Przeskocz do treści

Nijaka prezydentura

naszdzienniknZ dr. Mirosławem Borutą, socjologiem z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, rozmawia Marcin Austyn.

Przed drugą turą wyborów prezydenckich rośnie aktywność Bronisława Komorowskiego. To wystarczy, by nadrobić straty?

– Dla wyborców ważniejsze jest, że przez pięć lat był on prezydentem nijakim. To jednak nie oznacza, że taki prezydent nie może się podobać. Niestety, jest coraz więcej naszych rodaków, którzy nie wiedzą, po co idzie się do polityki i czym jest polityka. Nie wiedzą, bo są tego skutecznie, medialnie oduczani. Warto posłuchać Papieża Franciszka i jego słów o konieczności zaangażowania katolików w politykę. Konieczności, a nie wyboru. Wracając do Bronisława Komorowskiego, trzeba podkreślić, że jego prezydentura była widoczna tylko przez ostatnie trzy tygodnie, a bycie przez pięć lat jedynie bezwolnym żyrantem rządu, to fiasko. W opinii społecznej na drugą kadencję nie zapracował.

Urzędujący prezydent wiele mówi o modernizacji, nowoczesności i bezpieczeństwie. Kto dotąd korzystał z owoców tych dobrodziejstw?

– Znaczenie słowa „modernizacja” jest już dawno zapomniane. Dziś jest ona tym, czego chce kandydat i jego partia (Platforma Obywatelska). Takie dzielenie społeczeństwa według szwów partyjnych, a nie merytorycznej dyskusji i sporu o wartości stanowi o bezlitosnej słabości tej prezydentury. Bo co jest w Polsce nowoczesne? Co daje bezpieczeństwo po pięciu latach prezydentury Bronisława Komorowskiego? Czy jest to dostępność miejsc pracy, wynagrodzenia na europejskim poziomie czy może perspektywy dla młodzieży kończącej szkoły wyższe? Puste słowa składanych typowo przedwyborczych obietnic w konfrontacji z faktami przegrywają z kretesem. Jest taki poziom społecznego odrzucenia, którego nie przemogą nawet „zaprzyjaźnione” media. 24 maja Polacy panu Komorowskiemu podziękują, bo przez Polskę idzie głos „Czas na zmiany!”.

Zgodzi się Pan z oceną, że nie ma co krytykować minione ćwierćwiecze, że nie stać nas na polityczne „eksperymenty”?

miroslawboruta– Nie, choćby dlatego, że z historii Polski wiem, z jakiego pułapu startowali nasi przodkowie w 1918 roku i co osiągnęli po 21 latach pracy. Gdybyśmy zdołali choć w części – tak jak oni – rozwinąć naukę, oświatę i przemysł... Nie negując korzyści z przemian po 1989 roku, powiedzmy szczerze: rządzących (z niewielkimi wyjątkami) mamy słabiutkich. To nie są ludzie, którzy nadają ton przemianom, to nie są liderzy prowadzący nas do sukcesu. To raczej wykonawcy woli zewnętrznej, niemającej interesu w rozwoju Polski i dobrobycie Polaków. W sumie ludzie mówią bardzo podobnie, ostatnie lata to pasmo rozczarowań. Odpowiedzią, najlepszym sondażem, były wyniki pierwszej tury. Mam nadzieję, że w roku 2020, po pięciu latach prezydentury Andrzeja Dudy, będziemy mogli porównać co Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej może zrobić dla kraju i Polaków, jeśli tylko tego chce.

W całej kampanii tylko Komorowski odwoływał się do dorobku III RP...

– Bo to dorobek jego środowiska, dorobek miałki. Ale nie zapominajmy też, jak wielka jest potęga mediów. Nie tędy droga. Ważne jest to, by Polakom żyło się lepiej. I nie może być tak, że ta lista uprzywilejowanych jest ograniczona do ekipy rządzącej, ich rodzin i znajomych. Wyborcy to już ocenili, a w drugiej turze miliony wyborców zagłosują podobnie – przeciwko temu „dorobkowi” III RP. Bez względu na szczegóły wyniku końcowego, będzie to istotny dla polityków sygnał. Przypomnę, że już kiedyś społeczeństwo zdecydowało o odrzuceniu PRL-u, a on przecież też miał swój „dorobek”.

Dziękuję za rozmowę. Marcin Austyn

Za: http://naszdziennik.pl/polska-kraj/137307,nijaka-prezydentura.html (20 maja 2015 roku).