Przeskocz do treści

Sojusz w wulgaryzacji polskiego życia publicznego

miroslawborutaMirosław Boruta

Gdy pojedyncze przypadki w przestrzeni publicznej zaczynają się łączyć, należy uruchomić proces wyobraźni socjologicznej. Nie jest ona – co prawda – łatwo uchwytna empirycznie, ale próbować warto, a zatem…

Opisałem już na stronach „Krakowa Niezależnego” dwa przypadki inwektywiarzy – Hartmana i Palikota (https://www.krakowniezalezny.pl/hartman-inwektywiarz oraz https://www.krakowniezalezny.pl/palikot-inwektywiarz): ale wczoraj 11 listopada – oczywiście tylko na tyle, na ile mogę odnotować medialne „wrzutki” i wydarzenia, był tego wysyp, wręcz epidemia.

Po południu w Polsacie rozmawiają o sprawach polskich p. Marek Jurek i Frasyniuk (dawniej Unia Wolności), w pewnej chwili z ust tego drugiego pada zdanie: „bo oni wstają o szóstej rano, żeby zap…” (pol. ciężko pracować). Prowadząca rozmowę p. redaktor skonsternowana, ale głośne chamstwo w eter poszło.

W tych samych godzinach na stronach www Wyborczej pojawia się relacja z uroczystości 11 listopada, autorstwa Strzelczyka i kończy się „wyszukanym” zdaniem: „Mówi idący w pochodzie pan Jan. – Chciałem synowi pokazać piękną Polskę, ale tu jest jeden wielki s… (pol. rodzaj wstydliwej choroby).

Dokładnie do tego zdania – „bo wyczytał je w Internecie” – powraca w telewizyjnej, wieczornej rozmowie ze Sławomirem Mokrzyckim poseł Platformy Obywatelskiej – Lassota (dawniej Unia Wolności) mający przynajmniej tyle przyzwoitości, że przywoływane słowo nie pada z ekranu, ale kontekst jest jednoznaczny.

Wieczorem, podczas spotkania z posłem Prawa i Sprawiedliwości, z ust młodego działacza Federacji Młodych Socjaldemokratów pada wulgarne słowo na s… (pol. wynoś się!), cytat z ław sejmowych, pada głośno i wyraźnie i znów p. redaktor tonuje nastroje…

Jeden dzień, najważniejsze ze wszystkich świąt narodowych, a chamstwo i wulgaryzmy przywołują w koalicji członkowie i przedstawiciele: dawnej Unii Wolności, Gazety Wyborczej, Platformy Obywatelskiej i Federacji Młodych Socjaldemokratów. Czy to egzotyczny sojusz? Skądże, to sojusz jak najbardziej naturalny… Bo nie o słowa tu idzie, poprawność czy niepoprawność polityczną, nowomowę, dobre obyczaje w przestrzeni publicznej, parlamentarny język i inne takie.

Idzie o sojusz  lewackich lumpen-elit w wulgaryzacji polskiego życia publicznego (wszystkiego, co polskie), a na taki soujusz i na lumpen-elity zgody w Polsce być nie może – czas na zmiany!

A dlaczego powyższe dzieje się 11 listopada? Bo to – powtarzam – najważniejsze ze wszystkich Świąt Narodowych w Polsce, a sojusz psujów gryzie, kopie, warczy… I przegra – bo nasza sprawa lepsza. „Warto być Polakiem, warto by Polska trwała”.