Edyta Neyman-Malczewska
Film Wojciecha Smarzowskiego "Pod Mocnym Aniołem" to prawdziwa historia ludzi zniewolonych nałogiem alkoholowym. Reżyser w sposób naturalistyczny ukazuje dramat grupy alkoholików i ich rodzin, które muszą znosić widok pijanych i brudnych bliskich. Dziecko jednego z bohaterów, które po każdej agresji pijanego rodzica - z nerwów oddaje mocz, kobieta, która wykrada pieniądze rodzinie, by tylko kupić wódkę a inna znaleziona na łóżku pijana - zostaje w środku nocy wyrzucona z domu bratowej.
Te dramatyczne wydarzenia dla rodzin - jak również samych chorych - mogą niewątpliwie stać się punktem zwrotnym w procesie terapii ludzi zmagających na co dzień się z chorobą alkoholową.
Naturalizm obrazów z życia alkoholików nie jest widokiem łatwym i przyjemnym, ale - jeżeli ma służyć terapii antyalkoholowej - to ten brud, zwidy, halucynacje alkoholików może staną się terapią wstrząsową dla innych, którym alkohol niszczy życie w każdym jego wymiarze (fot. Wikipedia).
W filmie akcja jest bardzo dynamiczna dzieje się w różnych miejscach, w domu alkoholików, na oddziale szpitalnym i w sklepie monopolowym. Jednak to właśnie oddział szpitalny jest miejscem ratowania życia tych ludzi przez lekarzy oraz przymusowej terapii psychologicznej. Godziny spotkań alkoholików to również ich dramaty jak bezradność wobec nałogu, agresja innych uzależnionych i ogólna beznadzieja oraz bezsilność do zmiany życia pozbawionego jakiegokolwiek celu...
Alkohol i jego ofiary to nie jedyny temat filmu. Reżyser zadbał o pokazanie tradycji Świąt Bożego Narodzenia, w tym słów lekarza nie pozbawionych nadziei. Lekarz podczas wspólnie zorganizowanej wieczerzy wigilijnej składa życzenia swoim pacjentom „życzę Wam byście przestali pić”.
W filmie - pani z pieskiem (Sława Bednarczyk), dama w kapeluszu, elegancka i szykowna w niedowierzaniu , wręcz w szoku obserwuje upojonego wódką człowieka. Gra też inną postać; piękną kobietę szalejącą na balu, też z alkoholikiem. Zastanawia mnie dlaczego taka koncepcja tytułu filmu. Czy to tylko nazwa baru a może WŁADZA złego anioła, która stacza człowieka na samo dno? Ludzie po filmie - z kina wychodzą milczący... Refleksja osobista własnego picia po prostu dobija... Tak myślę.