Przeskocz do treści

Belgia: aborcja a adopcja

barbarahenkeBarbara Henke

Zabić jest łatwiej, niż pomóc”

Pod wpływem ostatniego artykułu p. Tomasza Terlikowskiego pt. „Aborcja zabija kobiety” oraz dyskusji z moimi belgijskimi znajomymi na temat  aborcji i adopcji wg ich prawa, zaczęłam szukać informacji na ten temat. Wiedziałam, że aborcja jest aktem powszechnym, jednakże nie zdawałam sobie sprawy jakie przybiera ona rozmiary. Już pierwsze statystyki były dla mnie szokujące. Obecnie w Belgii ok. 1 na 100 kobiet dokonuje aborcji. Większość z nich pomiędzy 20, a 24 rokiem życia.

Dlaczego postanowiłam porównać dostępność aborcji z możliwością adopcji? Skłoniła mnie do tego wypowiedź mojej znajomej: „Prościej jest adoptować dziecko z Afryki, niż belgijskiego noworodka”. I taka właśnie jest rzeczywistość.

Aby adoptować dziecko pochodzenia belgijskiego, należy poświęcić na wszelkie procedury z tym związane co najmniej (zgodnie z belgijskim prawem) 7 miesięcy i 15 dni. W tym czasie należy przejść 3 etapy. Pierwszy z nich to „Przygotowanie”. Jest to rodzaj szkolenia dla potencjalnej rodziny zastępczej. Koszt wzięcia udziału w tym szkoleniu to między 375 a 500 euro. Następnie „faza sądownicza” to ok. 50 euro. Kluczowym momentem jest kontakt z organizację zajmującą się adopcją, do której należy wpłacić ok. 2.500 euro, na pokrycie kosztów procedury adopcyjnej.  W sumie należy więc zapłacić za same formalności prawne ok.  3.050 euro. Jak się to ma do zabiegu aborcji?

Zacząć należy od tego, że aborcja w Belgii jest legalna od 1990 roku. Nie ma dolnej granicy wiekowej dla dziewczyny/kobiety, która chce się jej poddać. Młodociana osoba musi jednak mieć opiekuna – ale nie musi być to rodzic, ani nawet członek rodziny, jedynie osoba pełnoletnia. Okres pomiędzy pierwszą konsultacją, a operacją musi zawierać najmniej 6 dni. Natomiast pełny koszt operacji wynosi ok. 365 euro, z czego przeciętny Belg zapłaci 3 euro – resztę pokrywa powszechne ubezpieczenie społeczne.

Oto jak prezentuje się w statystykach ważna część polityki socjalnej Belgii, z której to polityki jej mieszkańcy są tak dumni. W sercu Europy, która uważa się za strażnika humanitaryzmu, wolności i Praw Człowieka na świecie, łatwiej jest zabić, niż pomóc i to tym najmniejszym, którzy najbardziej tej pomocy potrzebują.

Dodaj komentarz