Przeskocz do treści

Aranka Małkiewicz

Siedmiogród, inaczej Transylwania, kojarzy się wielu osobom z okrutnym wampirem Drakulą. Nie wszyscy wiedzą, że Siedmiogród to kraina historyczna należąca kiedyś do Królestwa Węgier, położona obecnie na terenie Rumunii. Plemiona węgierskie przybyły tu na przełomie IX i X w., a po dzień dzisiejszy dużą część tego obszaru zamieszkują Seklerzy. Mają oni swoją flagę i swój hymn, który śpiewa się często po hymnie węgierskim podczas narodowych uroczystości. Seklerzy to wyodrębniona etnicznie węgierskojęzyczna grupa, mająca węgierską świadomość narodową, uważana przez wielu badaczy za odłam Węgrów, zamieszkująca tereny nazywane Ziemią Seklerską lub Seklerszczyzną.

Duża część Seklerów jest wyznania rzymskokatolickiego. To właśnie na Ziemi Seklerskiej (il. Podział administracyjny Rumunii - Seklerszczyznę zaznaczono na żółto, za: Wikipedią) znajduje się najważniejsze dla wszystkich węgierskich katolików sanktuarium maryjne, Bazylika Najświętszej Maryi Panny w Csisomlyó. W 2019 roku papież Franciszek odprawił tam mszę świętą. Odwiedził ten region jako pierwszy papież w dziejach. Sanktuarium znajduje się pod opieką franciszkanów, którzy w Siedmiogrodzie mają w sumie 11 klasztorów. Jeden z nich od XVIII wieku znajduje się w miejscowości Deva. W roku 1948 władze rumuńskie wygnały stamtąd zakonników, znacjonalizowały budynek i urządziły w nim biura oraz magazyny. W 1970 roku, na skutek powodzi, budynek uległ całkowitemu zniszczeniu.

Na początku lat 90-tych jeden z franciszkanów, o. Csaba Böjte, nielegalnie zajął opustoszały gmach, rozbijając zardzewiałe kłódki i wprowadzając tam kilkoro bezdomnych dzieci. Nie spodobało się to władzom, które kilkakrotnie interweniowały, nakazując im opuszczenie klasztoru. Ojciec Csaba nie poddał się i osiągnął swój cel, otwierając w klasztorze pierwszy dom dla bezdomnych sierot. Nieruchomość oficjalnie została zwrócona franciszkanom dopiero w 1999 roku.

Csaba Böjte urodził się w Kolozsvár (obecnie siedmiogrodzki Kluż). Jego ojciec był poetą, który z powodu jednego ze swoich wierszy, uznanego za antypaństwowy, został skazany na siedem lat więzienia, w czasie dyktatury Ceauscescu. Co prawda zwolniono go po niecałych pięciu latach, ale dwa miesiące później zmarł na skutek obrażeń odniesionych podczas więziennych tortur. To był przełomowy moment w życiu Csaby Böjte. Zrozumiał, że problem nie tkwi w człowieku lecz w nieświadomości. Podjął decyzję, że zostanie kapłanem. Święcenia przyjął w roku 1989. Dzięki działalności, której się podjął, zyskał szacunek i sławę na całym świecie nie jako pisarz, humanista, a przede wszystkim założyciel i dyrektor Fundacji św. Franciszka w Deva.

Ojciec Csaba nazywany jest „wujkiem sierot” albowiem 1993 roku powołał do życia fundację, której celem jest pomoc tysiącom bezdomnych, samotnych dzieci. O swej inspiracji do takiej działalności opowiada tak:

„W 1993 roku, przed jedną z wieczornych mszy świętych, przyszła do mnie pewna miła kobieta z małą dziewczynką i powiedziała, że znalazła to dziecko na dworcu. Pogratulowałem jej szczęścia i zaproponowałem, żeby wzięła ją do domu. Skoro ją znalazła, dziewczynka może z nią zamieszkać. Kobieta chciała zostawić mi dziecko na plebanii, ale jak mogłem przyjąć takie dziecko bez żadnych dokumentów. Poza tym pomyślałem, że biskup zdziwiłby się, gdyby nagle pojawiło się w moim życiu dziecko. Powiedziałem nieznajomej, że będę się modlić i ze Duch Święty wskaże drogę, którą ma podążać to dziecko. Czytając Ewangelię podczas mszy w osłupieniu spoglądałem na słowa wypowiedziane przez Jezusa: „I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje!” /Mt.18,5/. Poczułem w trakcie tej mszy, że o miłości i integracji z drugim człowiekiem nie trzeba mówić.

Należy działać. Postanowiłem, że jeśli po mszy znów zostanę poproszony o przyjęcie dziecka, zrobię to, mimo iż nie znamy nikogo z jego rodziny, nie wiemy kim są jego rodzice, nie ma miejsca zamieszkania, ani dokumentów. Po mszy do zakrystii ponownie weszła uśmiechnięta dziewczynka. Przytuliłem skrytego w niej Pana Jezusa i przyjąłem pod swój dach na plebanii. Kucharka Vera powiedziała, że dziecko śmierdzi. Poprosiłem, żeby go nie wąchała, tylko wykąpała! W czasie gdy dziewczynkę kąpano i czesano, ja wygrzebałem jakieś ubrania. Nie mogłem się nadziwić, że w ciągu godziny ta mała, żebrząca na dworcu dziewczynka, po kąpieli, w czystym ubraniu tak bardzo się zmieniła, tak wypiękniała. Była pierwszym dzieckiem, które przyjęliśmy prosto z ulicy”.

Obecnie fundacja posiada 82 domy dziecka na terenie całego Siedmiogrodu, które skupiają ok. 2500 dzieci zbieranych z ulic całego Siedmiogrodu, opuszczonych i pozbawionych opieki rodzicielskiej. Domy ojca Csaby dają dzieciom miłość i poczucie bezpieczeństwa, dzięki czemu mogą mieć normalne życie.

Podopieczni wychowują się w szeroko pojętym kulcie Miłosierdzia Bożego, odmawiają Koronkę i oddają cześć Obrazowi Jezusa Miłosiernego. Orędownikiem ich spraw jest św. Jan Paweł II. Od kilku lat są regularnymi uczestnikami Narodowej Pielgrzymki Węgrów do Polski. Ich przyjazdy do nas finansuje rząd węgierski. W czerwcu 2018 roku kolejna grupa dzieci wzięła udział w pielgrzymce, uczestnicząc we mszy świętej, celebrowanej przez Jego Ekscelencję Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie. Dla tych dzieci każdy przyjazd do Polski jest wielkim przeżyciem, ponieważ wszystkie dobrze znają powiedzenie o dwóch bratankach. A tacy ludzie jak ojciec Csaba przywracają nam wiarę w człowieczeństwo...