Przeskocz do treści

Wystąpienie Prezydenta RP podczas obchodów 82. rocznicy wybuchu II wojny światowej

Czcigodni Kombatanci i Świadkowie tamtego tragicznego poranka tu, w Wieluniu,
Szanowni Państwo Ministrowie,
Szanowny Panie Komisarzu,
Szanowny Panie Ambasadorze,
Szanowny Panie Marszałku,
Ekscelencje, Księża Biskupi,
Szanowny Panie Burmistrzu, gospodarzu miasta,
Szanowny Panie Wojewodo,
Szanowny Panie Starosto,
Szanowni Państwo Radni,
Wszyscy Dostojni Przybyli Goście,
Mieszkańcy Wielunia,
Drodzy Rodacy!

To był poranek podobny do dzisiejszego. Świadkowie i niemieccy piloci pisali w swoich raportach o zachmurzeniu, mgle, utrudnionej widoczności. Było ciemno tak jak teraz, przez cały czas, gdy nad śpiącymi w dużej części mieszkańcami Wielunia otwarło się piekło. Nie spodziewano się tego.

Zbierali się tu ludzie, życie zaczynało się toczyć, był targ, ludzi było dużo. Niemieccy piloci wspominali, jak w masę ludzką rzucali bomby. W masę ludzką rzucali bomby… Nie w wojsko, nie w instalacje wojskowe, nie w żołnierzy – w ludzi zgromadzonych na rynku i na ulicach, którzy przygotowywali się do handlu, do zakupów. W szpital – w pierwszej kolejności – na którym był wielki znak czerwonego krzyża.

Nie mogli się pomylić. To był akt terroru, to nie była zwykła wojna. To było od samego początku złamanie wszelkich wojennych zasad, które wówczas i do dziś obowiązują – niebombardowania bez ostrzeżenia cywilnych obiektów, oznakowanych szpitali i punktów sanitarnych, miejsc kultu religijnego; bo w drugiej kolejności tu, w Wieluniu, zaraz po szpitalu zbombardowano kościoły, synagogę. Zniszczono ludziom życie.

Tamten świt, gdy wstawał 82 lata temu, to był dzień, który witał mieszkańców Wielunia i Polaków już w zupełnie innej rzeczywistości – rzeczywistości utraty wolności, ale przede wszystkim w rzeczywistości okupacji, grozy, cierpienia, utraty życia.

Tak, ten dzwon, który bije teraz tu, w Wieluniu, jest dzwonem pamięci o 60 mln ofiar II wojny światowej na całym świecie. 60 mln! Bo przecież dwa lata temu w ten dzwon uderzyli wszyscy prezydenci i przywódcy państw obecni wtedy na uroczystości w Warszawie. Każdy z nich uderzył w ten dzwon po kolei, upamiętniając zarazem swoich poległych i pomordowanych.

Tak, 6 mln Polaków, 6 mln obywateli Rzeczypospolitej różnego pochodzenia – polskiego, żydowskiego, ormiańskiego; wszystkich kultur, które splatały się tu, na obszarze II Rzeczypospolitej – zginęło lub zostało zamordowanych.

Wieluń jest symbolem. W 2017 roku, gdy byłem tu z Państwem po raz pierwszy, powiedziałem: „Westerplatte jest symbolem bohaterstwa polskiego żołnierza. Wieluń jest symbolem terroru wojennego, symbolem okrucieństwa, złamania zasad. Wieluń jest symbolem tamtej wojny dla Polaków”.

Zginęło nas 6 mln, a 250 tys. z tego to byli żołnierze – nawet niecałe 250 tys., w większości szacuje się, że 240 tys. W istocie zatem niewielki ułamek tych 6 mln to byli ci, którzy rzeczywiście walczyli z bronią w ręku, a reszta to była ludność cywilna – ludzie, którzy w większości zostali bestialsko pomordowani, na których zrzucano bomby, których katowano, zabijano, rozstrzeliwano.

Byliśmy pierwszą ofiarą. Tu, w Wieluniu, byliśmy pierwszą ofiarą II wojny światowej. Ci, którzy tu zginęli – 1200 osób, które poległy na skutek tych bombardowań 1 września 1939 roku – wyznaczyli naszą sytuację w II wojnie światowej: byliśmy ofiarą od pierwszego jej momentu!

Tak, walczyliśmy też na wszystkich frontach II wojny światowej – i tu, w wojnie obronnej 1939 roku, i później w Państwie Podziemnym, w oddziałach partyzanckich, w Powstaniu Warszawskim, walczyliśmy na froncie zachodnim i na froncie wschodnim, ale tu w ziemię cały czas wsiąkała krew ofiar. Zapłaciliśmy za tamtą napaść straszliwą cenę.

To jest pamięć i to jest także ostrzeżenie. Tą pamięcią składamy dziś po raz kolejny hołd wszystkim, którzy polegli; wszystkim, którzy zostali pomordowani; wszystkim, którzy dzielnie za Polskę walczyli, wykazali się bohaterstwem, często odnieśli rany.

Ale także wspominamy te straty, te nazwiska. Nie ma polskiej rodziny, która kogoś nie straciła w czasie II wojny światowej w taki czy inny sposób – poległego lub zamordowanego, bardzo często zakatowanego. Bo to katowanie i ta śmierć były ceną, którą płaciliśmy za to, że cały czas walczono o odzyskanie wolności.

Często mówimy, że jesteśmy także z tego dumni. Tak, jesteśmy dumni, że się nie ugięliśmy, że było Polskie Państwo Podziemne; że cały czas trwał opór, a później walka polskich żołnierzy o wyzwolenie Polski; że nigdy się nie zatrzymaliśmy i nigdy się do końca nie poddaliśmy. Zapłaciliśmy bardzo wysoką cenę, ponieśliśmy straty, za które nigdy nie otrzymaliśmy żadnego zadośćuczynienia.

Nikt przyzwoity nie może się zgodzić na to, by po dziesięcioleciach podle oskarżać Polaków o jakikolwiek – zwłaszcza instytucjonalny – udział w zbrodniach II wojny światowej. Polacy byli zgnębionym narodem, ofiarą II wojny światowej – i to jest prawda o tamtych latach i tamtych krwawych dniach.

Straciliśmy w tamtej wojnie 16 proc. naszej populacji, prawie 17 proc. Nikt w stosunku do całości społeczeństwa nie poniósł takich strat jak my – żaden z krajów, w których toczyła się II wojna światowa, które były dotknięte II wojną światową. My w stosunku do całości społeczeństwa ponieśliśmy straty największe. Niech nikt nie śmie nas o nic oskarżać!

Tak, przestroga – wielka: że nigdy nie można dać się zwieść i uwierzyć w to, że pokój jest wieczny i spokój jest wieczny, i że nikt nigdy nas nie zaatakuje. Zwłaszcza jeżeli leży się geograficznie w takim miejscu jak my, gdzie wojny ze wschodu na zachód i z zachodu na wschód przez stulecia przetaczały się raz po raz, niwecząc dorobek, burząc domy, paląc plony.

Naiwny jest ten, kto uwierzy w opowieści o tym, że coś takiego nigdy się już nie powtórzy. Nie powtórzy się wtedy, gdy będziemy silni. Nie powtórzy się wtedy, gdy będziemy zdecydowani. Nie powtórzy się wtedy, gdy nie będzie się opłacało przyjść tu z bronią w ręku i zaatakować nas, burzyć nam domy i palić nam pola. Nie będzie się opłacało, bo takie działanie spotka się ze zdecydowaną, bardzo ostrą odpowiedzią.

Na świecie – zwłaszcza, niestety, w naszych okolicach – jest w ostatnich latach coraz więcej niepokoju. Widzimy nowe zjawiska, nowe sposoby rozwijania i budowania konfliktów, nowe sposoby wywoływania kryzysów. Nazywa się je często hybrydowymi. Nie jest to wojna, którą można by nazwać wprost, ale to działanie destabilizujące, burzące porządek w krajach, podminowujące pozycję krajów, podminowujące pozycję ich władz. Toczy się je na różne sposoby – i fizycznie, i werbalnie.

Musimy na to odpowiadać zdecydowanie. I odpowiadamy. Nie pozwolimy naruszać naszych granic, będziemy odpowiedzialnie realizowali wszystkie nasze zobowiązania – i te wobec naszych sojuszników w Sojuszu Północnoatlantyckim; i te wobec ludzi, którzy z nami współdziałają, współpracują, a których trzeba ratować, ewakuować z trudnych miejsc; i te, gdy wobec naszych europejskich partnerów zobowiązujemy się do strzeżenia granicy Unii Europejskiej. Wszystkie będziemy realizowali w sposób stanowczy, odważny i zdecydowany. I realizujemy je.

To jest właśnie efekt poważnego potraktowania tamtej przestrogi. Potrzebne nam jest poważne państwo. Potrzebne nam jest państwo silne. Potrzebne nam jest państwo dobrze, stanowczo i zdecydowanie rządzone. Potrzebne nam jest państwo przede wszystkim ludzi odpowiedzialnych, bo to jest dziś klucz do tego, by utrzymać pokój i zapewnić dobrobyt obywatelom.

Mam ogromną odpowiedzialność na swoich barkach za bezpieczeństwo moich rodaków – nie tylko tę konstytucyjną, lecz także wynikającą z zaufania, jakie mi powierzyli. Powtarzam: nie będę tolerował nieodpowiedzialnych zachowań, nie będę tolerował nieodpowiedzialnych słów, nie będę tolerował prób destabilizowania naszego kraju, nie będę tolerował poniżania i prób zastraszania ludzi, którzy Polsce służą z wielkim oddaniem i wielką odpowiedzialnością.

Apeluję do wszystkich odpowiednich organów państwa o wyciąganie stanowczych konsekwencji wobec sprawców tego typu zachowań, wobec ludzi, którzy nie wiedzą, co to znaczy Polska wielkimi literami. Bo jeżeli będą dopuszczali do tego, że będą ją pisali małymi, to ona zniknie, tak jak znikała już w dziejach właśnie przez nieodpowiedzialność, właśnie przez lekceważenie, właśnie przez jątrzenie wewnętrznych konfliktów, przez psucie państwa, przez podważanie jego fundamentów. Między innymi to było przyczyną w II Rzeczypospolitej tego, że można nas było napaść i pokonać.

Tu, w Wieluniu, rodziny pamiętają, wiedzą doskonale, jaka jest cena bezsilności i bezbronności, które spotkają się z bestialstwem. Musimy czynić wszystko, by nigdy więcej na naszej ziemi nikt już nie śmiał czegoś takiego się dopuścić.

Cześć i chwała bohaterom! Niech żyje Polska!

Tekst i zdjęcie za: https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta-rp/wystapienia/art,1374,wystapienie-podczas-obchodow-82-rocznicy-wybuchu-ii-wojny-swiatowej.html