego pochodzenia i repatriacji”. Tylko dzięki takiej postawie możliwe jest włączenie rządowego projektu pod obrady komisji obywatelskiego na miejsce usuniętego obywatelskiego projektu „Ustawy o powrocie”.
Jako członkowie komitetu obywatelskiego i współtwórcy projektu „Ustawy o powrocie” zwracamy się do osób, które złożyły swój podpis w 2010 r., jak również do wszystkich Polaków w kraju i poza granicami, o działania wspierające dalszą walkę o prawo do powrotu dla naszych Rodaków z Kazachstanu.
Aleksandra Ślusarek - Prezes
dr Robert Wyszyński – Członek Zarządu