Przeskocz do treści

Autolustracja?

Anna Maria Kowalska

Dlaczego ludzie prowadzą blogi w Internecie? Gdy rzecz dotyczy użytkowników z zacięciem literackim, czy publicystycznym – to w pełni zrozumiałe, w końcu każdy ma prawo działać w tej materii na własną odpowiedzialność. Jest jednak pewna grupa blogerów, których intencje pozostają zgoła odmienne od tych, towarzyszących ambitnym twórcom opowiadań, dramatów, czy artykułów. Części użytkowników przyświeca bowiem jak latarnia morska przemożna chęć zmiany wizerunku, wymodelowanego przez własne życiowe wybory, opinie domniemanych wrogów, czy uwagi w mediach.

Na taki wariant wykorzystania blogów dają się nabierać nawet osoby publiczne z cenzusem i wieloletnim stażem pracowniczym. I właśnie ich postępowania dotyczą największe wątpliwości, które się rodzą po lekturze „uwspółcześnianych” przez nich samych życiorysów. Nieodparte pragnienie wydawania się lepszym, niż się naprawdę jest, niewątpliwie towarzyszy każdemu z nas, ale na cóż na wzór dawnych samokrytyk roztrząsać publicznie każdy szczegół biografii i „wybielać się” ekshibicjonistycznie po latach, idealizując czas młodzieńczych wyborów? Kogo mogą interesować dylematy w stylu: „dlaczego wstąpiłem do PZPR”? gdy w tle rysuje się, jako pierwszy etap opowieści – intratna posada? Po co eksponować oczywiste dla ludzi o dobrze uformowanym sumieniu podłe samopoczucie  po złożeniu obciążającego zeznania, czy podpisaniu „pewnych dokumentów”? Czy nie po to, by wydać się otoczeniu „lepszym”? Bardziej wrażliwym moralnie?

Strata czasu.

Nie miejmy złudzeń. Jeśli o to chodzi, ceni się tylko takich, którzy przyznają się jako osoby publiczne do swych błędów po to, by wziąć za nie, przed Bogiem i Historią – pełną odpowiedzialność. Czy nie lepiej zatem, zamiast „gawędzić” o tym publicznie, pomyśleć, po prostu, o wybraniu się z całym tym „balastem” do przyjaciela, psychologa, albo, last, but not least: do spowiedzi?