Przeskocz do treści

Anna Maria Kowalska

Dewastacja pomnika Danuty Siedzikówny „Inki” w krakowskim Parku Jordana jest kolejnym, po ostatnich wyczynach na Cmentarzu Rakowickim przy grobie Tadeusza Kantora brutalnym aktem agresji i wandalizmu. W dodatku dokonano tego czynu w miejscu, które znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie krakowskich Błoń, tylokrotnie goszczących Ojca Świętego – Błogosławionego Jana Pawła II, wskazującego przecież w swym nauczaniu na wartości, którym „Inka” pozostawała wierna do ostatniej chwili życia.

To nie mieści się ani w głowie, ani w sercu.

Anna Maria Kowalska

Nie wiadomo, czym kierowali się barbarzyńcy, którzy, jak donosi Polska Agencja Prasowa, kolejny raz dewastując grób Tadeusza Kantora na krakowskim Cmentarzu Rakowickim ukradli zeń ławeczkę, krzyż i książkę. Jak czytamy w notatce, sytuacja ta miała miejsce prawdopodobnie w ubiegły piątek. Policja została o fakcie powiadomiona.

To już nie pierwszy taki przypadek na Rakowicach – a bodaj czwarty, jeśli idzie o grób Kantora. Z grobu bliskiej mi Osoby także jakiś czas temu ukradziono krzyż – wtopiony w attykę. Przetrwał około 80 lat, nikomu nie przychodziło na myśl, by podnieść nań rękę, ale łowcy krzyży także temu dziełu sztuki dali radę. Zapewnie później je przetapiając i spieniężając.

Dawniej cmentarze były powszechnie szanowane jako miejsca święte. Dziś, w epoce degradacji świętości wyrosła grupa  hien,  traktująca miejskie cmentarze jako dogodne miejsca kradzieży, rozbojów i łatwego łupu. To także element kryzysu etyczno–moralnego i ekonomicznego. I kolejny „odprysk” ideologii  „postępu”.