Przeskocz do treści

Rozsądek czy uczciwość

Marek Morawski

Coraz częściej padają pytania gdzie się podział rozsądek, że ludzie chcą inwestować  w tak niepewne interesy, z tak mało prawdopodobnymi stopami zwrotu, że decydują się na lokaty w parabankach. Pytanie nie jest właściwe.
Przez wiele lat słyszałem pytania pod adresem polskich władz w PRL: Dlaczego oni tak robią? Nikt nie zadawał jednak pytania zasadniczego: Czy to co robią, co sobą reprezentują jest zgodne z polską racją stanu? Podobnie stawianie pytań o rozsądek w skorumpowanym, niemal mafijnym państwie zakrawa na żart. Coś ma być zgodne z logiką, ale jaką? Co ma być celem? Co jest funkcją kryterium? Przecież podstawowe kwestie nie są postawione we właściwej hierarchii. Parabanki, poprawianie przepisów prawa!!! Może najpierw trzeba określić podstawowe zasady funkcjonowania państwa, społeczeństwa, najbardziej `ogólne, powszechne, uniwersalne, a potem zastanowić się jak te zasady, normy społeczne pilnować, przestrzegać. Nie można kreować jakiegoś tworu typu Amber Gold, a potem tworzyć prawa do jego obrony wbrew normom, wbrew elementarnej uczciwości.
Trudno to określić. Jak zmierzyć uczciwość? JAK ZMIERZYC UCZCIWOŚĆ? Jednak przez stulecia wiedziano, kto jest uczciwym kupcem, rzemieślnikiem, kto bije fałszywe monety. Niejednemu krętaczowi pogoniono kota i wiali, aż się kurzyło. Niejednego skrócono też o głowę. Urzędnika też. Obowiązywały żelazne zasady bez żadnych odstępstw. Również i werdykty musiały być sprawiedliwe. Im władca był mocniejszy, tym sprawiedliwość lepsza i państwo silniejsze.

Zadaję zatem pytanie: Gdzie się podziała uczciwość, ta powszechnie, normalnie zrozumiała? W tłumie ludzi, w interesie, w handlu, produkcji, rządzeniu małym przedsiębiorstwem, ale i gospodarką, państwem, w uchwalaniu uczciwego prawa. Ciągle słyszę, że czegoś nie można, że się nie da. Niby dlaczego? Może trzeba przywrócić kardynalne zasady i uchwalić prawo bezwzględnie ich broniące. Od czegoś trzeba zacząć. Jeśli wszyscy sędziowie są skorumpowani, wszyscy prokuratorzy, jeśli wszyscy sędziowie są zależni od władzy ustawodawczej i wykonawczej, to trzeba znaleźć sposób, by przeciąć tę pępowinę, by przeciąć nici zależności. Nie tak trudno je określić, wypunktować i postawić skuteczną im tamę. Nieskuteczna będzie wtedy, gdy urzędnicy będą mieli w tym swój interes lub ich mocodawcy. Nie może być ciągle tłumaczenia, że nic się nie stało. Nie można być trochę dziewicą. To chyba może czasem boleć. Albo się jest uczciwym i tworzy uczciwe prawo, albo tworzy pokrętne prawo. Jacyś ludzie obejmują wysokie stanowiska, mają doradców, gabinety, asystentów i całe orszaki dobrze płatne. I naraz się dowiadujemy, że pani Krysia i pan Stefcio z osiedla też mogliby je zajmować, bo równie skutecznie, albo i lepiej mogliby pilnować interesu obywateli. Wydaje się nawet, że znacznie lepiej. Jedynie tak wysokie kwalifikacje potrzebne są dla tworzenia mało zrozumiałych procedur i ich pilnowania. Dla nawet nisko kwalifikowanych jest zrozumiałe, że jeżeli ktoś był karany, to nie może prowadzić interesu.
W przypadku Amber Gold zakres pilnowania interesu pana P znacznie przekroczył nawet kumoterskie stosunki i to jak się wydaje na wszelkich możliwych szczeblach. Być może, że to należy rozumieć całkiem inaczej. Według mnie oznacza to, że prawo kompletnie nie funkcjonuje, jest fikcją, atrapą prawa, które się uruchamia, jeśli jest to wygodne ludziom wpływowym. Jest to obraz przerażający, kojarzący się z jakimiś republikami bananowymi, a u nas banany nie rosną. Oznacza to, że można dowolnie „robić” pieniądze, a układ przypilnuje, żeby wszystko przebiegało zgodnie z planem. Tylko, że czasami z niebywałej buty „urzędniczych ochroniarzy układu” zdarzają się wpadki. I okazuje się, że to, co nie jest możliwe w państwie prawa, dzieje się w naszym kraju. Żadne wystąpienia sejmowe tego nie wyjaśniły.
To nawet trudno nazwać, bo nie chce przez gardło przejść.
Okazuje się, że nawet szwindel można spartolić, tak jak inwestycje na przykład budowę autostrady czy innej drogi i przy okazji położyć drogowe, krajowe firmy budowlane.
Buta, niekompetencja, bezczelność, że można zadać pytanie: Gdzie jest to państwo? Kto nim rządzi? Dlaczego ktoś bezkarnie okrada ten kraj i jego społeczeństwo na skalę i w sposób bezprecedensowy? I to trwa miesiące, lata. Ale według rządzących nie wymaga żadnych wyjaśnień specjalnej komisji, ludzi spoza urzędniczej braci, bo nie ma co wyjaśniać. Takie zaniechania są przecież przez Urzędy Skarbowe  powszechnie stosowane i co? Dzieje się coś? No właśnie. Nic się nie dzieje, bo ktoś skutecznie pilnuje, aby się nie działo. Nie uruchomiono procedury, zatem sprawy nie ma. Ależ samooczyszczenie!!!
Potem puszcza się machinę medialną, propagandową w ruch i od rana do nocy różne chytruski powtarzają jak mantrę, że nic się nie stało, tylko ktoś się uwziął na przepracowanych urzędników koalicji.
Debata sejmowa dotycząca afery Amber Gold potwierdziła korupcję w wielu instytucjach państwowych i na wysokich szczeblach przez samych koalicjantów Wykazała woluntaryzm w postępowaniu w stosunku do obywateli, wybiórcze stosowanie lub zaniechanie stosowania prawa i to zarówno przez urzędników skarbowych, jak i aparatu ścigania, czy sądownictwa. Kiedy usłyszałem z ust Pana Ministra Gowina, że znane są przypadki 27 krotnego zawieszania wykonania kary, to myślałem, że śnię. Czy jeszcze coś trzeba dodawać? Czy potrzebna jakakolwiek krytyka?
Wołam gromko: PRZYWRÓĆMY ZWYKŁĄ PRZYZWOITOŚĆ. PRZYWRÓĆMY UCZCIWOŚĆ i brońmy jej wszelkimi dostępnymi metodami, inaczej wszyscy i wszystko przegramy. PO też. Ktoś tylko pozamiata i trzaśnie drzwiami. Zostaną puste korytarze ze strażnikami.

PS.Właściwie za komentarz do stworzonej sytuacji przez władze państwowe wystarczyłaby propozycja zmian nazw urzędów:
Ministerstwa Sprawiedliwości na Ministerstwo Prawa, a jakie ono będzie to już nie ma znaczenia,
a Prokuratury Generalnej na Centralny Urząd Ochrony Przestępców Popieranych.
Czy trzeba coś więcej?