Przeskocz do treści

Radio Maryja

Platforma Obywatelska zaliczyła poważną wpadkę. Chciała uderzyć w premiera Mateusza Morawieckiego przekonując, że prowadzi on prorosyjską politykę. Użyte słowa szefa rządu były jednak cytatem z Donalda Tuska. Platforma Obywatelska zamieściła w mediach społecznościowych nagranie, które miało wskazywać na prorosyjskie działania premiera Mateusza Morawieckiego. Problem jednak w tym, że wyrwane z kontekstu zdanie było w rzeczywistości cytatem z Donalda Tuska, przytoczonym przez szefa rządu. Spot szybko zniknął z profilu Platformy Obywatelskiej, a politycy partii próbują przemilczeć sprawę.

– Ten spot nie był wtopą? Ten, który został usunięty z social mediów Platformy Obywatelskiej? – zapytał dziennikarz. – Pokazywał prawdziwe działania rządu Mateusza Morawieckiego – odpowiedział Arkadiusz Myrcha, poseł Platformy Obywatelskiej. Dzięki internetowi manipulację łatwo zweryfikować. Jednak sieć jest idealnym narzędziem do manipulowania wyborcami. Platforma Obywatelska liczy na ludzką naiwność – wskazał socjolog, dr Mirosław Boruta Krakowski. – Być może dla wielu ludzi obraz premiera Morawieckiego, mówiącego o przyjaźni z Rosją, gdzieś tam utkwi. Może nie wszyscy zainteresują się tym, że to było zmanipulowane – zauważył.

W ostatnim czasie manipulacji i kłamstw w wykonaniu Platformy jest coraz więcej – wskazał poseł Piotr Kaleta z PiS. – PO zawsze była dobra w fake newsach, w podżeganiu czy szczuciu na innych, a teraz mamy do czynienia z pokazaniem, że oni nie cofną się przed niczym – dodał. Platforma oskarża polski rząd o prorosyjskość, a tymczasem to jej członkowie wypowiadają słowa, które podchwytuje później moskiewska propaganda. „Pan wierzy w to, że rząd PiS przez moment myślał o rozbiorze?” – zapytał dziennikarz Radia ZET. „Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie” – twierdził były szef polskiej dyplomacji, a obecnie poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia Platformy Obywatelskiej, Radosław Sikorski.

Wcześniej polityk sugerował, że to Amerykanie wysadzili gazociąg Nord Steram – przypominał prof. Arkadiusz Jabłoński. – To jest clou słów pana Sikorskiego. Sugerowanie, że Polska ma jakiś interes w prowadzeniu czy w pomocy Ukrainie w wojnie z Rosją. To są tego typu zagrywki – dodał. Zaklinać rzeczywistość próbuje cały czas Donald Tusk. Odcina się od obciążającej go przeszłości ośmiu lat rządów koalicji PO-PSL. Niedawno przekonywał, że w trakcie protestu górników pod siedzibą JSW osiem lat temu nikt nie strzelał do górników. – Nikt nie zginął, nikt nie był ranny. Nikt do górników nie strzelał – powiedział wówczas Donald Tusk, przewodniczący PO. W trakcie protestu policja użyła broni gładkolufowej. Poszkodowanych zostało ponad 20 osób, w tym reporterka TV Trwam. Donald Tusk unika też tematu wyprowadzenia 150 mld złotych z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Dziś przekonuje, że nikt nie stracił nawet złotówki. Z kolei jesienią 2013 mówił: „pieniądze zgromadzone w OFE nie są własnością Polaków”. Politycy, manipulując faktami i wypowiedziami, liczą na krótką pamięć wyborców. – Ludzie do końca nie będą w stanie sprawdzić, na ile jakieś kłamstwa są możliwe do zweryfikowania – wskazał prof. Arkadiusz Jabłoński. Zbliżające się wybory parlamentarne oraz wzmożenie działań kampanijnych będzie przynosiło kolejne manipulacje. Wyborcy muszą być zatem bardzo czujni.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/brudna-polityczna-gra

Radio Maryja

Sejm zajmował się zmianami w Kodeksie wyborczym. Ich główne zadanie to poprawa wyborczej frekwencji. Przepisy krytykuje opozycja. Nowelizacja ma przede wszystkim poprawić frekwencje. Ma się do tego przyczynić większa liczba lokali wyborczych – tłumaczy poseł Marek Ast z Prawa i Sprawiedliwości. – W tej chwili mamy 27 tys. lokali wyborczych. Szacujemy, że po ewentualnych zmianach będzie ich 33 tysiące – wylicza poseł Marek Ast.

Rządzący chcą też zapewnić darmowy transport do lokali wyborczych i z powrotem mieszkańcom gmin, w których nie ma dostępu do komunikacji zbiorowej. Ma również powstać Centralny Rejestr Wyborców, w którym będą gromadzone dane o głosujących. Z kolei każdy członek komisji wyborczej będzie miał prawo do nagrywania głosownia oraz liczenia głosów – informuje pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa, Janusz Cieszyński. – Do tego będzie miała dostęp komisja wyborcza czy Krajowe Biuro Wyborcze i to posłuży temu, żeby wszelkie wątpliwości, które zostaną zgłoszone i będą udokumentowane, mogły być rzetelnie rozstrzygnięte – wyjaśnia Janusz Cieszyński.

Liberalno-lewicowa opozycja uważa, że propozycje rządzących mają poprawić wynik Prawa i Sprawiedliwości. – Prawo wyborcze powinno szanować święto demokracji. W Polsce prawo wyborcze po zmianach, które proponuje Prawo i Sprawiedliwość, ma służyć partii, żeby łatwiej wybory wygrywała – przekonuje przewodniczący KP Lewicy, Krzysztof Gawkowski. Zjednoczona Prawica może liczyć na duże poparcie w małych ośrodkach, gdzie do tej pory dostęp do lokali wyborczych był utrudniony. Opozycja krytykuje również moment wprowadzania zmian. Przepisy wejdą w życie niedługo przed jesiennymi wyborami. Natomiast Koalicja Obywatelska zaproponowała daleko idącą zmianę, polegającą na możliwości głosowania korespondencyjnego. – Pójdźcie po rozum do głowy, wprowadźmy głosowanie korespondencyjne. Zastanówmy się nad tym, a nie mamy jeden wielki bałagan – mówi poseł Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej.

Do wyborów pozostało dziewięć miesięcy. Nieoficjalna kampania trwa jednak już od dawna. Opozycja atakuje rząd, często wykorzystując nieprawdziwe informacje. Senator Stanisław Gawłowski z Koalicji Obywatelskiej udostępnił w mediach społecznościowych grafikę, którą starał się przekonać, że w Polsce zarabia się najmniej w całej Europie. Wpis senatora kolportowali dalej m.in. wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej, Izabela Leszczyna, oraz były wicepremier i minister finansów w rządzie Donalda Tuska, Jan Rostowski. Tymczasem okazało się, że grafika przedstawia dane z 2012 roku z czasu rządów PO-PSL. Socjolog, dr Mirosław Boruta Krakowski, podkreśla, że trzeba być czujnym na takie zagrywki opozycji. – Bardzo wielu z nas tego nie sprawdzi i zostanie nam tylko osad czy przeświadczenie, że za Platformy było dużo lepiej, niż jest teraz za rządów PiS – wskazuje dr Mirosław Boruta Krakowski.

Manipulacja to nic nowego w wykonaniu opozycji – mówi poseł Piotr Kaleta z Prawa i Sprawiedliwości. – Dobrze by było, gdyby pan senator zajął się swoimi sprawami, a dopiero później zajął się komentowaniem. Zawsze mu to słabo wychodziło. Jak się okazuje, w tym obszarze nic się nie zmieniło – podkreśla poseł Piotr Kaleta. – Jest taka zasada przed wyborami, żeby popełniać jak najmniej błędów – dodaje poseł Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. Tymczasem szef Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk, dokonał ostatnio podobnej manipulacji. Polityk podczas jednego ze spotkań z wyborcami stwierdził, że sprawdził giełdowe ceny gazu i są one mniejsze niż przed wybuchem wojny na Ukrainie, czego nie widać na rozliczeniach.

– To wymaga tylko dobrej woli i mocnej decyzji, żeby rachunek za gaz w polskim domu był o połowę niższy – przekonywał Donald Tusk. „To oczywiste kłamstwo. Dziś cena na Towarowej Giełdzie Energii to około 313 zł, a my sprzedajemy gaz dla gospodarstw domowych za 200,17 zł i to od ponad roku!” – odpowiedziało PGNiG Obrót Detaliczny. Fakenews staje się podstawowym narzędziem w rękach polityków – mówi medioznawca z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, dr Wojciech Wciseł. – Fakenews jest bardzo skutecznym, ale też i niebezpiecznym narzędziem manipulacji, dlatego że w dobie nowych mediów jest trudny do szybkiego zidentyfikowania – zaznacza dr Wojciech Wciseł. Trzeba o tym pamiętać, tym bardziej że im bliżej terminu wyborów, tym więcej będzie takich manipulacji.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/sejm-obradowal-nad-zmianami-w-kodeksie-wyborczym