Radio Maryja
Sejm zajmował się zmianami w Kodeksie wyborczym. Ich główne zadanie to poprawa wyborczej frekwencji. Przepisy krytykuje opozycja. Nowelizacja ma przede wszystkim poprawić frekwencje. Ma się do tego przyczynić większa liczba lokali wyborczych – tłumaczy poseł Marek Ast z Prawa i Sprawiedliwości. – W tej chwili mamy 27 tys. lokali wyborczych. Szacujemy, że po ewentualnych zmianach będzie ich 33 tysiące – wylicza poseł Marek Ast.
Rządzący chcą też zapewnić darmowy transport do lokali wyborczych i z powrotem mieszkańcom gmin, w których nie ma dostępu do komunikacji zbiorowej. Ma również powstać Centralny Rejestr Wyborców, w którym będą gromadzone dane o głosujących. Z kolei każdy członek komisji wyborczej będzie miał prawo do nagrywania głosownia oraz liczenia głosów – informuje pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa, Janusz Cieszyński. – Do tego będzie miała dostęp komisja wyborcza czy Krajowe Biuro Wyborcze i to posłuży temu, żeby wszelkie wątpliwości, które zostaną zgłoszone i będą udokumentowane, mogły być rzetelnie rozstrzygnięte – wyjaśnia Janusz Cieszyński.
Liberalno-lewicowa opozycja uważa, że propozycje rządzących mają poprawić wynik Prawa i Sprawiedliwości. – Prawo wyborcze powinno szanować święto demokracji. W Polsce prawo wyborcze po zmianach, które proponuje Prawo i Sprawiedliwość, ma służyć partii, żeby łatwiej wybory wygrywała – przekonuje przewodniczący KP Lewicy, Krzysztof Gawkowski. Zjednoczona Prawica może liczyć na duże poparcie w małych ośrodkach, gdzie do tej pory dostęp do lokali wyborczych był utrudniony. Opozycja krytykuje również moment wprowadzania zmian. Przepisy wejdą w życie niedługo przed jesiennymi wyborami. Natomiast Koalicja Obywatelska zaproponowała daleko idącą zmianę, polegającą na możliwości głosowania korespondencyjnego. – Pójdźcie po rozum do głowy, wprowadźmy głosowanie korespondencyjne. Zastanówmy się nad tym, a nie mamy jeden wielki bałagan – mówi poseł Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej.
Do wyborów pozostało dziewięć miesięcy. Nieoficjalna kampania trwa jednak już od dawna. Opozycja atakuje rząd, często wykorzystując nieprawdziwe informacje. Senator Stanisław Gawłowski z Koalicji Obywatelskiej udostępnił w mediach społecznościowych grafikę, którą starał się przekonać, że w Polsce zarabia się najmniej w całej Europie. Wpis senatora kolportowali dalej m.in. wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej, Izabela Leszczyna, oraz były wicepremier i minister finansów w rządzie Donalda Tuska, Jan Rostowski. Tymczasem okazało się, że grafika przedstawia dane z 2012 roku z czasu rządów PO-PSL. Socjolog, dr Mirosław Boruta Krakowski, podkreśla, że trzeba być czujnym na takie zagrywki opozycji. – Bardzo wielu z nas tego nie sprawdzi i zostanie nam tylko osad czy przeświadczenie, że za Platformy było dużo lepiej, niż jest teraz za rządów PiS – wskazuje dr Mirosław Boruta Krakowski.
Manipulacja to nic nowego w wykonaniu opozycji – mówi poseł Piotr Kaleta z Prawa i Sprawiedliwości. – Dobrze by było, gdyby pan senator zajął się swoimi sprawami, a dopiero później zajął się komentowaniem. Zawsze mu to słabo wychodziło. Jak się okazuje, w tym obszarze nic się nie zmieniło – podkreśla poseł Piotr Kaleta. – Jest taka zasada przed wyborami, żeby popełniać jak najmniej błędów – dodaje poseł Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. Tymczasem szef Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk, dokonał ostatnio podobnej manipulacji. Polityk podczas jednego ze spotkań z wyborcami stwierdził, że sprawdził giełdowe ceny gazu i są one mniejsze niż przed wybuchem wojny na Ukrainie, czego nie widać na rozliczeniach.
– To wymaga tylko dobrej woli i mocnej decyzji, żeby rachunek za gaz w polskim domu był o połowę niższy – przekonywał Donald Tusk. „To oczywiste kłamstwo. Dziś cena na Towarowej Giełdzie Energii to około 313 zł, a my sprzedajemy gaz dla gospodarstw domowych za 200,17 zł i to od ponad roku!” – odpowiedziało PGNiG Obrót Detaliczny. Fakenews staje się podstawowym narzędziem w rękach polityków – mówi medioznawca z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, dr Wojciech Wciseł. – Fakenews jest bardzo skutecznym, ale też i niebezpiecznym narzędziem manipulacji, dlatego że w dobie nowych mediów jest trudny do szybkiego zidentyfikowania – zaznacza dr Wojciech Wciseł. Trzeba o tym pamiętać, tym bardziej że im bliżej terminu wyborów, tym więcej będzie takich manipulacji.
Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/sejm-obradowal-nad-zmianami-w-kodeksie-wyborczym