Przeskocz do treści

ZASP, ignorancja i wstyd

elzbietamorawiecElżbieta Morawiec

Z niemałym zdumieniem i rosnącym oburzeniem przeczytałam dostępne szczątkowo (czyżby ktoś się upublicznienia wstydził?) oświadczenie Zarządu Głównego ZASP-u  w składzie: St. Brejdygant, Maria Mielnikow i przewodniczący, Olgierd Łukaszewicz w  obronie filmu i aktorów z „Pokłosia”.

Czytamy tam m.in.: ”Fakt, że nasi sąsiedzi na wschodzie, północy i zachodzie   nie kwapią się do rachunku sumienia, dobrze im się żyje z kościotrupem w szafie, nie jest żadnym argumentem byśmy my zło zamiatali pod dywan. Nasze przyznanie się do win budzi respekt. To jest powód do dumy z ojczyzny. Tak uważają nasi koledzy, Maciej Stuhr i Robert Rogalski ( obaj zagrali w filmie) i my tak uważamy, dumni z ich obywatelskiej postawy”.

heimkehrNie wiem, co tu mają do rzeczy sąsiedzi (chyba słownictwo Grossa zaciążyło nad szacownym ZG ZASP).Co do sąsiadów z zachodu, którzy istotnie mają trupa w szafie, tj. odpowiedzialność za holokaust – to film Pasikowskiego dostarcza im wspaniałych argumentów na rzecz tezy, że to Polacy byli najgorliwszymi wspólnikami Hitlera. Jest to najobrzydliwszy, od czasów Goebbelsowskiej propagandówki „Heimkehr” (fot. Wikipedia) paszkwil na Polaków. Tamto kręcił Niemiec – hitlerowiec, „Pokłosie” – Polak. Tam Polacy zostali przedstawieni jako prymitywni, okrutni, brutalni wobec Niemców (!!) podludzie, tu kamera rodaka pokazała także podludzi, dziką , chłopska podlaską tłuszczę żądną mordu i krwi z niskich pobudek. Mordu i krwi na Żydach. To najbardziej rasistowski film o Polakach, jaki w ogóle w historii nakręcono. Za „Heimkehr”, Igo Sym zapracował na wyrok śmierci z ręki podziemia , Wykonany przez aktora-patriotę. Uczestnicy tego „przedsięwzięcia”, aktorzy polscy po wojnie usłyszeli skazujące wyroki. A nade wszystko skazani zostali na infamię. Tak działał ówczesny ZASP.

poklosieZASP dzisiejszy staje w obronie ignorancji  i bezwstydu aktorów, grających w „Pokłosiu” (fot. film.wp.pl). Jeśli miarą „obywatelskiej postawy” i podstawą do dumy są dla pp. Brejdyganta, Mielników i Łukaszewicza  wypowiedzi o historii własnego kraju Macieja Stuhra, który w Cedyni zobaczył Polaków wystawiających dzieci na tarczach pod niemiecki ostrzał, gdy w istocie chodziło o późniejsze oblężenie Głogowa i Niemców, wystawiających na machinach oblężniczych polskich zakładników pod ostrzał polskich obrońców – to gratuluję takiego poczucia obywatelskości i dumy. Gratuluję takiego poziomu ignorancji o historii własnego kraju i takiego poczucia bezwstydu. Gdyby pp. Brejdygant, Mielnikow i Łukaszewicz zapoznali się  z miażdżącymi opiniami historyków na temat „Pokłosia”, może zastanowiliby się przez chwilę  nad swoim oświadczeniem. Ten film, luźno nawiązujący do skłamanych książek Grossa i turpistycznego fałszu o polskiej wsi Jerzego Kosińskiego – jest całkowicie wyjęty z historii.  Ale co tam opinie historyków, co tam recenzje fachowe! Pan Andrzej Wajda orzekł, że dzieło jest wybitne i – ho! ho! – odważne, Daniel Olbrychski „przyklepał” – to są ZASP-owskie „ałtorytety”. Wszystkim tym „obywatelom”, dumnym z poniewierania polskości zalecam lektury „cudzoziemskie”: Richarda Lucasa „Zapomniany holokaust”, Timothy Snydera  „Skrwawione pola” – obie o wojennej (i nie tylko) martyrologii Polaków. Lekturę książek Marka Chodakiewicza, skrupulatnie, bez mitologii ujmujących sprawę relacji polsko-żydowskich w czas okupacji. Przypominam rodzinę Ulmów i liczbę polskich drzewek w Yad Vashem.  A jeśli panowie Stuhr, Rogalski, Brejdygant, Łukaszewicz nadal chcą wyznawać niepopełnione winy Polaków – to niech to czynią na rachunek własnej ignorancji w sprawach historii Polski.  Która to ignorancja, bezwstyd i z jidisz rzekłszy – hucpa – przyprawiają o rumieniec wstydu.

Dodaj komentarz