Wydaje się, że jest szansa na to, aby zakończyć prezydencką karierę prof. Jacka Majchrowskiego. Jeśli rzeczywiście się tak stanie, jego następca będzie miał możliwość wprowadzania zmian, których nie udało się w ostatnich latach zrealizować. Nie dlatego jednak, że dane pomysły okazały się wadliwe, a dlatego, że nie próbowano ich wcielić w życie. Niniejszy tekst można traktować jako litanię życzeń do nowego prezydenta.
Dojazd do Krakowa / Poziom zaniedbania tematu wschodniego i północnego dojazdu do Krakowa jest przerażający. Jednopasmowa ul. Warszawska nie jest w stanie udźwignąć ogromnego samochodowego ruchu, jaki codziennie w godzinach szczytu się tu odbywa. Trud związany z koniecznością dobudowania chociaż jednego pasa w jedną stronę (chyba lepiej w stronę Krakowa niż w przeciwną) warto ponieść, nawet jeśli byłoby to kosztowne. Podobnie rzecz wygląda ze wschodnim wjazdem do Krakowa, czyli ul. Igołomską. Pomijając już fakt, że niemal zawsze jest ona w stanie nie nadającym się do normalnej jazdy, to jest ona zwyczajnie za wąska. Wjeżdżając do Krakowa od wschodniej strony nijak nie dostrzeże się, że wjeżdżamy do dużego miasta, a tabliczka „Witaj w Krakowie, mieście królów polskich” przy tak źle utrzymanej drodze wygląda po prostu komicznie. Przez lata zaniedbań mieszkańcy przyzwyczaili się do tego stanu rzeczy i może nawet nie zdają sprawę, że mogłoby być lepiej. Moim zdaniem nie tylko mogłoby, ale i powinno.
Komunikacja w samym Krakowie / Od kilku lat daje się obserwować tendencja do intensywnego łączenia poszczególnych dzielnic ze Śródmieściem. I chwała za to, bo oczywiście dojazd do ścisłego centrum, zwłaszcza w obliczu „monocentryczności” Krakowa, jest niezwykle istotny. Niestety zaniedbano zupełnie kwestię połączeń pomiędzy samymi dzielnicami. Znacznie łatwiej jest obecnie dostać się z Ruczaju do Centrum lub z Płaszowa do Centrum niż z, przypuśćmy, z Nowej Huty do Bieżanowa. Brakuje czegoś w rodzaju małych obwodnic. Takich, które jednak nie wyrzucałyby pasażerów poza miasto na autostradę, tylko takich, które ułatwiłyby podróż w obrębie miasta. Gdyby takie połączenia powstały, koniecznością byłoby wybudowanie obok nich także tras tramwajowych. To tramwaje są najbardziej ekologicznym środkiem transportu komunikacji zbiorowej.
Kultura / My, krakowianie, lubimy uważać nasze miasto za stolicę kultury. Uciekł stąd jednak Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena, a pompowane do granic możliwości Sacrum Profanum nie prezentuje poziomu, którego wielu odbiorców by oczekiwało. Miasto nie partycypuje w organizacji największego międzynarodowego festiwalu chóralnego „Cracovia Cantans”, którego dyrektorem artystycznym jest Ryszard Źróbek, a dyrektorem ds. organizacyjnych Maciej Przerwa. Co roku do Krakowa przyjeżdżają znakomite chóry, a miasto pozostaje wobec tego całkowicie bierne. To błąd.
Nocna rozrywka / Ścisłe centrum Krakowa jest oczywistym ośrodkiem nocnego życia. Kraków jako miasto akademickie musi oferować studentom sposobność do rozrywki. Nie ma co do tego wątpliwości. Z tej roli zresztą wywiązuje się bardzo dobrze. W porównaniu z innymi akademickimi ośrodkami w Europie, mnogość, a przede wszystkim zagęszczenie, klubów i pubów w ścisłym centrum budzi uznanie. Nie można jednak zaniedbywać przy tym względów bezpieczeństwa. Kary dla dewastujących mienie publiczne podchmielonych jegomości muszą być dotkliwe. Również dla tych zagranicznych, którzy obecnie ochoczo płacą za mandat, bo płacąc i za alkohol, i za mandat zapłacą i tak mniej niż u siebie w kraju za sam alkohol. Natomiast policja czy straż miejska musi przestać działać na zasadzie wypełniania statystyk. Do tego jest potrzebna presja magistratu. I oczywiście należy radykalnie odkazić ścisłe centrum Krakowa z klubów ze striptizem. Amatorzy takich rozrywek mogą co prawda mieć ofertę dla siebie, ale na pewno nie może być to krakowski Rynek i przylegające do niego starodawne ulice. Nie wolno nam sprowadzać Krakowa do rangi „dziwkarskiego zagłębia”, a nim się niestety powoli staje.
Cztery różne kwestie – cztery wielkie oczekiwania od nowego prezydenta Krakowa. Jeśli nie uda się zmienić władzy w magistracie, oczekiwania te przybiorą zapewne na sile, bo nie należy się spodziewać, by pod tą samą władzą przez 4 lata coś w tych sprawach ruszyło. Należy stawiać przed wybranymi na następną kadencję włodarzami miasta konkretne zadania i surowo ich z nich rozliczać.
* Autor jest językoznawcą, doktorantem UJ, absolwentem Leiden Universiteit (Holandia).