Przeskocz do treści

Jan Bujak

III. Polacy pod rządami austriackimi w latach 1774-1918

Po zajęciu Bukowiny przez Austrię w 1774 r. bukowińscy Polacy czuli się podobnie jak ich rodacy w zaborze austriackim, gdzie znajdowali się ich liczni krewni. A ponieważ byli stosunkowo nieliczni i bardzo rozproszeni po obszarze całej krainy w stworzonych przez Austrię warunkach, przez niemal sto lat nie byli w stanie się zorganizować w jakiekolwiek organizacje narodowe nawet w Czerniowcach, gdzie znajdowało się największe skupisko Polaków, i dodać trzeba Polaków z najwyższymi kwalifikacjami w różnych zawodach. Wielu spośród nich z uwagi na wyższe wykształcenie pełniło wysokie urzędy w administracji państwowej i samorządowej, natomiast bardzo liczni zwłaszcza w Czerniowcach rzemieślnicy i kolejarze należeli do kategorii niezrównanych mistrzów w swoich zawodach. Jednakże mimo wysokiej pozycji społecznej wobec braku własnych narodowych organizacji a przy tym przesadnie lojalni obywatele państwa austriackiego nie byli w stanie uzyskać niczego dla współrodaków, ale nawet zachować tej pozycji społecznej i politycznej, jaką zdobyli na Bukowinie za rządów państwa mołdawskiego. Z wzrostem wpływów niemieckich, a potem także rumuńskich i rusińskich, stopniowo eliminowana była polszczyzna ze szkół, a w ślad za tym znikała polszczyzna z życia towarzyskiego i publicznego, a jej miejsce zajmował przede wszystkim język niemiecki, a z czasem języki rumuński i rusiński. Ten okres bardzo niekorzystny dla bukowińskich Polaków trwał ponad sto lat, aż do schyłku XIX wieku, mimo że przyrost naturalny Polaków na Bukowinie należał do najwyższych w tym kraju. W tym czasie okresowe spisy ludności przeprowadzane regularnie co dziesięć lat, wskutek najrozmaitszych zabiegów i najpospolitszych szachrajstw, tego mnożenia się Polaków dziwnym trafem jakoś nie wykazywały.

pleszaTymczasem podczas rządów austriackich na Bukowinie zwielokrotniła się liczba Polaków w Czerniowcach do kilkunastu tysięcy oraz w wielu innych miejscowościach, miasteczkach i wsiach, przy czym niektóre z tych ostatnich powstały jako zupełnie nowe i całkowicie lub w zdecydowanej większości zasiedlone przez Polaków. Do takich wsi zamieszkałych wyłącznie przez Polaków należała Plesza (fot. Polski kościół i cmentarzyk w Pleszy, za Wikipedią), a do zajętych w większości lub znacznej części przez Polaków takie miejscowości jak Baniłów n/Czeremoszem, Baniłów n/Seretem, Bojan, Dunawiec, Kaczyka, Laurenka, Łużany, Mikułowa Polana, Nowa Żadowa, Nowy Sołoniec, Panka, Ruda, Stara Huta oraz inne.

O mnogości Polaków na Bukowinie i w poszczególnych miejscowościach bezwzględnych danych nie dowiemy się zapewne nigdy, ale pewne wyobrażenie o ich skali można sobie wyrobić studiując stosowne artykuły w wydawanej polskiej prasie w Czerniowcach na Bukowinie oraz inne publikacje, np. Archidiecezji Lwowskiej Obrządku Łacińskiego, Emila Biedrzyckiego, Grzegorza Cicimirskiego, Ottona Mieczysława Żukowskiego, Mariusa Petraru i podpisanego J.B. (3)

suczawadompolskiPrzede wszystkim nie wiadomo, ilu tubylczych Polaków zastano na Bukowinie, gdy wojska austriackie wkroczyły na nią jesienią 1774 r. Można przyjąć, iż najwięcej ich znajdowało się w najstarszych miastach i wsiach bukowińskich jak Seret czy Suczawa  (fot. Dom Polski w Suczawie, za Wikipedią) tudzież siedzibach najstarszych parafii i kapelanii. Wiadomo bowiem, iż w latach 1774-1796 r. parafie znajdowały się względnie rekonstruowały przed włączeniem do arcybiskupstwa lwowskiego. Ze schematyzmów archidiecezji lwowskiej wynika, iż dwie najstarsze parafie (kapelanie) erygowano powtórnie w Sadogórze i Serecie w 1777 r., a jedenaście innych odtworzono względnie założono jako nowe w Waszkowcach (1784), Długopolu (Kympulungu 1785), Gurahumorze (1785), Hadikfalvie (1785), Istensegits (1785), Kaczyce (1885), Louisenthal (Fundul Moldovei 1785); Bojanie (1786), Czerniowcach (1786), Suczawie (1786).

Istnienie tych parafii przed koncem XVIII w. pośrednio dowodzi, że w większości z nich musieli znajdować się Polacy w znaczniejszej liczbie, albowiem katolikami na Bukowinie byli wyłącznie Polacy, Niemcy i Węgrzy, z tym że ci ostatni mieszkali w kilku wsiach o nazwach węgierskich, jak Hadikfalva. Z owymi miejscowościami niewątpliwie łączyły się wielkie majątki ziemskie szlachciców polskich od wieków tu mieszkających z nadania władców polskich lub mołdawskich.

kaczykakopalniaJednym z bardziej znamiennych przypadków są dzieje jednej ze stosunkowo młodych osad powstałych pod rządami austriackimi. Jest nią Kaczyka (fot. Kopalnia soli w Kaczyce, za Wikipedią), która jako osada wyrosła głównie siłami Polaków, którzy sprowadzeni zostali m.in. z Bochni i Wieliczki do pracy przy drążeniu jedynej na Bukowinie kopalni soli i byli głównymi budowniczymi zarówno kopalni i osady, a potem aż potąd najcenniejszymi pracownikami wszystkich szczebli, od personelu zarządzającego i inżynierskiego po pracujących przy wydobyciu soli górników i najrozmaitszych specjalności pracowników fizycznych. Oni to wydrążyli w kopalni kaplicę św. Barbary, następnie przy kopalni wznieśli niewielką kaplicę z cudownym obrazem Matki Bożej Kaczyckiej, którą na początku XX. wieku pełniący w Kaczyce obowiązki duszpasterskie misjonarze krakowskiego Zgromadzenia św. Wincentego a Paulo zastąpili wspaniałą świątynią w stylu neogotyckim według projektu polskiego architekta lwowskiego Teodora Mariana Talowskiego.

Dzieje kopalni soli i miejscowości Kaczyka świadczą o znanej prawidłowości, że gdziekolwiek pojawili się Polacy, tam zaczynali od stawiania krzyża, kapliczki, wreszcie Kościoła. I to powtarzało się wszędzie tam na Bukowinie, dokąd kiedykolwiek przybyli Polacy. Tak w XIV. wieku było w Serecie i Suczawie, tak zapewne było w Czerniowcach, których istnienie poświadczają dokumenty z 1408. r., i w wielu innych miejscowościach średniowiecznej Bukowiny. Tutaj należy przynajmniej napomknąć, że m.in. przez Bukowinę nadciągały hordy tatarskie i tureckie, w związku z czym królowie polscy na Bukowinie stawiali strażnice lub budowali osady obronne względnie zamki, czego dowodem jest istniejąca w Suczawie do tej pory ulica pod nazwą Zamka, prowadząca do wzgórza, na którym najprawdopodobniej przed kilku wiekami stał polski zamek, a dotąd zachowały się wały obronne usypane przez wojska Jana III. Sobieskiego. Bukowina zresztą była terenem częstych operacji militarnych Rzeczypospolitej, które nie zawsze kończyły niepowodzeniem jak wyprawa króla Jana I. Olbrachta w 1497 r.

czerniowceratuszKolejnym najbardziej wiekowym miastem bukowińskim są Czerniowce (fot. Ratusz w Czerniowcach, za Wikipedią), które z niewielkiej wsi w 1774 r. pod rządami austriackimi najpierw podniesiono do rangi miasta powiatowego Galicji, a po przekształceniu Bukowiny w odrębny kraj w 1849 r. przemianowano na stolicę Księstwa Bukowińskiego. Nie wiadomo od kiedy mieszkańcami Czerniowiec byli Polacy. Może pojawili się tutaj w czasach Kazimierza Wielkiego, a może później. Jednakże fakt erygowania na nowo rzymskokatolickiej parafii w 1786 r. dowodzi, że już wtenczas Polacy musieli tam być, bo w innym razie dla kogoż by powołano placówkę duszpasterską. Dla samych Niemców służących w wojsku austriackim?

Są jednak inne fakty jednoznacznie świadczące o obecności Polaków jako mieszkańców Czerniowiec. Otóż w chwili zajmowania Czerniowiec przez gen. Spleny’ego pojawili się Polacy Tomasz Wójcikiewicz i Brodowski. Emil Biedrzycki podaje, że pierwszy z nich początkowo służył jako tłumacz, a w roku 1786 pełnił urząd kontrolera rady miasta Czerniowce, natomiast 10 lat później (1796) figurował jako ławnik sądu gminnego. Natomiast Brodowski początkowo był protokolantem polskim. Nieco później (1797) niejaki Halaktowicz pełnił funkcję syndyka miejskiego. Że Polacy w niemałej liczbie już w owym czasie znajdowali się w Czerniowcach i coś znaczyli, świadczą dwa fakty: zarządzenie cyrkułu czerniowieckiego z 3 lutego 1803 r. pt. Ballordnung für die königlische Kreisstadt Czernowitz (Porządek balowy dla królewskiego miasta okręgowego Czerniowiec) dla ośmiogodzinnej zabawy na tańce polskie przeznaczał aż 5 godzin, podczas gdy na wszystkie inne zaledwie 3 godziny; naczelnikiem gminy Czerniowce już w 1814 r. był Bełdowicz. Ponadto o dawnej zasiedziałości Polaków w Czerniowcach świadczy to, iż zdecydowana ich większość zamieszkiwała centrum i najstarszą część miasta. W następnych latach wraz z przyrostem liczby Polaków, co ukazuje załączona tabela, rosła ich pozycja w życiu kulturalnym, społecznym, politycznym miasta i kraju. Oprócz wzmiankowanych we władzach gminy czerniowieckiej później zapisało się wielu innych Polaków, dzięki którym Czerniowce jako miasto stołeczne otrzymały postać budzącą do dzisiaj zachwyt.

antonikochanowskiWśród tych rodaków pierwszeństwo dzierży Antoni Kochanowski (fot. Wikipedia), który aż 42 lata służył miastu jako radny miejski, a przez 27 lat (1866-1874,1887-1905) pełniąc funkcję burmistrza względnie prezydenta gruntownie odmienił oblicze miasta, w uznaniu za co otrzymał tytuł honorowego obywatela miasta (1898), a siedem lat później – honorowego burmistrza (1905). Oprócz niego w charakterze naczelników gminy czerniowieckiej pracowali także Józef Ortyński (1854-1859), Józef Lepszy (1859-1861), a w roli pierwszego burmistrza (prezydenta miasta w latach 1864-1866) Jakub Petrowicz (4). W roli wiceburmistrza Czerniowiec zapisał się dr Bazyli Duzinkiewicz, a w charakterze dyrektora departamentu rachunkowego Magistratu – Kazimierz z Miszczowy Węglowski, na stanowisku szefa departamentu budowlanego inż. Alojzy Friedel. Ten ostatni wraz z doktorem Grzegorzem Szymonowiczem piastowali urzędy w tymczasowym zarządzie miasta (Comisiunea Interimara) po pierwszej wojnie światowej. Ponadto w czerniowieckim Magistracie jako wybitni miejscy radni zasłużyli się m.in. dr Julian Tropeteur (1855-1909), wielki patriota, absolwent prawa Uniwersytetu Czerniowieckiego, radca Sądu Krajowego Wyższego, adwokat, założyciel i członek honorowy Towarzystwa Akademików Polskich „Ognisko”, członek wielu czerniowieckich towarzystw polskich. Drugim niezwykle zasłużonym radnym czerniowieckim był dr Stanisław Kwiatkowski, wieloletni przewodniczący koła radnych polskich, wybitny chirurg i ordynator szpitala czerniowieckiego, poseł na Sejm bukowiński, wieloletni prezes Towarzystwa Bratniej Pomocy i Czytelni Polskiej oraz Towarzystwa Szkoły Ludowej, właściciel dwu majątków ziemskich. Do grona czerniowieckich radnych miejskich należeli także kupiec Karol Borysławski; radca dworu dr Bazyli Duzinkiewicz; Emanuel Dworski – jeden z założycieli Towarzystwa Bratniej Pomocy i Czytelni Polskiej i dożywotnio czynnych jego członków; wybitny pedagog i dyrektor szkół czerniowieckich Jan Kamiński; Jan Kasprzycki de Castenedolo - wieloletni członek czerniowieckiej Rady Miejskiej i Wydziału Miejskiego zajmujący się opieką nad ubogimi; Wincenty Korytyński – architekt i twórca okazałych czerniowieckich budowli; Tadeusz Kossowski; notariusz Adam Rupprech; Wilhelm Sedelmeyer; wybitny prawnik dr Karol Selzer; ziemianin i polityk dr Kajetan Stefanowicz, Amelia Węglowska.

czerniowceuniwersytet1Oprócz urzędników państwowych i gminych wysokiego szczebla ważną rolę w zorganizowaniu się i działaniu bukowińskiego Koła Polskiego oraz innych instytucji polskich i stowarzyszeń odegrał profesor dr Alfred Halban, który przez kilkanaście lat wykładał prawo na Uniwersytecie Czerniowieckim (fot. Wikipedia), ale oprócz tego był bardzo czynnym członkiem polskich organizacji na Bukowinie. On to był głównym motorem połączenia sił posiadaczy większych posiadłości ziemskich, inteligencji i rzemieślników czerniowieckich oraz rozsianych po całej krainie włościan i drobnomieszczaństwa. On także jako poseł Sejmu bukowińskiego oraz inspektor nauki języka polskiego położył podwaliny intensywniejszej i skuteczniejszej pracy narodowej.

Chociaż w Czerniowcach stale mieszkała w przybliżeniu 1/3 bukowińskich Polaków i to na dodatek z najwyższym wykształceniem i statusem społeczno-politycznym, przez niemal sto lat nie była w stanie utworzyć własnych organizacji i zadbać o własne interesy narodowe. Panujące w tym kraju stosunki polityczne i społeczne najwyraźniej nie sprzyjały stowarzyszaniu się dla zabezpieczania własnych interesów, a być może brakowało ludzi i silnych bodźców do podjęcia pracy narodowej. Czerniowiecka społeczność polska przez dziesiątki lat pozostawała w swoistej izolacji od rozproszonych po Bukowinie rodaków i nie otrzymywała wsparcia od Galicjan, którzy od 1849 r. pozostawili ich własnemu losowi. Pewne ożywienie przez krótki czas pojawiło się w czasie powstania 1863-1864 r., kiedy w Czerniowcach zaistniała polska scena teatralna i bardzo krótko wydawano pierwsze polskie czasopismo pt. Bratek (5).

czerniowceuniwersytet2Kolejne ożywienie w polskim środowisku czerniowieckim i na Bukowinie nastąpiło po upadku powstania, kiedy zaczęli napływać byli uczestnicy powstania styczniowego jako uchodźcy. Zaszła pilna potrzeba udzielenia im wszelkiej możliwej pomocy. Wówczas w 1869 roku doszło do zawiązania Towarzystwa Bratniej Pomocy, które rozwinęło działalność społeczną i kulturalną na niespotykaną przed tym skalę. W miarę ugruntowywania się jego pozycji pod jego macierzyńskimi skrzydłami rodziły się kolejne stowarzyszenia i instytucje polskie najpierw w Czerniowcach, a potem na całej Bukowinie. W roku 1876 zawiązało się Towarzystwo Akademików Polskich „Ognisko” (fot. Uniwersytet w Czerniowcach, za Wikipedią), w setną rocznicę uchwalenia Konstytucji 3. Maja w roku 1891 polityczne bukowińskie Koło Polskie; w roku 1892 Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” i Koło Pań Towarzystwa Szkoły Ludowej, w roku 1897 Stowarzyszenie Rękodzielników Polskich „Gwiazda” i szereg innych.

janbujakgazetapolskaZ chwilą pojawienia się Koła Polskiego organizacja ta, zrzeszająca także członków wcześniej istniejących stowarzyszeń, stopniowo zaczęła koordynować działalność wszelkich organizacji i instytucji polskich na Bukowinie, przy czym posłowie sejmowi i radni gminni przygotowywali grunt do dalszych przedsięwzięć dla osiągnięcia zakładanych celów narodowych. Wielką pomocą w tych działaniach były wydawane w Czerniowcach polskie czasopisma redagowane w duchu narodowym i katolickim. Przed 1918 rokiem najważniejszym z nich była Gazeta Polska (fot. dziennikpolski24.pl), która w latach 1883-1914 niezmiennie rozpowszechniała wśród rodaków te idee, którymi kierowały się i które głosiły wszystkie oraganizacje polskie na Bukowinie. Takiej roli nie odegrały krócej wydawane czasopisma o innym charakterze, np. ukazujący się w Czerniowcach wzmiankowany Bratek (1864), Ogniwo (1869), satyryczno-humorystyczna Osa (1880-1881), dwutygodnik literacki Przedświt (1882-1883), Przegląd Czerniowiecki (1883) czy satyryczna Osa (1888), bo pojawiły się w innych okolicznościach, ale niewątpliwie świadczyły o budzeniu się Polaków czerniowieckich do działania i w jakimś stopniu przygotowały grunt pod kolejne i trwalsze wydawnictwo prasowe, którym szczęśliwie okazała się Gazeta Polska Klemensa Kołakowskiego, jej właściciela, wydawcy i redaktora naczelnego, a od początku 1907 r. będąca organem bukowińskiego Koła Polskiego pod każdym względem.

Tutaj godzi się zauważyć, że jakkolwiek polityczne Koło Polskie oraz inne nasze organizacje i prasa zdecydowanie dążyły do odzyskania należnych praw i obrony polskich interesów narodowych, to jednak zawsze kierowały się demokratycznymi zasadami sprawiedliwości, na równi szanując prawa własne oraz innych narodowości. Nigdy nie kierowały się szowinizmem narodowym czy religijnym, chociaż częstokroć i bardzo długo napotykali na nieuzasadnioną wrogość przeszkadzającą w działaniu dla dobra wspólnego. Stosując konsekwentnie katolicką naukę społeczną w polityce na ogół nie spotykali się z wzajemnością nawet od tych, w obronie których stawali. Że jednak niekiedy trafiali się wśród innych narodowości ludzie doceniający ponoszone ofiary i przysługi Polaków, świadczy choćby ten fakt, że huculski poeta Józef Jerzy Fedkowicz na znak szacunku i wdzięczności dla wydawcy i redaktora Gazety Polskiej Klemensa Kołakowskiego za popieranie spraw rusińskich publicznie ucałował rękę Polaka.

Mówiąc o życiu polskim na Bukowinie niepodobna nie wspomnieć o ogromnym znaczeniu Kościoła rzymskokatolickiego i ormiańskokatolickiego, od którego za pośrednictwem wspaniałych kapłanów i osób konsekrowanych wychodziło wiele impulsów pobudzających do działań zachowawczych i konstruktywnych w duchu narodowym i katolickim. To, czego ze względów obiektywnych nie mogli robić świeccy, bardzo często czynili polscy księża, zakonnice i zakonnicy. To m.in. dzięki czerniowieckiemu proboszczowi dr. Ignacemu Kornickiemu (1814-1888) w Czerniowcach zawiązało się Towarzystwo Bratniej Pomocy i Czytelni Polskiej, w wyniku innych zabiegów posadowiono w Czerniowcach trzy zgromadzenia zakonne, Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi (1886), Zgromadzenie Sióstr Felicjanek (1887) i Zgromadzenie Księży Jezuitów. Każde z tych zgromadzeń uczyniło tak wiele dla Kościoła oraz rozwoju życia duchowego i narodowego Polaków bukowińskich, że niepodobna w krótkich słowach tego wyrazić. Ponieważ ograniczone rozmiary niniejszego rozdziału nie pozwalają na rozwinięcie tematu, poprzestajemy na stwierdzeniu, że felicjanki prowadząc sierociniec, a marianki Zakłady Naukowo-Wychowawcze (przedszkole, szkołę ludową, gimnazjum, seminarium nauczycielskie – wszystkie z prawami publicznymi – oraz przeróżne kursy i internat dla dziewcząt), oddały ogromne usługi społeczności polskiej i bukowińskiej, wychowując i kształcąc najwartościowszych obywateli.

czerniowcekosciolNatomiast jezuici nabywszy od arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego obszerną nieruchomość w krótkim czasie wybudowali własną siedzibę z kaplicą oraz obszerny kościół w stylu staro-gotyckim (fot. serceisusa.org), umożliwiający wielotysięcznej rzeszy miejscowych katolików uczestnictwo w nabożeństwach i rekolekcjach urządzanych dla różnych stanów. Ponadto czerniowieccy jezuici walnie przyczynili się do powstania i sprawnego funkcjonowania Sodalicji Mariańskiej Pań, Dziewcząt i Panów Polskich, urządzania dostępnych dla wszystkich systematycznych nabożeństw organizacyjnych, odczytów i wymiany myśli, własnej biblioteki, pielgrzymek odpustowych, m.in. do Kaczyki, Częstochowy (np. 30 IV-2 V 1910), udziału w Kongresach Mariańskich (Przemyśl, 26-28 VIII 1911). Szczególną aktywnością odznaczała się Kongregacja Panien przy szkole sióstr marianek pod kierunkiem superiora Juliana Smodlibowskiego, która w sali strzelnicy miejskiej w niedzielę 25 czerwca 1911 r. urządziła wieczorek z występami własnego chóru oraz przedstawieniem sztuki Bernadeta.

Oprócz proboszczów czerniowieckich najpiękniejsze karty dziejów bukowińskiej stolicy zapisali wspierający ich wikariusze i katecheci nauczający religii w miejscowych szkołach ludowych oraz średnich księża: Antoni Czyżewski (katecheta gimnazjalny w latach 1822-1855); Feliks Lewandowski (cooperator w latach 1909-1913); Władysław Lewandowski (katecheta w latach 1870-1913); Józef Łuczko (najpierw cooperator a potem katecheta w latach 1913-1921), Aleksander Opolski (cooperator i katecheta w latach 1891-1916, 1921); Leopold Schweiger (cooperator i katecheta w latach 1886-1922); Zygmunt Szymonowicz (katecheta w latach 1905-1914); Feliks Żelewski (katecheta w latach 1909-1913); Jan Żukiewicz (cooperator i katecheta w latach 1834-1846) i wielu innych.

domskibniewskichPodobną rolę względem bukowińskich Polaków spełnili polscy kapłani, którzy częstokroć po krótkiej pracy przygotowawczej w Czerniowcach najczęściej resztę niekiedy długiego duszpasterskiego życia spędzili w pomniejszych parafiach prowincji bukowińskiej. Do takich należeli księża proboszczowie stróżenieccy Andrzej Ptaszyński, Józef Krzyżanowski (przed pierwszą wojną światową i dziesięć lat po niej) i Ignacy Kukla (bezpośrednio po ks. J. Krzyżanowskim aż do ewakuacji do Polski na przełomie lat 1945/1946); ks. Józef Janiszewski związany z Seretem i Głęboką (fot. Dom Skibniewskich w 1925 r., za Wikipedią), ks. Jan Mościcki przez wiele lat związany z parafią w Starej Hucie (przed pierwszą wojną światową i w okresie międzywojennym) czy ks. Marceli Zawadowski w Waszkowcach nad Czeremoszem, który za swoją wielkiego poświęcenia długoletnią pracę duszpasterską i patriotyczną narodową po 1940 roku pokutował w więzieniach rumuńskich, gdzie zmarł w strasznych męczarniach z powodu nie leczonej choroby. To tylko kilka przykładów z całego ciągu bohaterskich kapłanów, którzy nie oszczędzając siebie mimo skrajnie trudnych warunków bytowych i posługiwania duszpasterskiego wiernie wypełniali swoje posłannictwo.

Dzięki ich działalności duszpasterskiej i narodowej przy poparciu arcybiskupów lwowskich w okresie panowania austriackiego na Bukowinie w latach 1774-1918 mimo ubóstwa odrestaurowano, przebudowano, poszerzono względnie wzniesiono wiele kaplic, mniejszych i większych kościołów, zwiększyła się liczba parafii i dekanatów. Tak jak wszędzie na świecie, gdziekolwiek pojawiali się Polacy, tak też i na Bukowinie pojawiały się znaki ich obecności: krzyże, przyzagrodowe kapliczki, niewymyślne architektonicznie świątynie, plebanie, cmentarze parafialne, a na nich grobowce i nagrobki. Niektóre z nich były wspólnym dziełem polskich i niemieckich katolików, inne wyłącznym wytworem pobożnych Polaków. Wszystkich łącznie piszący doliczył się stu kilkudziesięciu. Dodać należy, iż niektóre z nich (np. w Łużanach) zostały spalone lub zburzone podczas działań wojennych w latach 1914-1918 (6). Inne np. w Bojanie stały się powodem zesłania ks. proboszcza Jakuba Cwynarskiego na Syberię za sprzeciwienie się wykorzystaniu wieży kościelnej na stanowisko karabinu maszynowego przez Rosjan. Tutaj zwraca się uwagę tylko na jeden znamienny krzyż dla dziejów bukowińskich Polaków. Jak wspomniano, wielu bukowińczyków żywo zareagowało na wybuch powstania styczniowego, sympatyzowało z nim, niekiedy wspierając go materialnie i potajemnie wspomagając organizację powstańczą. Być może wielu Bukowińczyków miało w szeregach powstańczych najbliższych krewnych.

strozenieckosciolJeden z takich Bukowińczyków postanowił uczcić bohaterskich bojowników o niepodległość krzyżem pamiątkowym z godnym napisem. Stróżenieckie władze lokalne i bukowińskie wdały się w rzecz i ostatecznie w Stróżeńcu obok kościoła parafialnego św. Anny  (fot. rkc.kh.ua) stanął krzyż pamiątkowy z ocenzurowanym napisem Rok 1863. Krzyż ten mimo złowrogich niemieckich zakusów dzięki patriotycznej postawie miejscowych proboszczów przetrwał do drugiej wojny światowej. Co stało się z nim później, nie wiadomo.

Oprócz Czerniowiec tylko jedna bukowińska parafia miała szczęście do posiadania na swoim terenie zgromadzenia zakonnego. Tą uprzywilejowaną parafią była niewielka wioszczyna Kaczyka z przyległościami. Choć Kaczyka była jedną z młodszych osad, to jednak od samego jej zalążka mieszkali w niej Polacy i to oni jako biali górnicy sprowadzeni głównie z Bochni i Wieliczki byli głównymi twórcami jedynej na Bukowinie kopalni soli i rosnącej z upływem czasu miejscowości.

kaczykabazylika1Z chwilą zaś powierzenia tej parafii zarządowi krakowskiego Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a’Paulo w listopadzie 1902 r. ta osada górnicza w krótkim czasie zmieniła się zarazem w najważniejsze sanktuarium maryjne (fot. cacica.eu), w którym największe uroczystości odpustowe odbywały się w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (15 sierpnia) oraz święto Matki Bożej Różańcowej na początku października. Krakowscy misjonarze dzięki prowadzonym na całej Bukowinie misjom i rekolekcjom oraz wzniesieniu w krótkim czasie wielkiej świątyni w stylu gotyckim według projektu profesora politechniki Lwowskiej Teodora Mariana Talowskiego (1857-1910) naprzeciw szybu kopalnianego wywołali wielki ruch pielgrzymkowy do Matki Boskiej zwanej Kaczycką nie tylko w najokazalsze wzmiankowane uroczystości. W dziejach tej oraz innych okolicznych parafii z dominującą ludnością polską zapisało się wielu wspaniałych misjonarzy, z pomiędzy których przed 1918 rokiem szczególnie zasłużyli się superiorzy ks. Kasper Słomiński i ks. Wojciech Grabowski.

kaczykabazylika2 Pierwszy z nich rozpoczął budowę nowego kościoła w Kaczyce (fot. cacica.eu) i doprowadził do jego konsekracji przez arcybiskupa lwowskiego dr. Józefa Bilczewskiego w niedzielę 16 października 1904 r., a drugi dokończył dzieła wyposażając jego wnętrze. Dzięki takim ofiarnikom duchownym i świeckim, jak wzmiankowani powyżej, mimo wybitnie nie sprzyjających okoliczności Polacy wszystkich stanów zachowali nieskalaną wiarę katolicką i silne poczucie narodowe, popychające do ogromnych wyrzeczeń, ofiar materialnych, długiej i wytrwałej pracy na wielu frontach. To oni spowodowali, że wreszcie po stu kilkudziesięciu latach Polacy powoli zaczynali odzyskiwać należne im prawa polityczne, w stosunkowo krótkim czasie powołali do życia Towarzystwo Zaliczkowe i Oszczędności w Czerniowcach (1899, zwane też Bankiem Polskim) oraz Polską Kasę Rękodzielniczą (1911), założyli w Czerniowcach trzy bursy polskie – katolicką imienia Issakowicza (1896), dla uczniów szkół średnich im. Adama Mickiewicza (1904) i dla młodzieży rękodzielniczej im. Jana Kilińskiego (1908) – oni sprawili, że z wielkimi oporami zaczęli odzyskiwać naukę języka polskiego w szkołach publicznych, w Czerniowcach otworzyli prywatne Gimnazjum Polskie z prawami publicznymi (1911), a całą Bukowinę pokryli siecią kilkudziesięciu Czytelni Polskich TSL oraz polskich kas raiffeisenowskich, wszelakich kursów i półkolonii. Ponadto wybudowali trzy okazałe Domy Polskie w Czerniowcach (1905), Suczawie (1907) i Waszkowcach nad Czeremoszem (1910), a szereg innych i mniejszych po miastach i wsiach. Z tych ostatnich zachowały się tylko niektóre, przy czym od kilkudziesięciu lat wykorzystywane są dla innych celów i nie służą Polakom.

Do większych dokonań należało nabycie gruntu, budowa boiska sokolego w Czerniowcach i ogólnobukowińka narodowa uroczystość poświęcenia tegoż oraz zorganizowanie pierwszej i jedynej Polskiej Organizacji Powiatowej pwiatu stróżenieckiego (1911) dzięki niezwykle ofiarnej pracy Tytusa Czerkawskiego, który ponadto zorganizował w tym powiecie szereg kół dziewcząt względnie kobiet polskich, mających na celu wychowanie patriotyczne wielkiej rzeszy prawych obywatelek przyszłego państwa polskiego.

Wracając do spraw duchowych i religijnych należy zauważyć, że Bukowina była jedynym krajem monarchii Habsburskiej, w którym wyłącznie dzieci polskie w drugiej połowie XIX w. pozbawiono nauki języka ojczystego wbrew obowiązującemu prawu zagwarantowanego konstytucją i zmuszono do nauki religii w języku niemieckim, podczas gdy wszystkie inne narodowości korzystały z wykładów we własnych językach i z lekcji religii w językach ojczystych, niemieckim, rumuńskim względnie rusińskim oraz węgierskim. O zmianę tego stanu rzeczy Polacy toczyli długą walkę, zanim z wielkimi oporami udało się utworzyć szkoły ludowe z polskim językiem wykładowym najpierw w czerniowieckich szkołach ludowych, a potem zaledwie w niektórych szkołach ludowych miasteczek i wsi z dużą ilością Polaków (7).

mikulowapolanakosciolWspółdziałające z innymi bukowińskimi organizacjami polskimi czerniowieckie Towarzystwo Szkoły Ludowej przed 1915 rokiem założyło kilkadziesiąt Czytelni Polskich TSL na przedmieściach Czerniowiec (Kaliczanka, Klokuczka) i w następujących miejscowościach: Bahrynowce, Baniłów n/Seretem, Baniłów n/Czeremoszem, Bojan, Czudyn, Dawidy (Dawidyny) Zrąb, Dornawatra, Dunawiec, Frasyn, Głęboka, Gurahumora, Jackany (Ickany), Karapczów n/Czeremoszem, Kocmań, Krasna, Laurenka, Łużany, Mikułowa Polana (fot. Kościół, za: poianamicului.ro), Milijów, Nowa Żadowa, Nowosielica, Nowy Sołoniec, Bukowiec (Paltynosa), Panka, Piotrowce, Plesza, Radowce, Ruda, Sadogóra, Seret, Solka, Stara Huta, Stróżeniec, Terebleszty, Waszkowce n/Czeremoszem, Waszkowce n/Seretem, Wyżnica, Zastawna i Żuczka. Przy większości z nich zaistniały Polskie Kasy Raiffeisena, prywatne szkoły TSL, np. w Bułaju, Łużanach, Pance, Rarańczy i Starej Hucie, kursy języka polskiego i historii ojczystej, a latem półkolonie zwane korpusami wakacyjnymi (8).

Większość tych Czytelni i przedsiębiorstw przy nich istniejących świetnie funkcjonowała, nawet gdy zarządzali nimi ludzie ledwie umiejącymi czytać, pisać i rachować. W większości z nich mimo niewielkich zbiorów kwitło czytelnictwo książek i prasy, odbywały się niedzielne i świąteczne spotkania towarzyskie, popularne odczyty i dyskusje oraz wiece na tematy żywotne, spotkania opłatkowe i przedstawienia jasełkowe w okresie Bożego Narodzenia i święcone w czasie Wielkanocy. Ponadto z okazji świąt narodowych i kościelnych urządzano uroczyste obchody złożone z uroczystych nabożeństw, okolicznościowych przemówień i prelekcji, deklamacji wierszy, śpiewu patriotycznych i religijnych pieśni, amatorskich przedstawień teatralnych i kończących je zazwyczaj zabaw tanecznych. W ten sposób obchodzono uroczyście rocznicę ślubów Jana Kazimierza jako święto Królowej Korony Polskiej oraz rocznicę uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja, rocznice naszych powstań narodowowyzwoleńczych, rocznicę śmierci Adama Mickiewicza, jubileusze ks. Piotra Skargi, Zygmunta Krasińskiego, Juliusza Słowackiego, Józefa Ignacego Kraszewskiego oraz jubileusze istniejących na Bukowinie instytucji i organizacji polskich.

Podobnie oddawano cześć rodakom szczególnie cenionym za ich działalność na rzecz bukowińskich środowisk polskich, jak dr Stanisław Kwiatkowski (poseł sejmowy i radny czerniowiecki oraz prezes Towarzystwa Bratniej Pomocy i Czytelni Polskiej tudzież Towarzystwa Szkoły Ludowej).

wyznicamuzeumOprócz tego bardzo uroczyście obchodzono jako ogólnobukowińskie wydarzenia narodowe poświęcenie Domów Polskich w Czerniowcach (3 grudnia 1905), Suczawie, Waszkowcach (3 lipca 1910); poświęcenie boiska sokolego w Czerniowcach (4 lipca 1909), powstanie gniazd Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Czerniowcach (22 stycznia 1892), Kaczyce (19 maja 1907), Wyżnicy (1903) (fot. Wyżnica, Muzeum Krajoznacze, za Wikipedią) i Waszkowcach n/Czeremoszem (3 lipca 1910).

Ta rozległa i coraz owocniejsza działalność polskich instytucji i stowarzyszeń na Bukowinie zamarła po wybuchu pierwszej wojny światowej. Znaczna część działaczy podlegających obowiązkowi służby wojskowej została zmobilizowana, najmłodsi ochotniczo zaciągnęli się do Legionów Polskich. Jeszcze inni jako urzędnicy państwowi zostali ewakuowani do Czech względnie w inne rejony Austrii. Z chwilą zajęcia Bukowiny przez Moskali i podczas działań wojennych zniszczono znaczną część szkół, Czytelni Polskich oraz ich zbiorów. Poszukiwanie zaś polskich działaczy narodowych przez władze moskiewskie spowodowało, że niektórzy z nich jak superior kaczycki ks. Wojciech Grabowski czy dr Stanisław Kwiatkowski musieli się ukrywać. Inni, jak wspomniany proboszcz Bojany ks. Jakub Cwynarski za swoją duszpasterską postawę został skazany na zesłanie, z którego już nie powrócił. Jednym słowem bukowińscy Polacy podczas wojny utracili bardzo wiele wybitnych jednostek, bez których po nastaniu pokoju trudno było przywrócić dawną świetność przedwojenną, zwłaszcza iż pod koniec wojny rzezie ukraińskie we wschodniej Małopolsce, przemarsz wojsk polskich i pobyt licznych uchodźców wymagał dużych nakładów i osobistego zatrudnienia.

Przedstawiwszy bardzo ogólny zarys istotnego fragmentu dziejów bukowińskich Polaków pod rządami austriackimi należy go zamknąć kilkoma istotnymi uogólnieniami. Z punktu widzenia prawa obowiązującego w Austrii położenie Polaków na Bukowinie było podobne jak w Galicji. W rzeczywistości było zupełnie inaczej. W przeciwieństwie do położenia Polaków galicyjskich Polacy na Bukowinie byli mniejszością w stosunku do Rumunów i Rusinów i na dodatek, poza nielicznymi osadami wyłącznie lub prawie wyłącznie zajmowanymi przez Polaków, żyli w znacznym rozproszeniu, co przy ówczesnych środkach komunikacyjnych, skazywało ich na izolację od rodaków innych miejscowości. Bezwzględnie wykorzystywały to ówczesne władze zdominowane przez germanizatorów, rumunizatorów i prorusińskie w zależności od układania się warunków politycznych. Uwidoczniało się to przy okresowych (co 10 lat) spisach powszechnych, które zawsze świadomie i z premedytacją pomniejszały liczbę posługujących się językiem polskim jako ojczystym. Temu celowi służyło m.in. wyodrębnienie górali polskich i nazwanie ich Słowakami oraz przypisywane Polakom obcej mowy towarzyskiej tylko dlatego, że tak wbrew oświadczeniom zainteresowanych decydował komisarz spisowy lub inny urzędnik gminny. Tego typu praktyki sprawiały, że urzędowe spisy ludnościowe wykazywały dużo mniejszą liczbę Polaków. Podobne praktyki panowały w niektórych gminach i szkołach, gdzie częstokroć Polakom przypisywano narodowość niemiecką, rumuńską czy rusińską. Wszystko to sprawiało, że chociaż przybywało Polaków, w statystykach szkolnych i urzędowych Polaków ubywało. Z szkół znikał język polski jako wykładowy, a nawet jako przedmiot nadobowiązkowy.

nowysoloniectablicaUświadomienie sobie poniesionych strat przez światlejszych Polaków sprawiło, że uznano za konieczne zorganizowanie społeczeństwa polskiego dla skutecznego przeciwstawienia się niebezpiecznym tendencjom. W miarę powstawania kolejnych organizacji czerniowieckich, a potem rozszerzania ich na inne ośrodki polskie na Bukowinie pod kierownictwem bukowińskiego politycznego Koła Polskiego wzmocniono poczucie narodowe, dumę narodową i stopniowo zaczęto odzyskiwać utracone pozycje (fot. Tablica w Nowym Sołońcu, za Wikipedią). Zjednoczenie wszystkich stanów w pracy dla jednego celu spowodowało, że w wyniku wysiłku wszystkich stowarzyszeń i instytucji polskich m.in. wychowano nowe pokolenie Bukowińczyków, którzy po wybuchu pierwszej wojny światowej masowo i ochotniczo zgłaszali się do Legionów Polskich, służąc głównie w jednostkach II. Brygady, zwanej Żelazną lub Karpacką z racji niezłomności i skuteczności w działaniach bojowych w Karpatach, na Bukowinie, w Besarabii i na Wołyniu.

(3) Mamy tu na myśli coroczne schematyzmy Archidiecezji Lwowskiej obrządku łacińskiego z XIX. i XX. w.; Emila Biedrzyckiego Historia Polaków na Bukowinie (Kraków 1973) ; Grzegorza Cicimirskiego Polacy na Bukowinie i zadania oświatowe TSL (Kraków 1907); Ottona Mieczysława Żukowskiego Bukowina pod względem topograficznym, statystycznym i historycznym ze szczególnym uwzględnieniem żywiołu polskiego (Czerniowce, Lwów 1914); Mariusa Petraru Polacy na Bukowinie w latach 1775-1918 (Kraków 2004) i szereg publikacji J.Bujaka łącznie z najświeższą pt. Gazeta Polska 1883-1914 (Kraków 1913).

(4) Jakub Petrowicz był potomkiem rodziny szlacheckiej. Urodził się w Bossańczy w powiecie suczawskim 24 lipca 1815, zmarł 1899 r. Nauki początkowe pobierał częścią w domu rodzicielskim w Bossańczy, częścią w suczawskiej szkole ludowej. Do szkoły średniej uczęszczał w Czerniowcach i ukończył ją w 1831 r. Potem z oddawał się gospodarstwu rolnemu i pod okiem ojca oraz brata dr. Krzysztofa stał się wybitnym teoretykiem i praktykiem przede wszystkim w rolnictwie. Ożenił się z Antoniną Mikulową, córką Stefana Mikulego, a siostrą Karola Mikulego, dyrektora lwowskiego Towarzystwa Muzycznego. Po ożenku osiadł we wsi rodzinnej Werenczanka i w krótkim czasie dzięki wzorowemu zarządowi podniósł wydajność gospodarstwa. Będąc właścicielem realności w Czerniowcach w roku 1864 został wybrany radnym miejskim , a następnie pierwszym prezydentem m. Czerniowce. W przeciągu jednej trzyletniej kadencji pod wielu względami odmienił miasto do niepoznania. W poczuciu odpowiedzialności za majątek rodzinny odmówił kandydowania na burmistrza w następnej kadencji. Za pracę burmistrzowską został odznaczony Orderem Żelaznej Korony III. klasy, a Rada Miasta w uznaniu jego zasług umieściła jego portret naturalnej wielkości w sali prezydialnej Magistratu (Wg. Jakub Petrowicz. Pierwszy prezydent miasta Czerniowce (Wspomnienie z okazji 10-ej rocznicy zgonu). Gazeta Polska 1909, nr 97, s. 3).

(5) Szersze omówienie dotyczące polskiego teatru, Bratka oraz następnych czasopism polskich w Czerniowcach czytelnik znajdzie w: Zaczyny dziennikarstwa polskiego na Bukowinie (Kraków 2006).

(6) Zainteresowani sprawą więcej wiadomości znajdą w artykule J. B. Bukowina – rzymskokatolickie obiekty sakralne [w:] Świat relacji polsko-rumuńskich. Suceava 2012, s. 319-336. Oprócz ogólnego zarysu dziejów tegoż budownictwa jest tam wykaz miejscowości i obiektów sakralnych wraz szczegółowymi informacjami o niektórych, jeżeli udało się do nich dotrzeć.

(7) Więcej szczegółowych wiadomości na powyższy temat zainteresowani znajdą w ostatnio wydanej monografii pt. Gazeta Polska 1883-1914, Kraków 2013, gdzie m.in. jest mowa o szkołach ludowych w: Baniłowie n/Czeremoszem, Bojanie, Bułaju, Czerniowcach, Denesówce, Dunawcu i Laurence, Głębokiej, Gogolinie, Gurahumorze, Jackanach, Kocmaniu, Łużanach, Mikułowej Polanie, Nowej Żadowie, Nowosielicy, Pance, Piotrowcach, Pleszy, Radowcach, Rarańczy, Rudzie, Sadogórze, Starej Hucie, Stróżeńcu, Suczawie, Tereblesztach, Toporowcach i Waszkowcach n./Czeremoszem.

(8) Bliższe wiadomości na ich temat w: Gazeta Polska 1883-1914, Kraków 2013.