Przeskocz do treści

Antoni Gazda

Kraków, 7 września 2012 roku

Pamięci p. Anny Walentynowicz (15 VIII 1929 – 10 IV 2010)

Byłam w więzieniach w Tczewie, Gdańsku,
i w psychiatrycznych kilku spa,
i nawet wbrew owemu draństwu,
wspominać ciepło – coś się da.

Miliony poszły za Judaszem,
który Wolności sztandar złapał,
a potem przyrzekł, że złoczyńca
wkrótce już boso będzie człapał.

annawalentynowicz2009Dziś rozproszone, zabłąkane
w gwarze aplauzów i zachwytów,
nie mogą pojąć, czemu znowu
dla nich nie staje – dobrobytu.

Glejt bezkarności chroni dzisiaj
kastę w niedzielę urodzonych,
gorycz zawodu pali serca
braci zdradzonych, pohańbionych.

Stąd, z wysokości tych co legli
od wrażych kul w katyńskich dołach,
i tych co po grób czci ich strzegli –
Ja, Anna, z nimi do Was wołam:

W życiu – jak wczoraj i na wieki,
Prawda się liczy, i sumienie:
kłamstwa, zaprzaństwa, żądze, zbrodnie,
to gry piekielne – w nieistnienie!

Oto się zbliża czas rozumu,
gdy Naród po prawicy siędzie
Miłości, co nas znów zespoli –
czas kiedy Polska – Polską będzie!

(fot. powyżej za: wzzw.wordpress.com)

aleksanderrybczynskiAleksander Rybczyński

Pani Anna nie spoczywa w pokoju
złożona w zbiorowej mogile
jak żołnierze wyklęci
pielgrzymi wdeptani
w smoleński las

tak kończą sprawiedliwi
kaligrafowie księgi historii

całe życie walczyła o prawdę
lecz prawda żąda by upominać się
i powstawać także po śmierci

ciało leży w zbiorowej mogile
a urnę z sumieniem
rozsypano we mgle

garstka sprawiedliwych
czuwa przed cmentarzem
gdzie za kordonem żandarmerii

pod osłoną nocy
odbywa się
ekshumacja

kiedyś dla Pani Ani
zatrzymano pracę stoczni

w ciemności nad kurhanami
nie unoszą się skrzydła
daremne żądania
sprawiedliwości

i tylko najwierniejsi
wysłuchają dobrej nowiny

spójrzcie - grób jest pusty
spójrzcie - grób jest pusty

(Od Redakcji): Wiersz "Anna Walentynowicz" p. Aleksandra Rybczyńskiego pochodzi z najnowszego tomu Jego poezji, który wydały właśnie krakowskie Arcana. Poniżej dwie informacje: o Autorze i o Jego twórczości. Pierwsza pochodzi ze strony internetowej Wydawnictwa a autorem tej drugiej jest p. Jerzy Gizella:

Aleksander Rybczyński jest absolwentem historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od czasu opublikowania w 1982 roku debiutanckiego tomu poezji "Jeszcze żyjemy", za który otrzymał nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny, wydał ponad dziesięć zbiorów wierszy. Zajmuje się także krytyką artystyczną, prozą, publicystyką, dziennikarstwem, fotografią, filmem oraz pracą redakcyjną i wydawniczą, starając się nawiązywać do patriotycznej tradycji pisarzy emigracyjnych. Utrzymuje się z wykonywania rozmaitych zawodów, nie związanych z działalnością literacką i artystyczną. Mieszka w Kanadzie.

polskawykletaNiektóre nowe wiersze Aleksandra Rybczyńskiego znają czytelnicy „Arcanów” i uczestnicy comiesięcznych spotkań na Krakowskim Przedmieściu. Zgromadzone w jednym miejscu, w skromnym objętościowo tomiku, wstrząsają, otwierają ledwie zabliźnione rany pamięci, zmuszają do rachunku sumienia. To jeden z najbardziej osobistych głosów sprzeciwu, rozpaczy, lamentu po 10 kwietnia 2010 roku. Głos obrony dobrego imienia ofiar smoleńskiej tragedii, których ciała i cześć sponiewierano po śmierci, opluto, wyszydzono. Ich cienie stanęły wśród cieni żołnierzy niezłomnych, oficerów rozstrzelanych przez NKWD, powstańców styczniowych i listopadowych. Po drugiej stronie rozerwanej wybuchem Polski – kaci, ich progenitura, bezczelne naigrawanie się z żałoby, obrzucanie epitetami: faszysta, oszołom. Wewnętrzni Moskale, agenci wpływu, ulubieńcy czerwonych mediów. Bluźniercy, kłamcy, tumaniący bezczelną propagandą. Temat smoleński traktowany jak tabu, jak zamilczana przez tyle lat prawda o Kozielsku, Ostaszkowie, Starobielsku. Cóż może poeta – budzić zastraszonych rodaków, skarlałych i skundlonych konsumentów „czarnej piany gazet”? Dawać świadectwo? Czy poetycka metafora dotrze szerzej do wytresowanych w pozytywnym myśleniu, asertywnych niewolników kłamstwa i zmowy, wyznawców koalicji strachu? Próbować trzeba, to „wielki, zbiorowy, obowiązek”. Rybczyński, subtelny kiedyś liryk, znawca Herberta i Cendrarsa powtarza poetyckie „Non possumus”. Pewne rzeczy ciągle widać ostrzej na emigracji, z Toronto. Krople drążą skałę. Póki żyją poeci, póki czytamy ich wiersze. Mocne, odważne, bezlitosne. Powinny znaleźć trwałe miejsce w przyszłych patriotycznych antologiach, ale przede wszystkim - w sercach i umysłach wolnych Polaków. A więc jest nadzieja.

grzegorznieradkaGrzegorz Nieradka

Dnia 18 września 2012 roku, tuż przed południem, kilkunastoosobowa grupa związana w większości z Krakowskim Klubem Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki a także Solidarnymi 2010 przybyła na teren tutejszego Zakładu Medycyny Sądowej, aby, jak wielokrotnie podkreślali, oddać hołd legendarnej działaczce „Solidarności”. Dzisiejsza warta honorowa związana była z przyjazdem z Warszawy ciała śp. Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej i kontynuacją warty wczorajszej.

Tuż przed godziną 14:00 kondukt pod eskortą policji i żandarmerii wojskowej dotarł do krakowskiego Zakładu Medycyny Sądowej. Uczestnicy zgromadzenia, dzierżąc narodowe flagi spontanicznie odśpiewali Hymn Narodowy. Wraz z ciałem przyjechał pełnomocnik części rodzin Ofiar Tragedii Smoleńskiej mec. Stefan Hambura oraz rodziny zamordowanych kobiet. Rozpoczęte o godz.  14:00 czynności i badania trwały do godz. 16:30. W tym czasie do pełniących wartę honorową z podziękowaniami przyszedł mecenas Stefan Hambura, a zaraz potem syn Anny Walentynowicz – Janusz, prosząc jednocześnie o dopilnowanie, aby podczas ich chwilowej nieobecności nie doszło np. do otwarcia trumien. Już o godz. 17.00 dwa karawany eskortowane kilkoma wozami żandarmerii wojskowej i policji opuściły teren Zakładu w Krakowie. W tym momencie pełniąca wartę kilkunastoosobowa grupa, przyjmując pozycję zasadniczą, znów odśpiewała hymn państwowy. Moment ten był niezwykle wzruszający. Rozchodząc się, uczestnicy spotkania wyrazili nadzieję, że również we Wrocławiu obie bohaterki, które poległy pod Smoleńskiem zostaną godnie przywitane i uczczone.

W wydarzeniu uczestniczyli również przedstawiciele mediów. Pojawili się reprezentanci Polskiej Agencji Prasowej oraz radia RMF-FM. Wszystkie opisane wydarzenia sfotografowała p. Anna Loch.

Jak podejrzewają prokuratorzy z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, to właśnie ciało Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej i ciało Anny Walentynowicz zostały zamienione. W celu rozwiania wątpliwości lub potwierdzenia tej skandalicznej sytuacji oba ciała poddano badaniom tomografem, po czym zostały przewiezione na sekcję zwłok do Wrocławia.

Zdjęcia autorstwa pp. Anny Loch i Alicji Rostockiej można obejrzeć tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/18Wrzesnia2012
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/18Wrzesnia2012ar

grzegorznieradkaGrzegorz Nieradka

Doniesienia medialne, mówiące o skandalicznym przeprowadzeniu ekshumacji cała śp. Anny Walentynowicz, były tylko początkiem farsy, jaką po raz kolejny zapewniła polskiemu narodowi Prokuratura Wojskowa zajmująca się badaniem przyczyn katastrofy smoleńskiej. Po wykonanych w Gdańsku czynnościach ciało legendy Solidarności zostało przewiezione do Bydgoszczy, gdzie miało być poddane badaniom tomograficznym. Mimo, iż prokuratura zapewniała wcześniej, że tomograf, jakim dysponuje Zakład Medycyny Sądowej w Bydgoszczy jest nowoczesny, nagle okazało się, że urządzenie nie działa. Zdecydowano więc, że badanie to zostanie przeprowadzone w Krakowie, a następnie doczesne szczątki legendarnej działaczki Solidarności trafią do Wrocławia, gdzie odbędzie się sekcja zwłok. Warto podkreślić, że do czynności tych po raz kolejny nie został dopuszczony światowej sławy patolog, dr Michael Baden.

Ciało pod eskortą policji oraz żandarmerii wojskowej dotarło do Zakładu w Krakowie o godz. 23:20. Już od 22:30 dziewięcioosobowa grupa ludzi, w większości związanych z Krakowskim Klubem Gazety Polskiej im. Janusza Kurtyki, zebrała się pod bramą krakowskiego Zakładu, aby swoją obecnością uczcić śp. Annę Walentynowicz. Warto zaznaczyć, że akcja była zupełnie spontaniczna i podyktowana potrzebą serca. Nie było przecież wiadomości, o której godzinie eskorta z ciałem dotrze do Krakowa. Pojawiły się jedynie nieoficjalne doniesienia, że między godziną 17:00 a 18:00 samochód z ciałem działaczki Pierwszej Solidarności wyjechał z Warszawy. A zatem nie tylko z flagami narodowymi, ale również termosami z kawą i herbatą, kanapkami a nawet karimatami i śpiworami wspomniana grupa (w tym m.in. Aleksandra Celej, Krystyna Jaworska, Anna Loch, Alicja Rostocka, Marek Michno, Grzegorz Nieradka) czekała na przyjazd eskorty. Czas upływał pod znakiem rozmów, również z policją, która wylegitymowała dwie uczestniczki spontanicznej akcji. Około godziny 23:00 zaczęło robić się nerwowo. Samochody policyjne i wojskowe przyjeżdżały i odjeżdżały jeden po drugim. Co ważne, w wydarzeniu uczestniczyła wspomniana już p. Anna Loch nie rozstająca się ze swoim aparatem fotograficznym. Wykonała wiele pięknych zdjęć i kilka tych szczególnych, z momentu przyjazdu samochodu ze szczątkami Anny Walentynowicz.  Ten krótki moment oddania hołdu bohaterce walki o wolność został nie tylko uwieczniony za zdjęciach, ale przede wszystkim zapadł głęboko w pamięć uczestnikom tego szczytnego przedsięwzięcia.

Zdjęcia autorstwa p. Anny Loch można obejrzeć tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/17Wrzesnia2012al

miroslawborutaMirosław Boruta

Klub Krakowski Gazety Polskiej współorganizuje spotkanie z dr. Sławomirem Cenckiewiczem

31 sierpnia w wypełnionej, gościnnej sali Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" odbyło się spotkanie poświęcone wspaniałej Annie Walentynowicz. O Niej i książce Jej poświęconej opowiadał Autor, dr Sławomir Cenckiewicz.

scasZaszczyt powitania gości - współorganizatorów spotkania, w tym p. Henryka Łabędzia, wiceprzewodniczącego Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność", dr Cecylii Kuty z Instytutu Pamięci Narodowej, p. Ryszarda Kapuścińskiego - przewodniczącego Klubów Gazety Polskiej, ppłka Władysława Ćwika z Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Krakowie, p. Kazimierza Cholewy z Towarzystwa Parku im. dr. Henryka Jordana i p. Konrada Firleja, naczelnika "Sokoła" wziął na siebie piszący te słowa.

20100831scasWprowadzenie oraz sylwetkę Autora przestawił natomiast dr Jarosław Szarek, pracownik Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej (fot. Tomasz Kowalczyk). W dyskusji nie brakowało akcentów krakowskich, a szczególnie aktywni byli przyjaciele i znajomi śp. Anny Walentynowicz, w tym dr Tadeusz Ryłko wraz z Małżonką. Przewodniczący Towarzystwa Parku im. dr. Henryka Jordana poinformował o inicjatywie odsłonięcia pomnika "Matki Solidarności", co ma nastąpić wiosną przyszłego roku. Spotkaniu towarzyszyły media, TVP Kraków, Polskie Radio Kraków i Radio Wnet.

Zdjęcia autorstwa p. Tomasza Kowalczyka (fot. 1-7) (i jeszcze dwa z własnej komórki) są tutaj:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/31Sierpnia2010

Relację filmową ze spotkania z dr. Sławomirem Cenckiewiczem przygotowała także "Kronika Krakowska" (2:59-4:41): http://www.tvp.pl/krakow/informacja/kronika/wideo/31-viii-2010-godz-2145/2569975