Blisko 5 mln złotych może przeznaczyć Warszawski Ratusz na projekt dobrowolnych warsztatów dotyczących tzw. edukacji seksualnej dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Projekt ten w części założeń pokrywa się z założeniami deklaracji lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów.
„Edukacja Seksualna – dobrowolne warsztaty dla dzieci, młodzieży i dorosłych” – taki projekt znalazł się wśród zgłoszeń do budżetu obywatelskiego Warszawy.
Projekt przewiduje m.in. przeprowadzenie warsztatów, działań teatralnych, artystycznych i animacyjnych, które posłużą jako narzędzie edukacji seksualnej różnych grup wiekowych.
– Uważam, że może to być próba wprowadzenia karty LGBT innymi sposobami niż bezpośrednim działaniem Ratusza – podkreśla radny Warszawy Jacek Ozdoba z PiS.
Co przemawia za prowadzeniem karty LGBT tylnymi drzwiami? Chociażby zapis w projekcie budżetu dotyczący tzw. latarnika.
– Wprowadzenie w każdej dzielnicy dyżurów (minimum 200h/rok) latającego „latarnika” – terapeuty/psychologa, do którego młodzież będzie mogła się zgłosić ze swoimi problemami dotyczącymi sfery intymnej – napisano w projekcie.
„Latarnik” pojawia się również w tzw. karcie lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów, którą prezydent Warszawy podpisał pod koniec lutego. Po oprotestowaniu przez rodziców i środowisk eksperckich zapisów dotyczących seksedukacji w szkołach, karta ta w obecnej formie może nie być realizowana. Dlatego też dąży się do wprowadzenia dobrowolnej edukacji seksualnej.
Projekt budzi jednak wiele pytań – zaznacza dr Tymoteusz Zych z Instytutu Ordo Iuris.
– Po pierwsze pytanie, czy władze Warszawy zachowają wszystkie wymogi formalne, które wiążą się z wprowadzeniem zajęć zewnętrznych. Nie zostały ujawnione do tej pory, w jakiej formie prawnej te zajęcia dobrowolne czy dodatkowe będą się odbywały – wskazuje dr Tymoteusz Zych.
Warszawski Ratusz na projekt dobrowolnych warsztatów dotyczących edukacji seksualnej może przeznaczyć blisko 5 mln zł z kieszeni podatnika.
– Pytanie, na ile te środki z Ratusza będą realnie wspierać te środowiska i je budować, a na ile „rozwiązywać” problemy, którymi mają się zajmować. To jest to pytanie, bo zasadniczo transparentność przekazywania środków Ratusza i wszystkich konkursów, które są dostępne dla organizacji pozarządowych, powinna być transparentna – zaznacza dr Wojciech Wciseł z KUL.
Jednak to warszawiacy zdecydują, czy będą chcieli realizacji tego projektu. Jeżeli zagłosują za tym projektem, środowisko LGBT otrzyma potężne finansowe wsparcie i możliwość rozpowszechniania wśród dzieci, ale i wśród dorosłych, swojej ideologii. Obaw przed tego typu pomysłami nie kryje wielu rodziców.
– To może ostatecznie się przełożyć na to, że nasze dzieci się nie będą wiedziały, zagubią się w tym wszystkim, co jest dobre, co jest naturalne, a co nie – mówi Piotr Krajewski, tata czwórki dzieci.
W Warszawie jest dużo więcej ważnych spraw, które należałoby załatwić, a nie promowanie skrajnie lewicowych ideologii – podkreśla poseł PiS Bartosz Kownacki.
– Proszę, żeby pan Trzaskowski zajął się budową metra, żeby zajął się parkingów podziemnych, żeby komunikacja miejska działała lepiej aniżeli działa dzisiaj. To są działania dla Ratusza i na tym powinien się samorząd pochylać, a nie prowadzić taką wojnę ideologiczną – wskazuje poseł Bartosz Kownacki.
Dlatego też tego typu projektom, natarczywej ideologizacji, należy się sprzeciwiać – mówi socjolog dr Mirosław Boruta.
– Cały ten system jest jakby systemem kroków mocno do przodu przemyślanych. Na to naszej zgody być nie może. Trzeba by zabrzmiało wyraźne, polityczne, obywatelskie, rodzicielskie „non possumus” – akcentuje dr Mirosław Boruta.
Tymczasem coraz więcej samorządów przyjmuje uchwały sprzeciwiające się LGBT. Tak jest m.in. w Małopolsce, na Lubelszczyźnie, w woj. świętokrzyskim i podkarpackim.
Tekst i zrzuty ekranowe za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/warszawski-ratusz-moze-przeznaczyc-ok-5-mln-zlotych-na-deprawacje