Przeskocz do treści

Andrzej Kalinowski

Kolejnym miejscem godnym zwiedzenia w Meksyku jest oddalone od stolicy około 40 km na północ, miasteczko Tepotzotlan. Na pierwszy rzut oka to cicha i trochę zapomniana miejscowość, żyjąca swoim rytmem. Tu nic się nie dzieje. Kramy, stragany, na ulicach handel, stanowiska pucybutów - wszystko to na fotografiach w tekście.

Można swobodnie zaparkować. Jedynie rozkopane ulice, ciągle w remoncie (tak jak w Krakowie) świadczą o ważności miejsca w którym jesteśmy. Czego to się „nie ulepsza” dla turystów? Wówczas coś się zaczyna dziać w tym uśpionym miasteczku. Powodem naszej wizyty jest kościół Św. Franciszka Ksawerego (San Francisco Javier) oraz przyległy do niego kompleks kościelno- klasztorny z XVI wieku.

Kiedyś miała tu być szkoła dla Indian, potem klasztor i seminarium. Aż w połowie XX wieku, po opuszczeniu klasztoru przez ostatnich Jezuitów, wykorzystano ogromną ilość pomieszczeń klasztornych do stworzenia… Narodowego Muzeum Wicekrólestwa.

Kościół Św. Franciszka to dzieło sztuki samo w sobie (wybudowany w1762 roku) jest przykładem tzw. churrigueryzmu (hiszpańska wersja baroku, także w Meksyku). Z zewnątrz niby „normalny kościół”, ale w środku! Powiedzieć przepych, to nic nie powiedzieć. Nawet przy dużej wyobraźni artystycznej nie można ogarnąć całości dzieła (jego wielkości), pomysłów, dekoracji, rzeźb, obrazów i złoceń. Przewodnik mówi, że w ołtarzach kościoła i jego nawach bocznych jest po około 300 kg złota w foliach, okleinach i zdobieniach. Trzysta kg? - To widać!

W kompleksie muzealnym znajdują się eksponaty z okresu kolonialnego, natomiast samo muzeum gromadzi bezcenne eksponaty, ich ilość i różnorodność przewraca w głowie. Można się po paru godzinach zagubić w labiryncie korytarzy, schodów, wirydarzy, sal, holi, przejść i poczekalni. Ktoś zapyta czym się różni to muzeum, od Templo Mayor?:
https://www.krakowniezalezny.pl/muzeum-templo-mayor

Otóż w Templo Mayor zgromadzono eksponaty z okresu prekolumbijskiego z terenu Meksyku, a tu - w Tepotzotlan – jest mnóstwo eksponatów z okresu kolonialnego. Zapraszam do odwiedzenia stron z fotografiami które tam wykonałem. Miałem zgodę muzeum na ich wykonanie. Tu pokazuję jedynie połowę tego co zobaczyłem:
https://photos.app.goo.gl/tbbdJuxk9p6BZH5L9

Andrzej Kalinowski

Wiele rzeczy powiedziano już o Meksyku. Tych pozytywnych i tych mniej pochlebnych. Bieda, bogactwo, zasoby ropy naftowej, wspaniała historia (bardzo dokładnie udokumentowana), ludzie śpiący w pałatkach pod ławkami i przy wejściach do stacji metra. Szalona przyroda, cudowne widoki. Głęboka religijność, przepyszna kuchnia i narkotyki. Kiedyś już przedstawiałem uroki tego kraju w artykule o Acapulco:
https://www.krakowniezalezny.pl/wiosna-idzie-pora-na-plaze-w-acapulco

W czasie ostatniego pobytu miałem również dzień wolny, tylko dla siebie. Wybrałem się więc metrem na plac Zocalo. Tam w obrębie Bazyliki, poniekąd w jej cieniu, usytuowane jest muzeum. Na pierwszy rzut oka nic specjalnego. Plac ogrodzony siatką metalową przypominający szary plac budowy, dawno już opuszczonej lub jakieś znaleziska do końca nie rozgrabione (dziura w ziemi). Szary pumeks i nic szczególnego! Ponieważ jednak widziałem to miejsce wcześniej - wraz z grupą turystów i przewodnikiem który oznajmił, że jest to słynne Templo Mayor… jak tu więc nie przybyć.

I rzeczywiście, po dokonaniu czynności kasowo-biletowych mam wolną drogę. Zacząłem chodzić po starej zniszczonej piramidzie Templo (XV w.), która to zasłynęła z okrutnych, krwiożerczych ofiar z ludzi, składanych bogom (długo by można było o tych okrutnych obyczajach opowiadać). Dzisiaj trudno nam jest wiele rzeczy zrozumieć, jak wielka skala okrucieństwa przychodziła ludziom do głowy. Ale to historia. Po obejrzeniu placu wykopalisk stoimy przed normalnym szarym budynkiem nie przypominającym w niczym ciekawego muzeum. Ale we wnętrzach prawdziwe skarby Meksyku. Ciekawostką jest to, że „skarby” te znaleziono na terenie byłej piramidy podczas prowadzenia prac remontowo inwestycyjnych za katedrą. Był to rok 1978. Zdziwienie robotników było wielkie gdy natrafiono na to… co my dzisiaj widzimy w ośmiu pomieszczeniach.

Po dziesięciu latach otwarto muzeum w którym do dziś eksponowane są znaleziska Templo, wzbogacane o inne muzealia. Są to najwspanialsze, zachowane w dobrym stanie znaleziska archeologiczne w Meksyku. A do tej pory to katedrę uważano za najważniejszy skarb Zocalo. Podejrzewam, że jeszcze nie wszystko zostało znalezione i odkryte w Meksyku i pokazane ludzkości. Przepych, różnorodność i pomysłowość Azteków, Majów i ich potomków nie zna granic. I pomyśleć, że było to nie tak dawno!

Zapraszam Państwa na tę wspaniałą wyprawę:
https://photos.app.goo.gl/DrQnmtQzirzRHQ9c8

Andrzej Kalinowski

Plaża jak plaża, słońce pali ... Ważne jest to, co się dzieje na plaży i wokół niej. Wszyscy chcą na wszystkich przybyszach zarobić. Rano wstaje dzień, dzień jak co dzień dla nich, ale dla nas very atractiv. Wielorakość pomysłów i przemysłów, korporacji, układów i zależności i to tylko na plaży. Są też chłopcy - łowcy monet a zdjęcia zaczynają się od... wieczora: https://photos.app.goo.gl/bbPy8fgQ7b31NAbw8