Przeskocz do treści

Jan Bujak

IV. Bukowińscy Polacy w granicach Wielkiej Rumunii (1918-1940)

Jak wspomniano w poprzednim rozdziale znaczna część Polaków walczyła podczas pierwszej wojny światowej w formacjach austriackich i polskich. Część z nich poległa na polu chwały, część walczących w Legionach Polskich lub szeregach austriackich zasiliła stan osobowy wojska polskiego i pozostała w Polsce, inna część po trudach wojennych powróciła do swoich rodzin na Bukowinie podobnie jak ewakuowani do Austrii. Znacznie uszczuplone środowiska polskie na Bukowinie próbowały odrodzić i odtworzyć przedwojenne stowarzyszenia i instytucje polskie. Okazało się jednak, że chociaż bukowińscy Polacy w 1918 r. opowiedzieli się za przyłączeniem Bukowiny do królestwa Rumuńskiego i otrzymali zapewnienie ze strony rumuńskiej, iż zachowają należne im prawa narodowościowe z czasów austriackich, to jednak nie doczekali się dotrzymania obietnic.

wielkarumuniaPo pierwszych kilku latach rządów rumuńskich (il. Mapa Wielkiej Rumunii, 1920-1940, za Wikipedią), które miały zgodnie z traktatem wersalskim na obszarze Bukowiny postępować zgodnie obowiązującym prawem austriackim przez dziesięć lat, usunięto język polski z dotychczasowych szkół polskich. Od nauczycieli polskich podobnie jak urzędników polskich zażądano znajomości języka rumuńskiego. Na kierownicze i dyrektorskie stanowiska wprowadzono Rumunów, skutkiem czego wielu dotychczasowych dyrektorów i urzędników rozmaitych przedsiębiorstw, w tym kolejarzy z wysokimi kwalifikacjami zawodowymi i nauczycieli narodowości polskiej poczuło się niepotrzebnymi i opuściło Bukowinę, by udać się do Polski i pracować dla jej odrodzenia. W ten sposób bukowińscy Polacy po poniesionych stratach wojennych zostali pozbawieni kolejnej grupy najpotrzebniejszej inteligencji do odrodzenia względnie zorganizowania się do życia w nowych i mniej korzystnych warunkach. Według obliczeń Karola Schwanna w roku 1923 w okręgu Konsulatu Generalnego w Czerniowcach na Bukowinie znajdowało się 40000 Polaków, z czego połowa znajdowała się w czterech miejscowościach (Czerniowce – 16250, Stróżeniec – 1500, Nowy Sołoniec – 1300, Waszkowce – 1190), a reszta w dwudziestu czterech miejscowościach (9).

Większość przedwojennych instytucji i stowarzyszeń nie mogła istnieć i działać. Takim stowarzyszeniem okazało się dawniejsze polityczne Koło Polskie, Towarzystwo Szkoły Ludowej, inne musiały zmienić statuty i swój charakter. Zaszła potrzeba tworzenia nowych stowarzyszeń dostosowanych do narzuconych ograniczeń. Nawet bukowińskie parafie i zgromadzenia zakonne nie mogły nadal należeć do zwierzchności znajdujących się Polsce. W połowie lat dwudziestych XX. w. bukowińskie rzymskokatolickie i ormiańskokatolickie parafie oderwano od archidiecezji lwowskich i przyłączono do diecezji w Jassach, a bukowińskie zgromadzenia zakonne stały się zalążkami podprowincji formalnie niezależnych od zgromadzeń macierzystych w Polsce. Polacy pragnący nadal pozostać na Bukowinie musieli przyjąć obywatelstwo rumuńskie. To samo dotyczyło osób konsekrowanych. A mimo to nie mieli prawa pełnić funkcji kierowniczych w przedsiębiorstwach rumuńskich i posiadać drukarni.

Mimo bardzo znacznego uszczuplenia grona najaktywniejszych działaczy, Polacy rozpoczęli intensywną pracę nad zorganizowaniem się od nowa i kontynuowanie działalności sprzed wojny. Nadal najaktywniejsze okazało się środowisko czerniowieckie. Jednym z przejawów tego było polskie czasopiśmiennictwo.

Pierwszym niezależnym organem polskim stał się Głos Ludu, którego pierwszy numer ujrzał światło dzienne przed schyłkiem 1918 r. Tygodnik ten od samego początku był wyrazicielem opinii jednego z nowych ugrupowań, które chciało przewodzić Polakom nie tylko bukowińskim, ale całej Wielkiej Rumuni. Redakcją pisma kierował były redaktor przedwojennej Gazety Polskiej, Henryk Stanisław Zucker (1863-1932).

gazetapolska1890Niebawem obok tego pisma w roku 1921 zaczęła się pojawiać Bukowińska Gazeta Polska, z ktorej artykułów programowych wynikało, iż nawiązując do przedwojennego dorobku polskiego na Bukowinie pragnie kontynuować politykę wcześniejszego Koła Polskiego i programu Gazety Polskiej z lat 1883-1914 (fot. Gazeta Polska, winieta z 1890 roku, za: wolka-turebska.internetdsl.pl). Nie wiadomo, kto ją wydawał i redagował. Być może głównym jej sprawcą był dr Stanisław Kwiatkowski i ktoś z jego najbliższego kręgu, kto deklarował: Gazeta ta będzie służyć tylko myśli narodowej, ale takiej, jak ją odczuwa serce polskie, proste! Serce niewykoślawione pychą, nieprzykute do rydwanu przełożonych, nie przygniatane obawą niełaski ministrów, niezatrute myślą o zasługiwaniu się awansu lub intratnej posady! W Gazecie będą tylko głosy takich serc, w których panuje jedna myśl POLSKA! (10).

Żywot Bukowińskiej Gazety Polskiej był krótki, najprawdopodobniej kilkumiesięczny, ale być może nie bezowocny, bo pod koniec 1922 r. Głos Ludu przemianował się na Gazetę Polską, która z czasem nazwana zostala Czerniowiecką Gazetą Polską, która do początku lat trzydziestych reprezentowała poglądy jednej z orientacji bukowińskich Polaków. Z czasem w połowie lat dwudziestych pojawił się Głos Prawdy, wydawany przez jeszcze inne ugrupowanie nazwane Kołem Polskim, a któremu przewodził dr Grzegorz Szymonowicz. Pismo to, początkowo wydawane dwa razy w tygodniu, później jako tygodnik, od samego początku ostro walczyło z Gazetą Polską jako organem ugrupowania uprawiającego zupełnie odmienną politykę. Ciągłe utarczki między obydwoma ugrupowaniami i ich organami nie służyły zjednoczeniu i zorganizowaniu się Polaków bukowińskich, besarabskich i mieszkających w całej Rumunii. W roku 1930 na krótko do istniejących wydawnictw prasowych dołączył Głos Ludu, organ ludzi pracy nie akceptujących ideologii socjalistycznych. W pierwszym powojennym dziesięcioleciu niewielki wpływ na rozgardiasz w środowiskach polskich wywarł fakt istnienia ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Bukareszcie i pierwszych czerniowieckich konsulów RP (11).

ksiadzalukasiewiczDopiero dzięki następnym konsulom i części działaczy bukowińskich jak ks. prałat Andrzej Łukasiewicz (fot. Ksiądz prałat Andrzej Łukasiewicz, za: bohosiewicz.pl) (12), dr Aleksander Skibniewski z Głębokiej, Tytus Czerkawski z Baniłowa n/Seretem oraz innych przywódców organizacji polskich udało się zażegnać wewnętrzne konflikty, powołać do życia Komitet Porozumiewawczy z jego organem prasowym Polak w Rumunii (1931-1933) i za ich pośrednictwem ponownie scalić środowiska polskie, czego ostatecznym przypieczętowaniem w roku 1933 stał się Związek Stowarzyszeń Polskich w Rumunii, Polski Związek Szkolny, Kurier Polski w Rumunii (1933-1939) z jego dodatkami Kurier dla dzieci; Kurier kobiecy; Kurier młodzieżowy; Głos młodzieży polskiej w Rumunii; Kurier rolniczo-ogrodniczy i handlowy i samodzielnym wydawniczo pt. Młodzi (1936) (13).

Wszystkie te czasopisma jako reprezentujące odmienne punkty widzenia nie odegrały takiej roli jak Gazeta Polska w latach 1883-1914. Również najstarsze organizacje jak Polskie Towarzystwo Bratniej Pomocy i Czytelni Polskiej, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” , Stowarzyszenie Rękodzielników Polskich „Gwiazda”, Towarzystwo Akademików Polskich „Ognisko” czy „Lechia” w nowych okolicznościach nie posiadały warunków do rozwinięcia działalności na taką skalę, jak przed wybuchem wojny. Podobnie Polska Macierz Szkolna, a po niej Polski Związek Szkolny mimo najlepszych chęci nie były w stanie kontynuować działalności na taką skalę, jak istniejące przed nimi Towarzystwo Szkoły Ludowej, które jeszcze w pierwszych latach powojennych doprowadziło do wzniesienia szeregu Domów Polskich na prowincji (14), uruchomić na nowo Czytelnie i Szkoły Polskie. Jednakże po pierwszych kilku latach władze rumuńskie ograniczyły tę działalność do czynności natury prywatnej, co pociągnęło za sobą pozbawienie dzieci polskich ojczystego języka wykładowego, a najczęściej nauki tegoż języka jako przedmiotu. Polska Macierz Szkolna, a potem Polski Związek Szkolny próbowały zrekompensować te straty przez urządzanie prywatnych szkółek i kursów języka polskiego. Jednakże skromne środki finansowe nie wystarczały na objęcie kształceniem wszystkich dzieci i całej młodzieży. Emil Biedrzycki podaje na podstawie sprawozdań PZS z połowy lat trzydziestych XX w., że nauką polszczyzny w prywatnych polskich szkołach powszechnych na całej Bukowinie objętych było zaledwie 900 uczniów, a w szkołach państwowych 1718, gdy z kursów języka polskiego korzystało zaledwie 166 osób. Było to stanowczo za mało w stosunku do potrzeb kilkudziesięciotysięcznej mniejszości polskiej na Bukowinie.

leonardmoczulskiOgraniczone działania towarzystw oświatowych okresu międzywojennego w jakimś stopniu były wspierane przez inne legalnie działające organizacje, m.in. powstałe w tym okresie, jak podporządkowany rumuńskiemu przywództwu Związek Harcerstwa Polskiego, Związek Byłych Ochotników Wojsk Polskich oraz ogólnorumuński Komitet Wychowania Fizycznego. Ten ostatni rozwinął na znaczną skalę ruch sportowy wśród młodzieży polskiej. Doprowadził do powstania całego szeregu klubów sportowych pod nazwami polskimi i rywalizacji między nimi w urządzanych rozgrywkach w wielu dyscyplinach sportowych, lekkoatletycznych i gier zespołowych. Związek Byłych Ochotników Wojsk Polskich poprzez swoich delegatów urządzał spotkania z rodakami, aby przy tej sposobności wygłaszać odczyty i rozdawać wydawnictwa polskie (fot. Generał Leonard Moczulski [Mociulschi], 1889-1979, wierny i zasłużony żołnierz Rumunii, za: dompolskibukareszt.ro).

Wszystkie polskie organizacje i instytucje we współdziałaniu z rzymskokatolickimi i ormiańskokatolickimi kapłanami polskimi nadal urządzały uroczyste obchody świąt kościelnych i narodowych jak poprzednio, ale wzbogaconych o obchody rocznicy odzyskania niepodległości 11 listopada 1918 r, zwycięskiej bitwy warszawskiej 15 sierpnia 1920 r., rocznicy szarży rokitniańskiej (13 czerwca 1915 r.), wymarszu pierwszych drużyn bukowińskich do powstających Legionów Polskich (25 sierpnia 1914 r.), imienin marszałka Józefa Piłsudskiego (19 marca), Święta Morza itd.

To rozwijało się i trwało do napaści niemiecko-radzieckiej na Polskę we wrześniu 1939 r. Po tej dacie wszystko to zamarło wskutek skupienia się na wszechstronnej pomocy dla uchodźców z Polski. Sprawie uchodźców podporządkowane zostały zainteresowania czerniowieckiego Kuriera Polskiego w Rumunii i całej bukowińskiej społeczności polskiej przede wszystkim w tych miejscowościach, przez które przejeżdżały wielotysięczne rzesze żołnierzy i cywilów, potrzebujących żywności, noclegów i moralnego wsparcia. Wraz z tą falą uchodźców na Zachód odpłynęła również pewna ilość bukowińskiej młodzieży polskiej. Najaktywniejsza część bukowińskiego społeczeństwa – w tym duchowni - włączyła się do prac konspiracyjnych na rzecz Rzeczypospolitej. Poza tym życie zwłaszcza środowisk prowincjonalnych znacznie zubożało i sprowadzało się głównie do praktyk religijnych. Przyczyniły się do tego: okazywana nieufność władz rumuńskich i przeprowadzane w domach polskich rewizje. Ten stan rzeczy utrzymywał się do schyłku czerwca 1940 r.

(9) Dunawiec z Laurenką – 930, Bojan – 920, Kaczyka – 900, Suczawa – 890, Głęboka – 800, Mikułowa Polana – 700, Kocmań 560, Żadowa – 450, Radowce – 430, Seret – 430, Panka – 390, Plesza – 375, Bułaje – 360, Łużany – 330, Baniłów n/Czeremoszem – 320, Jackany – 310, Ruda – 310, Gurahumora – 300, Wyżnica – 300, Zastawna – 260.

(10) Co zmusiło lud polski na Bukowinie powołac do życia Niezawisłą Radę Ludu Polskiego? Bukowińska Gazeta Polska 1921, nr 1, s. 2.

(11) Pierwszym konsulem honorowym Rzeczypospolitej był wielce zasłużony dla Bukowiny, Czerniowiec i bukowińskich Polaków dr Stanisław Kwiatkowski (1862-1925), wybitny lekarz, ordynator szpitala czerniowieckiego, radny miasta Czerniowiec, poseł na sejm bukowiński, wieloletni prezes czerniowieckiego Towarzystwa Bratniej Pomocy i Czytelni Polskiej, Czerniowieckiego Koła Towarzystwa Szkoły Ludowej, założyciel pierwszego prywatnego Gimnazjum Polskiego w Czerniowcach – jeden z najwybitniejszych i najofiarniejszych działaczy narodowych. Po nim urząd konsula RP w latach 1920-1928 pełnił Eustachy Lorenowicz. Następnie placówkę objął Mieczysław Grabiński na okres 1930-1933. W latach 1933-1940 urząd Konsula Generalnego RP w Czerniowcach sprawnie i nader owocnie piastował z wielkim pożytkiem dla bukowińskich Polaków Marian Uzdowski.

(12) Ks. prał. Andrzej Łukasiewicz (1879-1951) w tym czasie był proboszczem parafii ormiańskokatolickiej w Czerniowcach i zapisał się w pamięci Ormian Polskich i Polaków bukowińskich jako bardzo czynny i ceniony patriota tudzież społecznik. Jego mądrym zabiegom Polacy i Ormianie Polscy zawdzięczają powołanie Komitetu Porozumiewawczego, który doprowadził do zjednoczenia wszystkich Polaków i ich organizacji w jednym Związku Stowarzyszeń Polskich w Rumunii, zawieszenia kilku zwalczających się periodyków polskich i wydawania w ich miejsce Polaka w Rumunii, organu tegoż Komitetu. Księdzu prałatowi A. Łukasiewiczowi wiele zawdzięczają zasłużone dla kultury polskiej Towarzystwo Bratniej Pomocy i Czytelni Polskiej w Czerniowcach – macierz niemal wszystkich organizacji polskich na Bukowinie i w Rumunii, którym prezesował w okresie międzywojennym. Za jego sprawą pojawił się Kurier Polski w Rumunii. Tygodnik. Organ Związku Stowarzyszeń Polskich, który z upływem czasu i okoliczności politycznych zmienił tytuł i podtytuł, po wybuchu wojny stał się organem wszystkich Polaków nie tylko stale, ale i przejściowo przebywających w Rumuni i na uchodźstwie.

(13) Więcej wiadomości o Kurierze Polskim w Rumunii znajduje się w referacie J. B. pt. Czasopiśmiennictwo Polaków bukowińskich wobec napaści niemiecko-radzieckiej na Polskę we wrześniu 1939 r. [w:] Druga wojna światowa na tle stosunków polsko-rumuńskich. Suceava 2000, s. 90-112.

(14) W okresie międzywojennym istniały i funkcjonowały Domy Polskie m.in. w następujących miejscowościach: Baniłów, Czerniowce, Dawidy Zrąb, Dunawiec, Jackany-Dworzec, Głęboka, Kaczyka, Karapczów, Kocmań, Laurenka, Łukawiec, Mikułowa Polana, Nowa Żadowa, Nowy Sołoniec, Panka, Plesza, Sadogóra, Stróżeniec, Suczawa, Waszkowce, Wyżnica i Zastawna.