Przeskocz do treści

Pod rozwagę

Anna Maria Kowalska

Żyjemy w „rozgadanej epoce”. Hałas i chaos medialny atakuje ze wszystkich stron. Zamiast dążyć do maksymalnego sprecyzowania istoty rzeczy – serwuje się nam najczęściej szereg rozważań o ilości diabłów na główce szpilki.

Czy jest na to rada? Owszem, i to sprawdzona. Przez wieki całe mądrością narodów były przysłowia i aforyzmy. Współcześnie aforystyka nie jest w cenie. A szkoda. Aforyzm cechuje się lapidarnością i ostrością przekazu. Zawsze trafia w sedno problemu, a co najważniejsze – niesie ze sobą ponadczasową mądrość, mądrość, która przetrwała już niejeden rząd. I parlament.

Dobrze byłoby zatem, abyśmy sami zaczęli się ćwiczyć w precyzji myślenia „aforystycznego” o sprawach najważniejszych dla nas – mieszkańców Polski.

Spytają Państwo: „Po co?” Ano, choćby po to, by tym sposobem ograniczyć proces namnażania się „mułu w ustach” i „ton makulatury w bibliotekach”, co z taką precyzją wytknął nie tak dawno temu nieoceniony profesor Bogusław Wolniewicz.