Anna Maria Kowalska
Sypie i sypie. Dzień, noc i dalej.
Choć ty się wścieknij, choć ty oszalej.
Nawisy puchu z czernią konarów
Wrony jak kleksy – podnoszą larum.
Słychać dźwięk dzwonków – to kulig bieży,
Wioząc wybornej grono młodzieży…
Gdzie tylko zajrzy zapustna świta,
Tam ją gościna i śmiech powita.
Pies się przed chwilą urwał z łańcucha.
Zwietrzył zwierzynę… Siadł. Chciwie słucha.
Zza ściany lasu brzeg rzeki zerka:
To tam łasice bawią się w berka.
Czas się zanurzył w śnieżnej pościeli,
Owinął kołdrą przeczystej bieli.
A świat przystanął w obrotach rzeczy…
I tylko sroka na płocie skrzeczy.