Przeskocz do treści

Katole do katakumb!

Elżbieta Uczkiewicz-Bachmińska

Parę dni temu, jeszcze przed wybuchem afery z „krwawym Lisem” mijałam samochodem grupy pielgrzymujące do sanktuarium Matki Bożej Bocheńskiej. Całe wioski, ze swoimi proboszczami, wikarymi, matki z wózkami, stare babcie, dojrzali, wąsaci gospodarze, noga w nogę. Pomyślałam: mój Boże, czemu właściwie ci wierni tak ufnie idą obok swoich księży, tak spokojnie razem śpiewają „Boże, coś Polskę…”? Przecież w świetle ostatnich przekazów medialnych, dających do zrozumienia, że na co drugiej plebanii dochodzi do aktów seksualnych z dziećmi, i to pod portretem Papieża, powinni uciekać z krzykiem na sam widok sutanny!

Dziś kupiłam ten nr „W Sieci” z Lisem jako Goebbelsem. Warto odżałować  prawie 6 zł, żeby dowiedzieć się wreszcie, o co chodzi. Od siebie tylko dodam  że w hitlerowskich Niemczech jedynie Kościół Katolicki sprzeciwiał się ideologii nazi. Mówił o tym sam Einstein  (nie wspomina go Marzena Nykiel w swoim artykule w „W Sieci”), który nie miał przecież żadnych powodów, żeby czuć się z KK związany. Żadnych, oprócz tego, że Kościół występując w obronie wolności, występował także w obronie jego nacji.

Oto cytat z Wielkiego Alberta:  Jako miłośnik wolności liczyłem na to, że gdy do Niemiec przyszła rewolucja nazistowska, bronić wolności będą uniwersytety, bo zawsze chlubiły się one swym przywiązaniem do sprawy poszukiwania prawdy, lecz nie – uniwersytety natychmiast zamilkły. Przeniosłem wtedy wzrok na wybitnych dziennikarzy, których płomienne artykuły głosiły w przeszłości umiłowanie wolności, lecz oni także zamilkli w ciągu kilku tygodni. Jedynie Kościół zagrodził drogę hitlerowskiej kampanii dławienia prawdy. Wcześniej nigdy specjalnie nie interesowałem się Kościołem, ale teraz żywię doń uczucia wielkiej sympatii i podziwu, ponieważ tylko Kościół zdobył się na odwagę uporczywego występowania w obronie prawdy intelektualnej i wolności etycznej. Dlatego muszę wyznać, że dziś bez zastrzeżenia głoszę pochwałę tego, czym ongiś gardziłem.

Dziś też Kościół występuje w obronie paru najprostszych, najistotniejszych dla człowieka wartości, warto o tym pamiętać w kontekście antykościelnej ofensywy. I wiecie co jest najstraszniejsze? Otóż myślę, że w niedługim czasie pedofilia zostanie zalegalizowana! Istnieją potężne lobby, które za tym optują, temu ma m.in. służyć edukacja seksualna trzylatków, plany wciągnięcia już tak małych dzieci w orbitę doznań seksualnych jako jedynej wartości na tej ziemi (http://www.prawy.pl/rodzina/3994-szok-europejski-oddzial-who-promuje-pedofilie).

Niezadługo ludzie z tej samej stajni, z której wywodzi się Tomasz Lis, a może nawet – ci sami, będą nas na ekranach telewizorów, portalach i w gazetach przekonywać do takiej zmiany w prawodawstwie. Że to przecież dla dobra naszych dzieci, w imię ich wolności i równoprawności z dorosłymi, że przecież odcinanie dzieci od tego co jest sensem naszego życia jest w gruncie rzeczy niegodziwością, itp., itd. Będą szydzić z naszych zaściankowych przekonań, z ciemnogrodzkiego modelu wychowania, a rodzicom, którzy będą się sprzeciwiali programowej seksualizacji maluchów, po prostu, w autorytecie prawa wydrze się dzieci z ich wstecznych, opresyjnych ramion.

Ale kiedy się to stanie, po Kościele Katolickim może już nie być nawet śladu. No, chyba że w katakumbach...