Przeskocz do treści

nowenaszesprawyNajpierw zabawa, śpiewy i dowcipy, a później szok, niedowierzanie i łzy. Huśtawka nastrojów towarzyszyła premierze spektaklu „Plotki, ploteczki na krakowskim Rynku czyli »bajczymy po krakosku«". Wyreżyserowała go Sława Bednarczyk, ale najwięcej emocji wzbudził scenariusz napisany przez życie.

pslawabednarczykTeatr Stańczyk przy Fundacji Sztuki Osób Niepełnosprawnych w Krakowie powiększył swój dorobek o kolejny nowy spektakl. Przedstawienie zostało przygotowane w ramach projektu współfinansowanego przez PFRON. Premiera odbyła się 29 czerwca w Teatrze Zależnym Politechniki Krakowskiej. Po jej zakończeniu zapanował nastrój przygnębienia. Wśród aktorów i publiczności dominował jeden temat rozmów. To decyzja, którą Sława Bednarczyk ogłosiła po spektaklu. Prowadząca grupę teatralną poinformowała o swoim rozstaniu ze Stańczykiem. Powód? Wymuszona przez życie przeprowadzka z Krakowa na północ Polski.

- Nie chciałam tego powiedzieć w trakcie przygotowań, bo aktorzy „zgaśliby" psychicznie. Każda z tych osób jest tutaj człowiekiem, a poza teatrem już nie. Świat nie widzi w nas, ludziach niepełnosprawnych, człowieka. Trudno mi się pracowało, ponieważ wiedziałam, że to będzie ciężkie dla nich. W tym momencie tracą grunt pod nogami - powiedziała „NS" Sława Bednarczyk.

Fragment tekstu i zdjęcie za: http://naszesprawy.eu/kultura-i-sztuka/12991-slawa-pozegnala-sie-ze-staczykiem-premiera.html

Edyta Neyman-Malczewska*

"Brat ubogich" to tytuł kolejnej już premiery Teatru Stańczyk. Reżyseria spektaklu oparta jest na pięknych tekstach o życiu i działalności świętego Brata Alberta na bazie tekstów i poezji, a do szczęśliwego finału po uciążliwych w tempie prowadzonych próbach - doprowadziła pani Sława Bednarczyk. Premiera - 29 maja 2017 roku na Scenie Teatru Zależnego Politechniki Krakowskiej i 30 maja 2017 roku na Rynku krakowskim pod Sukiennicami (w czasie nieprzewidzianego pogrzebu p. Zbigniewa Wodeckiego).

20170529baPrzygotowania do tego przedstawienia, były o wiele bardziej pracochłonne od wcześniejszych premier. Jakże człowiek współczesny, który nigdy nie był w sytuacji skrajnego ubóstwa potrafi perfekcyjnie zagrać rolę żebraczki lub zdemoralizowanego bezwstydnego człowieka, aby upodobnić się do podopiecznych Brata Alberta -potrafi na scenie zagrać - nie mając przecież żadnego tego typu doświadczeń w swoim życiu, zwłaszcza po przebytej chorobie jak ja. Cóż... nadrzędnym obowiązkiem aktora jest jak najbardziej perfekcyjne odtworzenie postaci - wcielenie się jakby w nią. Bardzo ciężka praca, która jednak uczy cierpliwości i wiedzy o danej epoce, postaciach ważnych dla narodu oraz prawdy o świętych, których znamy tylko "z obrazka". Opuchlak żebrak - nędzarz - człowiek w łachmanach, brudny, cuchnący, brzydki, bez środków do życia , bez dachu nad głową. Pozornie łatwa rola, ale mała znajomość psychiki biedaka i jego zachowań spowodowała, że p. Bednarczyk musiała wspomóc nas wykładami z psychiatrii, psychologii oraz osobistej obserwacji zachowań tych ludzi poprzez zaprzyjaźnienie się z nimi - i to spowodowało, że prace wykonaliśmy poprawnie.

Bez cienia przesady, powiem, iż po premierze tego spektaklu widzowie wyszli bardzo smutni i przejęci a największe wrażenie zrobiła gra pani reżyser - Sławy Bednarczyk, która wcieliła się w postać głodującego człowieka - kobiety emerytki grzebiącej w śmietnikach, wyjadającej resztki wyrzucane przez ludzi sytych. Widzowie mówili, że najbardziej wstrząsającym momentem w tej roli było poszukiwanie jedzenia w śmietniku. Rola Brata Alberta w którą wcielił się pan Edward Jankowski również bardzo podobała się zaproszonym gościom.

Po premierze towarzyszył mi dziwny smutek i nie wiem właściwie dlaczego, ale może wymowne milczenie moich bliskich miało ten wymiar dramatyczny, który i mnie się udzielił. Przecież tak naprawdę nie wiedzą ludzie NIC o sytuacji tych najniżej dna żyjących. Odwraca się od nich oczy... udając, że ich nie ma. To jakiś wyrzut sumienia a sumienie prawdę odczuwa - choć można go też zniszczyć, otępić, znieczulić bezpowrotnie.

Uświadomiłam sobie, iż w XXI wieku ludzie przyzwyczajeni są do czerpania z życia jedynie przyjemności, luzu, wygodny, chcą się śmiać. Może podczas tego spektaklu ludzie uruchomili w sobie mechanizmy obronne, by nie dotknęła ich taka nędza. Szkoda, że tak łatwo ulegają modzie, pieniądzu, przyjemnościom nie doceniając w pełni wartości duchowych i moralnych w takich spektaklach jak ten. Chodzą na przedstawienia obrzydliwe i bezwstydne, prymitywne i wulgarne a teatr ma nieść dobro, szlachetność i piękno nie "sztukę dla sztuki".

Część widzów jednak dostrzegła ten ogrom pracy reżyserskiej i aktorskiej p. Sławy, która postarała się przypomnieć Krakowowi problem znieczulicy etycznej świata bogatego, świata ludzi sytych. A ja od 2011 roku biorę udział w premierach. Miałam różne role. Postać Jagustynki z "Chłopów" Reymonta, rolę poetki, zwariowanej nieco literatki w spektaklu "Droga do Marzeń" czy Damy z paryskiego "Ogrodu Apollinaire'a". A rola żebraczki zwracającej się do Ducha św. Alberta w ostatniej premierze to naprawdę było nie lada zadanie aktorskie. Teksty wymagały ode mnie ogromnej dykcji i nie wstydzę się przyznać że budziły we mnie lęk a nawet frustrację, bo nie wiedziałam czy podołam. Z drugiej strony intrygowały mnie te role, chciałam się z nimi zmierzyć, wspiąć się o jeden stopień wyżej w pracy nad słowem poetyckim, nad artykulacją. Czy ten cel osiągnęłam? Tego nie jestem pewna lecz za mną kolejne aktorskie wyzwanie, które choć trudne dla niepełnosprawnego, dają szansę sukcesu - słowem wyzbycia się kompleksu bycia nikim, mało docenianym i społeczeństwu niepotrzebnym, bezużytecznym, mało wydajnym jako człowiek, podobnie jak dla świętego Brata Alberta nędzarze.

* Autorka jest aktorką Teatru Stańczyk. Tekst zawiera we fragmentach zapis własnych obserwacji i osobistych refleksji nad życiem.

teatrstanczykTeatr Stańczyk przy Fundacji Sztuki Osób Niepełnosprawnych powstał w 2002 roku i - jak mówi p. Sława Bednarczyk, "spiritus movens" Teatru - tych premier przez ostatnie lata uzbierało się już 30 (!). Zapraszamy Państwa do obejrzenia relacji p. Wojciecha Serafina z zeszłorocznego spektaklu w... Rynku Głównym 😉
https://www.youtube.com/watch?v=ocgVk0MZ3Cg

ddmcztdoTeatr Stańczyk Fundacji Sztuki Osób Niepełnosprawnych W Krakowie pisze kolejny chlubny rozdział swojej historii. Premiera przedstawienia „Droga do marzeń" przyciągnęła komplet publiczności. Talenty aktorskie i wokalne zostały nagrodzone zasłużoną burzą oklasków.

21 kwietnia na scenie Teatru Zależnego Politechniki Krakowskiej, na bajkowej ulicy Kanoniczej pod Wawelem, odbyła się premiera spektaklu „Droga do marzeń". Dwuaktówka powstała na podstawie tekstu Edyty Malczewskiej, która wcieliła się również w postać literatki.

- Najbardziej jestem dumna, że Edyta przeszła samą siebie. Przekroczyła granice możliwości niepełnosprawności, bo nie chodziła i mówiła bardzo kiepsko. Nauczyła się artykulacji, więc jest to dla mnie wstrząsające i najwspanialsze - powiedziała „NS" Sława Bednarczyk, autorka scenariusza i reżyserii tego spektaklu, a także prowadząca Teatr Stańczyk.

Śpiewać każdy może?
„Droga do marzeń" jest historią tenora amatora (Edward Jankowski). Pobiera on lekcje śpiewu, żeby dostać się do opery. Jednak realizacja planu nie przebiega bez przeszkód. Bohater źle znosi słowa krytyki korepetytora muzycznego (Halina Wacyra). Ponadto ćwiczenie śpiewu w nocy wywołuje niezadowolenie m.in. tenora-sąsiada (Stanisław Zając). W efekcie interweniować musi policjantka (Maria Hebracka).

O angażu ma zadecydować przesłuchanie w operze. Kolejnym kandydatom akompaniuje dyrektor opery (Jerzy Michał Bożyk). W dokonaniu wyboru pomagają mu szalona artystka (Alicja Kondraciuk) oraz korepetytor muzyczny, który faworyzuje tenora amatora. Sporo zamieszania swoim występem i zachowaniem wprowadza Carmen (Barbara Styrska). Również literatka staje przed komisją. Końcówka przedstawienia przynosi zaskakujący werdykt.

- Takie spektakle jak dzisiaj, kiedy widz przyjdzie, podziękuje, poda rękę, są lepsze niż te wszystkie pieniądze pana Pazury czy innego wielkiego, sławnego aktora. Ludzie podchodzą, są wzruszeni, zadowoleni, wychodzą z wewnętrznymi przeżyciami - opisał Edward Jankowski, który ma na swoim koncie wiele ról. Karierę artystyczną rozpoczął w wieku siedemnastu lat. Szlify aktorskie zdobywał m.in. w Teatrze Kolejarza, działającym do 1986 r. przy ul. Bocheńskiej.

Sztuka rehabilitacji
Teatr Stańczyk przy Fundacji Sztuki Osób Niepełnosprawnych powstał w 2002 r.
- Premier było już ponad 20, zazwyczaj odbywają się tutaj [na scenie Teatru Zależnego Politechniki Krakowskiej - przyp. red]. Występ w takim miejscu bardzo nobilituje. Cieszy mnie, że zawsze jest pełna widownia. Różne teatry niszowe cierpią na brak widzów - powiedziała Helena Maślana, prezes Fundacji Sztuki Osób Niepełnosprawnych.

Stańczyk stawia na integrację. Obok osób ze sporym doświadczeniem aktorskim występują niepełnosprawni, dorośli i dzieci. „Droga do marzeń" została zrealizowana w ramach projektu FSON „Rehabilitacja osób niepełnosprawnych przez sztukę Europy" współfinansowanego ze środków PFRON. Dzięki tej inicjatywie organizowane są również zajęcia teatralne. Odbywają się one w każdą środę w galerii Fundacji Sztuki Osób Niepełnosprawnych.

- Nasza pani reżyser posiada dar aktorski, maluje pięknie, sama robi scenografię, a także ma odpowiednie podejście do młodzieży i dzieci. Tu, oprócz talentu artystycznego, jest pedagogika bardzo potrzebna. Pani Sława Bednarczyk ma coś takiego, do niej się wszyscy garną, a ona wykrzesze talent z każdego, jak tylko go gdzieś zobaczy - podkreśliła Alicja Kondraciuk.

Sława Bednarczyk: - Dobrze powiedziane, że wykrzeszę talent z każdego. Niepełnosprawny, dziecko, młodzież, staruszka czy nawet troszeczkę upośledzona osoba. Mam umiejętność duchową wniknąć w ich serca. Mówię: „Potrafisz, dasz radę, jesteś cudowny człowieku". Kiedy słyszę: „Ale ja przecież nie umiem mówić", odpowiadam: „To będziesz ruszał rękoma".
Nas świat nie widzi. Proszę zobaczyć, jakie mamy spektakle w teatrach profesjonalnych. Tutaj są ludzie z sercem, z pazurem. Każdy człowiek niepełnosprawny jest bardzo wrażliwy. Wiele osób ma problemy w rodzinie, karierze, w zawodzie. Tutaj nas to jednoczy w jakimś celu. Mamy radość, że ludzie się cieszą i przyjdą znów. Idea jest jedna. Może będę banalna, Rok Miłosierdzia, ale kochajmy się wszyscy, rozumiejmy się wszyscy.

Edward Jankowski: - Jestem bardzo wzruszony, że nasza koleżanka, polonistka napisała sercem te dwa akty opowiastki, wesoły dramacik. Zainteresowaliśmy się tym, chętnie skorzystaliśmy z propozycji. W tym teatrze są ludzie pełnosprawni, z dużym doświadczeniem aktorskim, jak też niepełnosprawni. Tutaj radość jest większa niż gdzie indziej. Ma się satysfakcję z pracy w duchu Roku Miłosierdzia. Pracuje się z ludźmi, którym daje się szansę grania. Dzisiaj wyróżniliśmy koleżankę, która kocha muzykę Bocelli'ego.

I jeszcze zdjęcia:
http://naszesprawy.eu/galerie/10998-droga-do-marze-czyli-z-teatru-do-opery.html

Tekst i fot. Marcin Gazda / Data publikacji: 26.04.2016 r.
Za: http://naszesprawy.eu/kultura-i-sztuka/10997-droga-do-marze-czyli-z-teatru-do-opery.html

krakowniezaleznymkInformacja własna

21 kwietnia 2016 roku Teatr "Stańczyk" zaprosił Krakowian i Gości Naszego Miasta na spektakl "Droga do marzeń". Przedstawienie odbyło się w siedzibie Teatru "Zależnego" Politechniki Krakowskiej, przy ul. Kanoniczej 1. Zestaw zdjęć zawdzięczamy p. Alicji Rostockiej:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/21Kwietnia2016ar

krakowniezaleznymkInformacja własna

Krakowianie już dwukrotnie mieli okazję obejrzeć niezwykły spektakl - "Ogrodowy salonik Apollinaire’a". Chwilę oddechu w klimacie wierszy poety francuskiego, o rodowodzie również polskim, zaproponowała nam p. Sława Bednarczyk, reżyser, scenograf i kostiumolog.

Drugi ze spektakli upamiętniła na 42 fotografiach p. Alicja Rostocka:
https://picasaweb.google.com/103511753291993799832/17Lipca2015ar