Przeskocz do treści

Politycy Solidarnej Polski złożyli w Sejmie projekt ustawy zawieszającej unijny system ETS - system handlu uprawnieniami do emisji CO2. Partia ministra Zbigniewa Ziobry od wielu miesięcy wskazuje, że Polska musi dążyć do zawieszenia systemu ETS, ponieważ to właśnie m.in. opłaty emisyjne sprawiają, że ceny energii są rekordowo wysokie. Solidarna Polska zarzuca, że na rynku uprawnieniami do emisji CO2 dochodzi do spekulacji, co sztucznie podwyższa opłaty.

- Dzisiaj w Sejmie złożyliśmy projekt zawieszający system ETS w Polsce. Przygotowana opinia wybitnego eksperta w zakresie prawa europejskiego, daje możliwość zastosowania art. 347 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej - poinformował podczas konferencji prasowej wiceminister klimatu, rzecznik SP Jacek Ozdoba. - Projekt ustawy zakłada zwolnienie z obowiązku kupowania szkodliwych pod względem obciążenia finansowego uprawnień do emisji CO2. Co roku wyprowadza się z Polski miliardy złotych para podatku europejskiego -wskazał.

Woś: Prawda wyszła na jaw

Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś ocenił z kolei, że w systemie handlu emisjami nie chodzi o środowisko. - Tam nie ma ani krzty troski o klimat. To system handlu emisjami, który służy napychaniu kieszeni banksterów kosztem Polaków. Kiedy Polska postawiła wniosek, żeby wyeliminować obrót certyfikatami CO2 z giełdy w Lipsku i międzynarodową finansjerę z tego spekulacyjnego systemu, usłyszeliśmy twarde "nie". To oznacza, że prawda wyszła na jaw - mówił. - Nie godzimy się na to, żeby Polacy byli okradani, żeby z kieszeni Polaków były wyciągane miliardy złotych, które płacą w drogim prądzie i cieple - podkreślił.

"Wyższe koszty życia to wina ETS"

Podczas konferencji głos zabrał też szef partii, minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. - Powodem tak wysokich cen energii jest polityka UE, której patronował od wielu lat Donald Tusk. Politycy PO zgodzili się na zaostrzenie pakietu klimatyczno-energetycznego, czyli de facto na wprowadzenie podatku europejskiego od prądu i od ciepła, który płacą Polacy. ETS wywindował ceny energii do tak wysokiego poziomu, jaki mamy dziś - wyjaśnił. - Ceny energii to nie tylko o 40 proc. wyższe rachunki za prąd, to nie tylko znacznie droższy węgiel w Polsce. To również znacznie wyższe koszty życia, ponieważ ceny energii wpływają na wzrost inflacji. Jeśli chcemy dokonać zasadniczej dobrej zmiany, która pozytywnie wpłynie na sytuację Polaków, powinniśmy zawiesić system ETS - zaapelował. Minister zapewnił, że do pomysłu będzie przekonywał premiera Morawieckiego oraz Prawo i Sprawiedliwość.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/ekonomia/375550/sejm-solidarna-polska-zlozyla-projekt-ws-zawieszenia-systemu-ets.html

Politycy Solidarnej Polski przekonują, że Donald Tusk powinien stanąć przed Trybunałem Stanu. Dlatego uruchomili zbiórkę podpisów o powołanie komisji śledczej.

Przedstawiciele partii Zbigniewa Ziobry zorganizowali w niedzielę rano konferencję prasową. Poinformowali, że ruszają ze zbiórką podpisów pod wnioskiem o powołanie sejmowej komisji śledczej w sprawie polityki energetycznej Polski od 2007 do 2022 r. (ze szczególnym uwzględnieniem okresu od 16 listopada 2007 r. do 22 września 2014 r.).

"Polityka prorosyjska"

– Chodzi o 2502 dni prorosyjskiej polityki Donalda Tuska, który jako premier prowadził politykę bezwzględnie prorosyjską, proputinowską – wskazał podczas konferencji prasowej wiceminister Janusz Kowalski. Polityk ocenił, że lista "prezentów Donalda Tuska wobec Putina i Kremla" jest bardzo długa – to m.in. zatrzymanie budowy Baltic Pipe, chęć przedłużenia kontraktu gazowego z Gazpromem do 2037 r. oraz umorzenie w 2010 r. 1 mld zł tej spółce. Janusz Kowalski powiedział, że szef PO jest "najbardziej prorosyjskim politykiem III RP". – Mamy gotowy wniosek o powołanie komisji śledczej dotyczącej polityki energetycznej, ze szczególnym uwzględnieniem prorosyjskich działań rządu Donalda Tuska. Chcemy postawić Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu – przekazał.

Jacek Ozdoba: Tusk to autor tracenia przez nas suwerenności

Z kolei wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba zwracał uwagę, że Donald Tusk jako szef Rady Europejskiej nie potrafił zatrzymać budowy Nord Stream 2. – Nie potrafił zatrzymać również szalejącej, ideologicznej polityki klimatycznej – dodał. – Donald Tusk jest autorem tracenia przez Polskę suwerenności energetycznej. Jest autorem zabijania polskiego górnictwa, zabijania polskiej energetyki węglowej – zarzucał Jacek Ozdoba. Obecny na konferencji poseł SP Mariusz Gosek wyraził przekonanie, że każdy, kto będzie chciał ocenić politykę Donalda Tuska, w tym posłowie PO, poprze wniosek Solidarnej Polski.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/374212/solidarna-polska-chce-postawic-tuska-przed-ts.html

Donald Tusk powinien iść raczej w marszu w Berlinie – powiedział minister Zbigniew Ziobro, idąc w Marszu Niepodległości.

– Dzisiaj jest wielu takich, którzy zapominają o tym, że niepodległość, suwerenność, nie są dane raz na zawsze, że są realne zagrożenia na horyzoncie – powiedział Ziobro w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski. – Są tacy, którym nie przeszkadza to, że Niemcy chcą budować jedno państwo europejskie pod swoim przywództwem. Przyjmują to wręcz z zadowoleniem. Są tacy, których nie razi to, że Unia Europejska na skutek nacisków Berlina blokuje w sposób bezprawny środki finansowe należne Polsce, ale wręcz do tego zachęcają i tego żądają – stwierdził minister sprawiedliwości. – Trudno, żeby tych ludzi łączyły idee i wartości bliskie polskim patriotom, którzy gromadzą się na marszu 11 listopada – dodał.

Zbigniew Ziobro: Tusk powinien iść w marszu w Berlinie

Zapytany, czy poszedłby w jednym marszu z Donaldem Tuskiem, Ziobro odparł: "Chrześcijanie zakładają, że każdy może zgrzeszyć, bić się w piersi i nawrócić. Mam nadzieję, że Donald Tusk kiedyś się nawróci, bo dziś powinien iść raczej w marszu niepodległości - nie wiem, czy taki jest, ale pewnie jest organizowany - w Berlinie. Przekonywał, że "cała jego droga polityczna, zwłaszcza pięć lat służby z rekomendacji Angeli Merkel w Brukseli pokazuje, że on załatwiał tam sprawy ważne dla Niemiec, a nie dla Polski". Zbigniew Ziobro stwierdził, że tegoroczny Marsz Niepodległości odbywa się "w pewnym kontekście politycznym". – Z jednej strony Rosja, która odbudowuje swoje imperium, sięgając po przemoc. Z drugiej strony Niemcy, które już oficjalnie w swoich dokumentach rządowych wskazują, że chcą budować na gruzach Unii Europejskiej jedno państwo pod swoim przywództwem, a to oznacza finalnie kres polskiej niepodległości, suwerenności, jaką znamy dziś – powiedział.

Zbigniew Ziobro pojawił się na Marszu Niepodległości razem z innymi politykami Solidarnej Polski, m.in. Januszem Kowalskim, Jackiem Ozdobą i Patrykiem Jakim.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/kraj/368167/zbigniew-ziobro-tusk-powinien-isc-w-marszu-w-berlinie.html

Nie chcemy zaakceptować rozwiązań, które w naszej ocenie negatywnie wpłyną na życie Polaków – mówi wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Solidarna Polska nie popiera "kamieni milowych". Takie stanowisko przedstawił lider ugrupowania, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Dlaczego?

Jacek Ozdoba: Z prostego powodu. Propozycje, które zostały zawarte 30 kwietnia 2021 roku, następnie przyjęte przez Radę Ministrów, nie dotyczyły rozwiązań, które zaakceptował pan minister Waldemar Buda. Chodzi m.in. o podatek od rejestracji samochodów spalinowych oraz podatek od emisji, a to nie było zaakceptowane przez Solidarną Polskę. Ten projekt z pewnością nie znajdzie poparcia w parlamencie i mówił o tym pan minister Zbigniew Ziobro, prezes Solidarnej Polski. My po prostu nie chcemy zaakceptować rozwiązań, które w naszej ocenie negatywnie wpłyną na życie Polaków.

A czy przez to nie będzie kolejnych problemów w koalicji rządzącej?

Wątpię. Ten projekt nie znajduje poparcia również w samym Prawie i Sprawiedliwości. Widać zaskoczenie i konsternację polityków. Mówiliśmy o tym od dawna, prawda wychodzi na wierzch, a śliwowica jest przegrana przez premiera Mateusza Morawieckiego.

Co dalej z wydobyciem węgla? Stanowisko państw narodowych coraz bardziej rozjeżdża się ze strategią Parlamentu Europejskiego. Polska będzie węgiel wydobywać, podobnie jak Niemcy. Tylko czy to potrwa długo?

To pewna paranoja. W czasie, gdy powinniśmy wydawać środki na zbrojenie, zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, czy dbać, aby poziom gospodarczy i poziom życia Europejczyków był coraz wyższy, PE przepycha projekt „Fit for 55”, który może doprowadzić do ubóstwa. Pamiętamy słynny raport banku Pekao S.A., który pokazywał, że kwoty, które trzeba zainwestować w neutralność klimatyczną będą o wiele wyższe. Zakaz kupowania samochodów spalinowych od 2035 roku, czy rozszerzanie systemu UE ETS, może wywoływać niepokój. Dziś węgiel jest jedyną stabilną alternatywą w stosunku do gazu, czy też zapewnienia ciepła i prądu. Pamiętajmy, że odnawialne źródła energii – które są potrzebne w miksie energetycznym – są niestabilne. Musimy mieć gwarancję dostaw prądu, a to daje węgiel, gaz lub atom, którego w Polsce nie mamy. Gaz musielibyśmy importować z kierunku wschodniego, a tego nie chcemy, natomiast mamy węgiel. Musimy wrócić do większego wydobycia. Stąd apel Solidarnej Polski. My widzimy, że droga wytyczona przez eurokratów prowadzi nas do utraty kolejnej części suwerenności i nie chcemy na to pozwolić.

W pana ocenie chodzi tu o faktyczną walkę o klimat, czy może o sprzedaż technologii?

Business as usual. Pamiętamy niemieckie „energiewende”. To był scenariusz, który zakładał przestawienie się z węgla na gaz, a surowiec miał być importowany z Rosji za pomocą Nord Stream 1 i 2. To był współczesny pakt Ribbentrop-Mołotow, a w każdym z krajów działa przysłowiowy Gerhard Schröder. W Polsce pewnie byłby nim Waldemar Pawlak. Wszystko po to, aby biznesowo skorumpować europejskie elity. Oni nie rozumieją podstawowego argumentu, że najważniejsze jest bezpieczeństwo i dobry poziom życia Polaków. A gaz jest dodatkowym instrumentem, którego używa Putin do terroryzowania Europy.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/318160/ozdoba-droga-wytyczona-przez-eurokratow-doprowadzi-do-utraty-suwerennosci.html

Solidarna Polska złożyła projekt ustawy, której celem ma być zwiększenie jawności finansowania organizacji pozarządowych w Polsce.

W środę w Sejmie odbyła się konferencja Solidarnej Polski, na której politycy poinformowali o złożeniu projektu ustawy o transparentności finansowania organizacji pozarządowych. – Jawność życia publicznego wymaga, aby dane na temat źródeł finansowania organizacji pozarządowych były dostępne. Społeczeństwo ma prawo wiedzieć kto stoi za konkretnym NGO-sem. Wprowadzamy nowe przepisy z uwagi na bezpieczeństwo państwa. To ważny element deputinizacji życia publicznego w Polsce – powiedział Michał Woś. Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba zwrócił uwagę, że finansowane przez Putina organizacje pozarządowe są wykorzystywane przez Rosję do zwiększania swoich wpływów w Europie. Z informacji opublikowanych przez niemieckie media wynika, że Moskwa przekazała 82 mln euro europejskim stowarzyszenim ochrony klimatu, których celem miało być zapobieganie produkcji gazu ziemnego na Starym Kontynencie.

– Ruble, które płyną do różnych organizacji mają na celu dezinformację w celu realizacji konkretnych projektów. Przykładem jest Nord Stream 2 – ocenił Ozdoba dodając, że z uwagi na obecną sytuację międzynarodową liczy na szybkie przyjęcie projektu. – Organizacje ekologiczne często wpływają na realizację strategicznych inwestycji państwowych. Bez przejrzystości finansowania nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć czy naprawdę chodzi im o ochronę środowiska czy o realizację obcych interesów – argumentował wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka.

Założenia projektu ustawy

Projekt przedstawiony przez Solidarną Polskę przewiduje utworzenie publicznego rejestru organizacji pozarządowych finansowanych z zagranicy. Jak wskazują politycy, celem ustawy ma być zapewnienie przejrzystości finansowania organizacji pozarządowych. Projektowane przepisy określają zasady prowadzenia rejestru wpłat i umów, ujawniania informacji o źródłach finansowania projektów, przychodach, kosztach i rodzajach prowadzonej działalności przez organizacje pozarządowe, w tym przez organizacje pożytku publicznego. Nowe wymogi nie będą dotyczyć organizacji, które w niewielkim stopniu korzystają ze środków zagranicznych. Przepisy projektowanej ustawy będą stosowane do NGO-sów, których przychód z działalności statutowej w ciągu roku przekroczył 250 000 zł. Na tych organizacjach będzie spoczywał obowiązek publikowania na swojej stronie internetowej informacji o podmiotach udzielających wsparcia, którego wartość przekroczy 10 000 zł od jednego podmiotu. Regulacjom ustawy nie będą podlegać środki pochodzące z budżetu Unii Europejskiej lub z organizacji międzynarodowej, której członkiem jest Polska.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/kraj/282817/solidarna-polska-zglasza-nowy-projekt-ustawy-chodzi-o-finansowanie-ngo-sow.html

TSUE oddalił w środę skargę Polski. Wniosek dotyczył tzw. mechanizmu warunkowości. Teraz decyzję komentują politycy.

Reguła "pieniądze za praworządność", przyjęta w grudniu 2020 roku, uzależnia wypłatę unijnych środków od tzw. zasad praworządności w państwie członkowskim Unii Europejskiej. Polski rząd wraz z Węgrami złożył do Trybunału Sprawiedliwość UE skargę w tej kwestii w marcu ub.r. Zażądano stwierdzenia nieważności rozporządzenia.

"To koniec UE, jaką znamy"

Orzeczenie unijnego Trybunału zaczęli komentować w sieci politycy obozu rządzącego, głównie Solidarnej Polski, która najgłośniej sprzeciwiała się założeniom dotyczącym tzw. warunkowości. "TSUE oddalił skargę Polski na mechanizm "pieniądze za praworządność". Polityczne orzeczenie, które łamie obowiązujące traktaty" – napisał na Twitterze poseł Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Smoliński.

"Jesteśmy świadkami politycznych działań TSUE. Zmieniono traktaty rozporządzeniem i politycznym wyrokiem TSUE. Zalegalizowano szantaż i możliwość blokowania środków" – skomentował z kolei Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i środowiska.

"Historyczny dzień dla UE" – zwrócił uwagę wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Zdaniem polityka, unijne traktaty zmieniono rozporządzeniem i "politycznym wyrokiem" Trybunału Sprawiedliwości. "Od dzisiaj każda samodzielna decyzja Polski będzie obarczona ryzykiem szantażu finansowego, który jest faktem od kilku miesięcy, a dziś został w forum UE zalegalizowany" – mogliśmy przeczytać.

Natomiast deputowany Solidarnej Polski Janusz Kowalski stwierdził stanowczo: "To koniec UE jaką znamy! Musimy zerojedynkowo bronić suwerenności! Wyrok TSUE to próba legalizacji bezprawia! Mechanizm warunkowości to nic innego jak realizacja zapowiedzi: »Polskę i Węgry, trzeba finansowo zagłodzić. Dotacje unijne stanowią bowiem skuteczną dźwignię«".

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/264130/tsue-oddalil-skarge-polski-kowalski-to-koniec-ue-jaka-znamy.html

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro stwierdził, że "Polska powinna wetować szaleńczą politykę klimatyczną UE i projekty pana Timmermansa".

Prokurator Generalny skrytykował unijną politykę klimatyczną promowaną przez wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa. "Już teraz widzimy konsekwencje radykalnej polityki klimatycznej UE, która doprowadziła do drastycznych podwyżek cen energii i gazu. A jeśli w życie wejdzie szaleńczy projekt pana Timmermansa, doprowadzi do zubożenia milionów obywateli Unii, w tym Polaków" – stwierdził lider Solidarnej Polski na konferencji prasowej. Następnie Zbigniew Ziobro ocenił to, co może się wydarzyć po wprowadzeniu Fit for 55 mianem "tsunami dla sytuacji finansowej polskich rodzin". Zaznaczył, że w związku z tym zajmuje jednoznaczne stanowisko, że "Polska powinna wetować szaleńczą politykę klimatyczną UE i projekty pana Timmermansa".

Szef resortu sądownictwa zadeklarował, że jego ugrupowanie opowiada się za ochroną klimatu, "ale w sposób racjonalny, który będzie godził potrzeby człowieka z potrzebami klimatu". "Jesteśmy przeciwko radykalnym zmianom, prowadzącym do ubóstwa obywateli i regresu gospodarki. Nie możemy stawiać klimatu ponad człowiekiem" – skwitował Zbigniew Ziobro.

"Timmermans proponuje drożyznę"

W podobnym tonie kilka dni temu na antenie TVP Info wypowiadał się inny polityk Solidarnej Polski, i wiceminister klimatu - Jacek Ozdoba. Polityk stwierdził, że wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans usiłuje stworzyć w UE „machinę do zarabiania pieniędzy”, a ceny emisji rosną przez działalność spekulantów, którzy zabierają uprawnienia z rynku, „mrożą” je w ramach swoich aktywów, co prowadzi finalnie do nieuzasadnionego, nierynkowego wzrostu cen. – Chodzi o to, by ceny węgla były jak najwyższe i by było to nieopłacalne. (…) Widzimy wprost jawną korupcję – politycy europejscy przechodzą do spółek zależnych od Gazpromu, być może ktoś ma powiązania z tymi środowiskami, które zarabiają gigantyczne pieniądze na handlu emisjami – mówi Jacek Ozdoba.

Tekst i zdjęcie za: https://dorzeczy.pl/opinie/247786/ziobro-krytykuje-fit-for-55-trzeba-wetowac-projekty-pana-timmermansa-.html

Radio Maryja

Politycy Solidarnej Polski wskazują, że jesteśmy świadkami agresji prawnej Komisji Europejskiej na Polskę. Przedstawiciele formacji podczas porannej konferencji prasowej skomentowali wniosek Komisji do TSUE o nałożenie kar finansowych na nasz kraj.

Komisja Europejska zdecydowała we wtorek, że zwróci się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji ws. środków tymczasowych z 14 lipca. Trybunał nakazał wówczas natychmiastowe zawieszenie działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Decyzją I prezes Sądu Najwyższego zaprzestano przyjmowania nowych spraw, jednak te już będące przedmiotem prac Izby nadal są rozpatrywane. KE nie ma podstawy prawnej do próby finansowego karania Polski – podkreśla wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba. Poseł Solidarnej Polski ocenia, że Komisja nie rozumie idei Izby Dyscyplinarnej, którą nie jest rzekome represjonowanie sędziów, ale traktowanie ich na równi z resztą społeczeństwa.

– Grożenie komukolwiek karami, grożenie komukolwiek konsekwencjami bez podstawy prawnej jest przejawem szantażu, który dzisiaj obserwujemy. To są działania, które niestety będą niszczyły Unię Europejską, bo są bezpodstawne, pozatraktatowe, niezgodne również z polskimi przepisami, a dotyczą takich spraw, jak Izba Dyscyplinarna, która ma określone zadania związane z naprawianiem wymiaru sprawiedliwości w postaci na przykład uchylania immunitetu wobec tych, którzy nie przestrzegają procedur, nie przestrzegają kodeksu postępowania karnego czy innych ustaw – zwrócił uwagę polityk.

Partia ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przypomina, że alarmowała w grudniu ubiegłego roku, iż zawarte wtedy porozumienie w sprawie nowego budżetu Unii Europejskiej pozwoli w przyszłości KE na stawianie Polski pod ścianą w kwestii rzekomego łamania praworządności.

Tekst i zdjęcie za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/solidarna-polska-jestesmy-swiadkami-agresji-ke-na-polske

Radio Maryja

Od 1 sierpnia marszałkom Sejmu i Senatu, premierowi, członkom rządu i parlamentarzystom przysługują wyższe wynagrodzenia. To efekt rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy. Podwyżki krytykuje już opozycja.

Od niedzieli obowiązują wyższe wynagrodzenia dla premiera, marszałków Sejmu i Senatu oraz członków rządu. Jak mówił prezydent Andrzej Duda, jego rozporządzenie ma zapewnić godne zarobki dla osób reprezentujących Polskę. – W 1995 roku pensja premiera RP to było 9 średnich krajowych, a dziś to są 3 średnie krajowe, czyli wszystkie pensje wzrosły, a pensje polityków stoją ponad 20 lat. Jest to zatem urealnienie pensji – wyjaśnił na antenie Polsat News Andrzej Duda. Zarobki marszałków Sejmu i Senatu wzrosną o ok. 9 tys. zł – do 20 tys. zł brutto. Taką samą kwotę uzyska premier po wzroście zarobków o ok. 6 tys. zł. O 6 tys. zł wzrosną także wynagrodzenia wiceministrów.

– Szczególną bolączką były pensje sekretarzy i podsekretarzy w sensie wiceministerialnym. I w tej chwili, rzeczywiście, nie możemy sobie pozwolić na to, żeby najlepsi ludzie przeszli do bardzo dobrze płatnych prac w prywatnych spółkach – mówił socjolog dr Mirosław Boruta Krakowski. Więcej zarobią posłowie i senatorowie, gdyż ich pensja to 80 proc. wynagrodzenia wiceministra. Uposażenie posłów i senatorów zwiększy się z około 8 tys. do ponad 12 tys. 800 zł. Wzrośnie także poselska dieta – z około 2,5 tys. do nieco ponad 4 tys. zł. Według Katarzyny Kotuli z Lewicy poprzez podwyżki Jarosław Kaczyński, prezes PiS, chce zatrzeć nieudolną walkę z nepotyzmem.

– Wiemy, że w szeregach PiS są posłowie niezadowoleni z tego, iż niektórzy koledzy i koleżanki faktycznie mają rodziny, bliskich znajomych, żony, matki, dzieci w spółkach Skarbu Państwa i rośnie niezadowolenie. Decyzja jest z tym powiązana – oceniła Katarzyna Kotula. W poniedziałek Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt nowelizacji ustawy, która podwyższy świadczenia prezydenta Polski i byłych prezydentów. Projekt zwiększy też wynagrodzenia samorządowców i wprowadzi waloryzację uposażenia polityków.

– Uzależnienie zarobków polityków od zarobków Polaków. Jeszcze nie wiemy, czy projekt ustawy trafi pod obrady już na najbliższym Sejmie. Będzie decydować o tym Konwent Seniorów i kierownictwo Izby – oznajmił Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS. Zgodnie z projektem wynagrodzenie prezydenta Andrzeja Dudy wzrosnąć ma o 40 proc. – do 25 tys. zł. Lewica popiera podwyżki dla samorządowców, ale jest przeciw podwyżce dla głowy państwa. Platforma Obywatelska w trakcie kolegium klubu z udziałem Donalda Tuska zdecydowała o złożeniu swojego projektu ustawy.

– Który przewiduje zamrożenie, zablokowanie możliwości przyznawania podwyżek politykom do końca kadencji Sejmu. Uważamy, że w tym czasie przyznawanie podwyżek w tej skali jest kompletnie nieuczciwe – poinformował Jan Grabiec, rzecznik PO. Podwyżkom sprzeciwia się Konfederacja. – Nie ma zgody Konfederacji na to, żeby klasa polityczna przyznawała sobie podwyżki, klepiąc się po plecach, w okresie kryzysu gospodarczego i gdy polskim przedsiębiorcom podnoszone są podatki – podkreślił Michał Wawer z Konfederacji. Tylko posłowie Konfederacji w ubiegłym roku sprzeciwili się podwyżkom m.in. dla parlamentarzystów. Większość opozycji niby omyłkowo zagłosowała za projektem, który potem odrzucił Senat.

Według Moniki Pawłowskiej, byłej polityk Lewicy, która należy obecnie do Porozumienia, opozycja pokazuje swoją obłudę. „To bardzo niesportowe zachowanie ze strony polityków Platformy, bo w kuluarach to przede wszystkim oni naciskają albo podpytują o podwyżki, a idąc do mediów, nie mają tyle odwagi, żeby przyznać słuszność decyzji prezydenta” – napisała na Twitterze Monika Pawłowska.

Jak mówił politolog Karol Kaźmierczak, wielu Polaków może mieć wątpliwości co do zaangażowania i skuteczności parlamentarzystów. – Ogromna większość tych, którzy zasiadają właściwie tylko biernie, podnosi rękę według ściągawek przygotowywanych przez wiodących polityków parlamentarnych – dodał Karol Kaźmierczak.

Okazją do oceny pracy polityka są wybory – zauważył Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu. – Ważne jest informowanie o tym, jak pracują parlamentarzyści czy samorządowcy. Jeśli pracują źle, to wyborcy co jakiś czas mogą podjąć decyzję – zwrócił uwagę Jacek Ozdoba. Podwyżki dla marszałków Sejmu i Senatu, członków rządu, premiera i parlamentarzystów obowiązują od 1 sierpnia.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/od-sierpnia-politycy-beda-zarabiac-wiecej

Radio Maryja

Nowy termin wyborów to też nowe otwarcie w kampanii wyborczej. Sztaby wszystkich kandydatów zapowiadają ciężką pracę. Urzędujący prezydent Andrzej Duda ma w planach tradycyjne spotkania z Polakami w całym kraju. Platforma Obywatelska musi natomiast zbierać podpisy poparcia dla swojego nowego kandydata.

Sztab Rafała Trzaskowskiego ma 10 dni na zebranie 100 tys. podpisów. – Dzisiaj potrzebne jest zaangażowanie nas wszystkich. To jest najważniejsze. Dzisiaj zaczynamy tę drogę, drogę do zmiany – powiedział kandydat PO na prezydenta. Wiele wskazuje na to, że Platforma mogła zbierać podpisy już wcześniej. W Warszawie w swoich biurach zbiórkę prowadziła radna tej partii. Wątpliwości budzi też zachowanie Sławomira Nitrasa na jednym z wieców. W środę zbiórka podpisów rozpoczęła się jeszcze przed publikacją postanowienia marszałek Sejmu o wyborach, co też budzi wątpliwości. Rafałowi Trzaskowskiemu udało się na nowo zebrać elektorat PO zawiedziony kampanią Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

Najwięcej stracił na tym Szymon Hołownia, który liczył na budowę nowej siły politycznej na gruzach Platformy. – Platforma Obywatelska próbuje teraz wmówić Polakom, że jest czymś więcej niż PO – mówił Szymon Hołownia, kandydat na prezydenta. Rafał Trzaskowski odbiera też wyborców kandydatowi Lewicy oraz PSL-u. – Interesuje mnie tylko zwycięstwo. Po to startuję w wyborach. Po to się zgłosiłem. Nie żeby ratować partię polityczną, tak jak niektórzy kandydaci. Jak kandydaci ratunkowi – zaznaczył Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL i kandydat na prezydenta.

Z walki o fotel prezydenta nie rezygnuje kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak. – W najbliższych dniach będę podróżował po kolejnych miastach naszego kraju. Będę odwiedzał wyborców – wskazał Krzysztof Bosak.

Wszystko wskazuje na to, że jeśli dojdzie do II tury, spotkają się w niej urzędujący prezydent z włodarzem Warszawy – przewiduje dr Mirosław Boruta Krakowski. – W Polsce właściwie pomimo tego, że partii jest więcej niż dwie, jest swego rodzaju duopol pomiędzy Zjednoczoną Prawicą, a obecnie Koalicją Obywatelską. Ci dwaj kandydaci mają największe szanse – podkreślił.

Sztab Andrzeja Dudy uruchamia lokalne struktury i zapowiada ciężką pracę. W czwartek prezydent spotka się z mieszkańcami Chełma. – Pan prezydent Andrzej Duda przez najbliższe tygodnie będzie kontynuował to, co robił przez ostatnie 5 lat. Będzie kontynuować rozmowy z Polakami. Przypomnę, że prezydent Andrzej Duda jest pierwszym prezydentem w historii, który objechał wszystkie 380 powiatów – mówił Adam Bielan, rzecznik sztabu Andrzeja Dudy.

Zaplecze Andrzeja Dudy dokładnie rozlicza też Rafała Trzaskowskiego z jego rządów w Warszawie, m.in. z opóźnień w wypłacie pomocy dla przedsiębiorców. Pojawiają się też pytania o zarobki działaczy PO w miejskich spółkach. – Jeśli pan Rafał Trzaskowski nie znajdzie na to czasu, rozpoczniemy prace legislacyjne nad odpowiednią poprawką do ustawy, która takie dane uczyni jawnymi – wskazał Radosław Fogiel, zastępcza rzecznika Prawa i Sprawiedliwości.

Warszawę w najbliższym czasie mogą po raz kolejny zalać też tony śmieci. Miejska spółka z Białegostoku, do której trafiają odpady ze stolicy, ma poważne problemy. Nadzoruje ją partyjny kolega prezydenta Warszawy. – Wzywam prezydenta Rafała Trzaskowskiego oraz prezydenta Truskolaskiego, żeby w sposób merytoryczny usiąść z Inspekcją Ochrony Środowiska, przestrzegać prawa i przestrzegać tego, co do nich należy, czyli odpowiedniego nadzorowania sektora gospodarki odpadami – apelował wiceminister klimatu Jacek Ozdoba.

Obciążeniem dla Rafała Trzaskowskiego są nie tylko problemy w zarządzaniu miastem – zwrócił uwagę prof. Mieczysław Ryba. – To on był twórcą deklaracji LGBT. To on ma wiceprezydenta Pawła Rabieja, który mówił o adopcji dzieci przez pary homoseksualne, także są to rzeczy, które na pewno w polskich miastach, miasteczkach, a szczególnie na wsiach nie spodobają się – podkreślił politolog. Komentatorzy nie mają wątpliwości, że kampania będzie brutalna, a zacięta walka o każdy głos będzie toczyła się do samego końca.

Tekst i zrzuty ekranowe za: https://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/rusza-kampania-wyborcza-2

Radio Maryja

Politycy Solidarnej Polski krytykują projekt sprawozdania komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Parlamentu Europejskiego dotyczący naruszeń praworządności w Polsce. Komisja zajmie się sprawą naszego kraju po południu.

Do licznych zapisów projektu wstępnego sprawozdania LIBE odnieśli się na konferencji prasowej europoseł Patryk Jaki oraz wiceministrowie sprawiedliwości, klimatu i aktywów państwowych – Sebastian Kaleta, Jacek Ozdoba i Janusz Kowalski.

W projekcie zawarte są zapisy krytykujące polski rząd za procedowanie w Sejmie obywatelskich projektów ustaw antyaborcyjnych, sposób wyboru sędziów czy funkcjonowanie Izby kontroli nadzwyczajnej i spraw publicznych Sądu Najwyższego.

Europoseł Patryk Jaki ocenił, że projekt jest zmanipulowany i niesprawiedliwy oraz że to próba odebrania Polsce podstawowych elementów suwerenności. Polityk wskazał przy tym, że przygotowano go w oparciu o argumenty polskiej opozycji.

– To są argumenty dyktowane przez polską opozycje, które osłabiają polską państwowość, polskie państwo. Chcą przede wszystkim doprowadzić do tego, aby polskim obywatelom zostały odebrane pieniądze za to, że Polska jest państwem suwerennym i sama może decydować o tym, jakie prawa w Polsce uchwala. To jest próba odebrania podstawowych elementów polskiej suwerenności, to znaczy próba odebrania możliwości Polski stanowienia prawa ku wielkiej uciesze opozycji, dlatego chciałbym, żebyście to Państwo wszyscy wiedzieli. O godzinie 14.00 będzie dzisiaj w Parlamencie ten raport prezentowany, który jest niesprawiedliwy, zmanipulowany i stawiający Polskę w bardzo złej sytuacji. Uważam, że wszyscy powinniśmy solidarnie przeciwko temu zaprotestować – powiedział Patryk Jaki.

Posiedzenie, na którym komisja wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych PE będzie debatować o Polsce, rozpocznie się o godz. 14.00. Europosłowie mają też rozmawiać o sytuacji w polskim sądownictwie z prezesem Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów i członkiem zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.

Tekst i zdjęcie za: https://www.radiomaryja.pl/informacje/solidarna-polska-przeciwko-antypolskiej-narracji-w-parlamencie-europejskim

Radio Maryja

Blisko 5 mln złotych może przeznaczyć Warszawski Ratusz na projekt dobrowolnych warsztatów dotyczących tzw. edukacji seksualnej dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Projekt ten w części założeń pokrywa się z założeniami deklaracji lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów.

„Edukacja Seksualna – dobrowolne warsztaty dla dzieci, młodzieży i dorosłych” – taki projekt znalazł się wśród zgłoszeń do budżetu obywatelskiego Warszawy.

Projekt przewiduje m.in. przeprowadzenie warsztatów, działań teatralnych, artystycznych i animacyjnych, które posłużą jako narzędzie edukacji seksualnej różnych grup wiekowych.

– Uważam, że może to być próba wprowadzenia karty LGBT innymi sposobami niż bezpośrednim działaniem Ratusza – podkreśla radny Warszawy Jacek Ozdoba z PiS.

Co przemawia za prowadzeniem karty LGBT tylnymi drzwiami? Chociażby zapis w projekcie budżetu dotyczący tzw. latarnika.

– Wprowadzenie w każdej dzielnicy dyżurów (minimum 200h/rok) latającego „latarnika” – terapeuty/psychologa, do którego młodzież będzie mogła się zgłosić ze swoimi problemami dotyczącymi sfery intymnej – napisano w projekcie.

„Latarnik” pojawia się również w tzw. karcie lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów, którą prezydent Warszawy podpisał pod koniec lutego. Po oprotestowaniu przez rodziców i środowisk eksperckich zapisów dotyczących seksedukacji w szkołach, karta ta w obecnej formie może nie być realizowana. Dlatego też dąży się do wprowadzenia dobrowolnej edukacji seksualnej.

Projekt budzi jednak wiele pytań – zaznacza dr Tymoteusz Zych z Instytutu Ordo Iuris.

– Po pierwsze pytanie, czy władze Warszawy zachowają wszystkie wymogi formalne, które wiążą się z wprowadzeniem zajęć zewnętrznych. Nie zostały ujawnione do tej pory, w jakiej formie prawnej te zajęcia dobrowolne czy dodatkowe będą się odbywały – wskazuje dr Tymoteusz Zych.

Warszawski Ratusz na projekt dobrowolnych warsztatów dotyczących edukacji seksualnej może przeznaczyć blisko 5 mln zł z kieszeni podatnika.

– Pytanie, na ile te środki z Ratusza będą realnie wspierać te środowiska i je budować, a na ile „rozwiązywać” problemy, którymi mają się zajmować. To jest to pytanie, bo zasadniczo transparentność przekazywania środków Ratusza i wszystkich konkursów, które są dostępne dla organizacji pozarządowych, powinna być transparentna – zaznacza dr Wojciech Wciseł z KUL.

Jednak to warszawiacy zdecydują, czy będą chcieli realizacji tego projektu. Jeżeli zagłosują za tym projektem, środowisko LGBT otrzyma potężne finansowe wsparcie i możliwość rozpowszechniania wśród dzieci, ale i wśród dorosłych, swojej ideologii. Obaw przed tego typu pomysłami nie kryje wielu rodziców.

– To może ostatecznie się przełożyć na to, że nasze dzieci się nie będą wiedziały, zagubią się w tym wszystkim, co jest dobre, co jest naturalne, a co nie – mówi Piotr Krajewski, tata czwórki dzieci.

W Warszawie jest dużo więcej ważnych spraw, które należałoby załatwić, a nie promowanie skrajnie lewicowych ideologii – podkreśla poseł PiS Bartosz Kownacki.

– Proszę, żeby pan Trzaskowski zajął się budową metra, żeby zajął się parkingów podziemnych, żeby komunikacja miejska działała lepiej aniżeli działa dzisiaj. To są działania dla Ratusza i na tym powinien się samorząd pochylać, a nie prowadzić taką wojnę ideologiczną – wskazuje poseł Bartosz Kownacki.

Dlatego też tego typu projektom, natarczywej ideologizacji, należy się sprzeciwiać – mówi socjolog dr Mirosław Boruta.

– Cały ten system jest jakby systemem kroków mocno do przodu przemyślanych. Na to naszej zgody być nie może. Trzeba by zabrzmiało wyraźne, polityczne, obywatelskie, rodzicielskie „non possumus” – akcentuje dr Mirosław Boruta.

Tymczasem coraz więcej samorządów przyjmuje uchwały sprzeciwiające się LGBT. Tak jest m.in. w Małopolsce, na Lubelszczyźnie, w woj. świętokrzyskim i podkarpackim.

Tekst i zrzuty ekranowe za: http://www.radiomaryja.pl/informacje/warszawski-ratusz-moze-przeznaczyc-ok-5-mln-zlotych-na-deprawacje